A A+ A++

Po zwycięstwie nad Iranem 3:2 w ćwierćfinale reprezentacja Polski siatkarzy w sobotę rywalizowała z Amerykanami o finał Ligi Narodów. W rundzie zasadniczej to Biało-Czerwoni zwyciężyli 3:1, ale trzeba było mieć na uwadze, że do amerykańskiego zespołu na turniej finałowy dołączył jeden z najlepszych rozgrywających świata – Micah Christenson. Jego obecność była już bardzo widoczna w ćwierćfinale z Brazylią, który Amerykanie wygrali pewnie 3:1. 

Zobacz wideo
Earvin Ngapeth pokazał tragiczne warunki, w jakich trenują i mieszkają francuscy siatkarze przed finałem VNL w Bolonii. To samo czeka Polaków?

Polacy rozbici przez Amerykanów. Trzeci set do 13

W pierwszym secie przez długi czas trwała walka punkt za punkt, a oba zespoły miały problem, by zdobyć więcej niż jeden punkt przy własnej zagrywce. W połowie partii jednak zaczęło się to nieco zmieniać. Dzięki dobrym zagrywkom Kyle’a Ensinga Amerykanie wyszli na prowadzenie 14:12, ale po świetnych serwisach Jakuba Kochanowskiego, w tym asie serwisowym, chwilę później było już 17:16 dla Polski. Potem były trzy kolejne punkty dla Amerykanów, a następnie po skutecznym kontrataku Łukasza Kaczmarka Biało-Czerwoni doprowadzili do remisu po 21. Cóż jednak z tego, skoro decydującą serię zaliczyli Amerykanie. Przy zagrywce TJ’a Defalco zdobyli trzy kolejne punkty, mieli trzy piłki setowe i wykorzystali drugą z nich – po ataku Aarona Russela zwyciężyli w pierwszej partii do 22. 

Drugi set był równie wyrównany co pierwszy, a żaden z zespołów nie potrafił osiągnąć większej przewagi do przerwy technicznej. Dopiero wtedy zagrywki Mateusza Bieńka i skuteczne kontrataki Polaków dały im prowadzenie 14:12. Przebudzili się Bartosz Kurek, który w pierwszym secie nie skończył ani jednego ataku, oraz Kamil Semeniuk (22 proc. w ataku w 1. partii).

Grbić zadecydował. Oficjalnie. Ogłosił szeroką kadrę na MŚ

Po efektownej kontrze Kurka Polacy powiększyli swoją przewagę do trzech punktów (18:15), ale w drugim secie psuli oni jedną zagrywkę za drugą, a to pozwoliło Amerykanom mozolnie odrabiać straty, wygrywając pojedyncze piłki przy własnym serwisie. Od stanu 20:19 dla Polski dwie kolejne akcje wyglądały tak samo – Amerykanie znakomicie bronili ataki Kurka, a w kontrataku skuteczny był Ensing, dzięki czemu zrobiło się 21:20 dla rywali. Mało tego – Kurek lekko się zaciął, w kolejnej akcji nie skończył trzech ataków z rzędu, a po udanej kontrze Jeffreya Jendryka Amerykanie prowadzili już 23:21. To okazało się decydujące, bo choć Kamil Semeniuk przy stanie 23:24 miał piłkę na remis w górze, to został zablokowany i Amerykanie wygrali również drugiego seta. 

Trzeci set okazał się ostatnim i zaczął się beznadziejne dla reprezentacji Polski, która przegrywała od początku 2:5, 3:8, aż wreszcie 4:10. Po zablokowanym ataku Bartosza Kurka przewaga Amerykanów wzrosła aż do ośmiu punktów (8:16) i stało się jasne, że totalnie rozbici Polacy tego meczu już nie odwrócą. Po trzech kolejnych asach serwisowych Defalco było już 10:21, a po zepsutej zagrywce Tomasza Fornala przegrali aż 13:25. 

Polscy siatkarze przegrali z Amerykanami 0:3 (-22, -23, -13) i to rywale zagrają w finale Ligi Narodów ze zwycięzcą drugiego półfinału Francja – Włochy. Polaków z kolei czeka w niedzielę mecz o trzecie miejsce z przegranym tej rywalizacji.

Polska – USA 0:3 (22:25, 23:25, 13:25)

Polska: Kurek (10 punktów), Semeniuk (7), Kochanowski (8), Janusz, Śliwka (5), Bieniek (5), Zatorski (libero) oraz Kaczmarek (1), Bednorz (2), Fornal (2), Łomacz, Butryn.

USA: A. Russell (10), Jendryk (10), Christenson (4), Defalco (12), Smith (8), Ensing (8), Shoji (libero) oraz K. Russell (1).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAmerykanie za mocni! Polscy siatkarze rozbici w półfinale Ligi Narodów
Następny artykułKolejny zgrzyt! Rzecznik ukraińskiego MSZ krytykuje Orbana