Popkultura wciąż nie może porzucić lat 80., nie tylko za sprawą serialu „Stranger Things”. Tymczasem na horyzoncie majaczy już powrót kolejnej dekady.
Dzięki czwartemu sezonowi „Stranger Things” znów na parę godzin mogliśmy przenieść się w lata 80., do epoki popularności kina nowej przygody, gier role playing i rozbrzmiewających muzyką disco wrotkowisk. A jednocześnie do schyłkowych czasów zimnej wojny, gdy zagrożenie konfliktem ze Związkiem Radzieckim wciąż wydawało się realne (co dziś, niestety, nie jest jedynie wspomnieniem). Serial Netflixa od początku działa niczym wehikuł czasu. Odtwarza rzeczywistość wczesnych powieści Stephena Kinga, filmów Stevena Spielberga, Johna Carpentera i Johna Landisa, horrorów o Freddym Kruegerze (Robert Englund, odtwórca roli Kruegera, gra zresztą w nowym sezonie znaczący epizod), czy pionierskich teledysków nadawanych przez MTV.
Polityka
30.2022
(3373) z dnia 19.07.2022;
Kultura;
s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: “Niekończąca się nostalgia”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS