Szykuje się kolejny bat na piratów drogowych. Europejska Rada Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym (ETSC) chce ujednolicić tzw. “niefinansowe” systemy karania kierowców. Jeśli propozycje ETSC wejdą w życie, za wykroczenia popełnione za granicą będziemy można stracić prawo jazdy w Polsce. Powstanie też europejski taryfikator punktów karnych.
Od 2014 roku w Polsce działa tzw. Krajowy Punkt Kontaktowy. Taką instytucję znajdziemy w każdym z krajów Unii Europejskiej. Ich zadaniem zadaniem jest wymiana informacji o kierowcach naruszających przepisy ruchu drogowego.
Jeśli np. fotoradar przyłapie nas na przekroczeniu prędkości w Czechach czy Niemczech, lokalna policja uzyska nasze dane właśnie dzięki współpracy Krajowych Punktów Kontaktowych. W efekcie, nawet jeśli wykroczenie popełnimy na drugim końcu Europy, po kilku tygodniach w naszej skrzynce pocztowej pojawi się stosowna korespondencja z propozycją przyjęcia mandatu i numerem konta. Jeśli zignorujemy tego typu wezwanie, wyegzekwowaniem należności zająć się może nasz bank, lub nawet polski komornik.
Taki system ma jednak swoje “zalety”. Gdy opłacimy mandat, sprawa kończy swój bieg. Oznacza to, że kierowcy przyłapani na wykroczeniach za granicą nie muszą obawiać się np. naliczenia polskich punktów karnych. Nikt nie zabierze nam też prawa jazdy, nawet jeśli dane wykroczenie skutkowałoby taką właśnie karą w kraju jego popełnienia.
W tym miejscu warto dodać, że czasowe zakazy prowadzenia pojazdów to popularna forma karania niesfornych kierowców w wielu krajach UE. Przykładowo, jeśli niemiecki kierowca poza obszarem zabudowanym przekroczy prędkość o więcej niż 26 km/h, straci prawo jazdy na miesiąc. Taką samą karę otrzyma też np. za przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.
ETSC proponuje, by kraje Wspólnoty wypracowały ujednolicony system karania kierowców przynajmniej w zakresie najczęściej popełnianych wykroczeń. W tym przypadku chodzi o stworzenie ogólnodostępnej – najprawdopodobniej z poziomu Krajowych Punktów Kontaktowych – bazy danych o europejskich kierowcach. Pomysł wymaga jeszcze uściślenia i dopracowania, ale łatwo wyobrazić sobie europejską wersję Centralnej Ewidencji Kierowców, w której znalazłyby się informacje nie tylko o posiadanych przez nas uprawnieniach, ale też historia naszych drogowych wykroczeń. Gdyby udało się wypracować wspólny system “niefinansowego” karania kierowców dla wszystkich państw UE, za wykroczenia popełnione w innym kraju Wspólnoty tracilibyśmy polskie prawo jazdy.
Europejska Rada Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym przedstawiła swój pomysł przy okazji opiniowania zmian w dyrektywie UE dotyczącej praw jazdy, której “gruntowny przegląd” przygotowuje właśnie Komisja Europejska. W obu przypadkach chodzi o poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ramach tzw. “Wizji Zero“. To ambitny plan zmn … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS