Mieszkańcy ul. Dworcowej chcieliby, aby miasto zgodziło się na wycinkę jednej z rosnących tam lip. Choć wygląda ona na silne i zdrowe drzewo, obawiają się, że w konfrontacji z wichurami nie będzie miała szans i prędzej czy później runie, niszcząc ogrodzenia i domy, tym bardziej, że przy okazji niedawnego remontu ulicy uszkodzono jej korzenie.
Na wycince najbardziej zależy panu Januszowi Walkiewiczowi, przed którego posesją rośnie drzewo. Jak przekonuje świdniczanin, choć na pierwszy rzut oka wygląda ono dosyć dobrze, może stwarzać niebezpieczeństwo.
– To drzewo jest pochylone w kierunku mojej posesji; dodatkowo przy okazji niedawnego remontu naszej ulicy jego system korzeniowy został uszkodzony. Nie jestem specjalistą, ale to stare drzewo i obawiam się, że mogło to wpłynąć na jego ogólną „kondycję”. Starostwo Powiatowe w Świdniku, które przeprowadzało remont naszej ulicy, zwróciło się do miasta z wnioskiem o pozwolenie na jego wycinkę, ale jej nie dostało. Ja również dzwoniłem do Urzędu Miasta i tłumaczyłem, że lipa zagraża mojemu domowi i bezpieczeństwu osób, które tędy przechodzą, a przechodzą też dzieci w drodze do szkoły, niestety, nie było żadnej reakcji – opowiada pan Janusz.
Sprawą zainteresował radnego Waldemara Białowąsa, przewodniczącego klubu KO, który za pośrednictwem interpelacji zapytał urzędników, jakie argumenty przemawiały za wydaniem decyzji odmownej.
– Drzewo stwarza niebezpieczeństwo dla osób korzystających z tegoż ciągu. Ponadto stan drzewa zagraża napowietrznej linii energetycznej oraz istniejącemu budynkowi stanowiącemu własność p. Janusza Walkiewicza – pisze radny.
Radny na swoje pismo nie dostał jeszcze odpowiedzi, ale jak zapewnia wiceburmistrz Świdnik, Marcin Dmowski, referat zieleni, jeszcze raz pochyli się nad tą sprawą.
w
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS