To częsty w Warszawie przypadek: domy bliźniaki wbrew nazwie wcale nie są do siebie podobne. Czy należy to ściślej regulować przepisami, by w przyszłości unikać podobnych przypadków? I czy tego uniknąć w ogóle można?
Lewa strona domu pomalowana na beżowo, prawa – na miętową zieleń.Tak wyglądają domy tzw. bliźniaki na ul. Resorowej w Wilanowie. Kolory kontrastują ze sobą. Domy, które zaplanowano jako jedną całość, wyglądają, jakby chciały od siebie uciec. Bliźniaki, wbrew nazwie, wcale nie są do siebie podobne, to co najwyżej rodzeństwo przyrodnie.
Narzekamy czasem na to, że polityka tak nas podzieliła, że nie ma już jednej Polski. Ale dlaczego nie może być nawet spójności dwóch połówek domu? Może sąsiedzi nie mogli się dogadać co do koloru, a może co do budżetu inwestycji, albo pilności remontu. Może w ogóle ze sobą nie rozmawiają. W końcu każda rodzina ma swoje gusta (ale dlaczego miętowa zieleń?…) i priorytety.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS