Czego warto spróbować podczas zagranicznych eskapad i gdzie szukać miejsc, w których czarodzieje kuchni zapewnią niezapoznane doświadczenia kulinarne? Odpowiedź jest jedna: wszędzie. Bo nie chodzi tylko o konkretną potrawę, ale raczej o sposób, w jaki powstaje, bez względu na to, czy interesuje nas greckie kleftiko, argentyńskie sorrentinos, hiszpańskie mar i muntanya czy gruzińskie pchali. Kulinarni wirtuozi zgodnie podkreślają, że klucz tkwi w prostocie przepisu, opartego na świeżych, dobrej jakości, zwykle lokalnych produktach. Słowem, nie trzeba zbytnio kombinować, by przeżyć gastronomiczny orgazm. Czasem wystarczą dwa, trzy składniki, by poczuć “niebo w gębie”. Stąd wyśmienita kuchnia czeka na podróżników nie tylko w prestiżowych restauracjach fine diningowych, ale także, a może nawet i przede wszystkim, w małych lokalnych barach i tawernach, prosperujących poza miejscami przeładowanych turyzmem. My o ulubione miejsca i lokalne smaki zapytaliśmy szefów kuchni, którzy pochodzą z popularnych wśród Polaków turystycznych destynacji. Oto, co polecają.
Gruzja Davita Turkestanishvili
Każdy z nas ma najbardziej zakodowane w pamięci smaki i zapachy dzieciństwa. Z tego powodu uwielbiam dobry chleb, tradycyjnie w Gruzji wypiekany w glinianych piecach zwanych tone, z kawałkiem pysznego owczego sera guda. Dla mnie najlepsze są proste potrawy. Mój kulinarny gust wykształcony został przez kulturę regionu, z którego pochodzę – Kachetii. Słynie ona z trwającej od tysięcy lat uprawy winorośli i charakteryzuje się kuchnią wręcz spartańską w swojej prostocie, jak szaszłyki, gotowane mięso, sałatki warzywne – nieskomplikowane, ale z dobrych jakościowo produktów.
Z drugiej strony za prostym szaszłykiem stoi cała filozofia. Sporządza się go z mięsa czarnych świń iberyjskich, które codziennie, nawet zimą, są wyprowadzane do lasu, gdzie żywią się żołędziami, orzechami itd. Ważny jest też sam proces pieczenia z użyciem ususzonych pnączy winorośli. Za marynatę służy sól, czerwona cebula i owoce granatu. Taki szaszłyk wybornie smakuje z pikantnym tkemali, sosem z kwaśnych mirabelek, który Polacy uwielbiają.
Davit Turkestanishvili, Gruzin (na zdj. z mamą i ciocią), właściciel i szef kuchni warszawskiej restauracji Rusiko, poleca specjały z jego rodzinnej Kachetii.
Fot.: Forum
Fantastycznymi przekąskami są pchali, wyrabiane z blanszowanych roślin jadalnych – Kachetia przez wieki uchodziła za region biednej kuchni, a teraz te proste potrawy to rarytasy dla przyjezdnych. Takich dań, okraszonych kachetyjskimi winami, warto szukać w niewielkich, lokalnych restauracyjkach.
Ja wolne chwile spędzam w moich rodzinnych stronach, w Kisiskhevi, gdzie mam hotel i marani, czyli winnicę. Miejscowość ta znajduje się niedaleko stolicy Kachetii – Telawi, pełnej zabytkowych fortec, monastyrów oraz cerkwi. Polecam przy okazji eskapadę do klimatycznego miasteczka Sighnaghi, znanego z pięknych widoków na górską okolicę i również nieźle zachowanych zabytków.
W Kachetii jest też mnóstwo parków krajobrazowych, zwłaszcza w okolicach Lagodechi – ostatniego miasteczka przed granicą z Azerbejdżanem. To tu znajdziemy najstarszy gruziński rezerwat przyrody, założony przez Polaka, Ludwika Młokosiewicza.
Hiszpania Paco Péreza
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS