Lewis Hamilton i George Russell zaliczyli mocne kraksy w trzecim segmencie piątkowej czasówki. Uszkodzenia w W13 siedmiokrotnego mistrza świata były tak duże, że musiał skorzystać z rezerwowego podwozia przez resztę weekendu.
Obaj zniszczyli tylne skrzydła w swoich bolidach. Jedyne zapasowe w specyfikacji przygotowanej specjalnie na Red Bull Ring zostało przekazane Hamiltonowi, z tego względu, że znajdował się na dalszej pozycji startowej, a więc czekało go więcej wyprzedzania. W aucie Russella zamontowano mniej optymalne skrzydło, o większej sile docisku.
Do tego stajnia z Brackley dysponowała na miejscu tylko jedną zapasową podłogą, więc drugą poskładali z dwóch uszkodzonych we wspomnianych wypadkach.
Fakt, że mistrzowie świata mieli sporo kłopotów z przygotowaniem bolidów do jazdy w pozostałej części weekendu wyścigowego jest wyraźnym wskaźnikiem, jak ograniczenia wydatków wpłynęły na możliwości operacyjne nawet czołowych ekip, w kontekście produkcji części zamiennych.
– Gdy zostają rozbite obydwa samochody, od tego momentu weekend wyścigowy staje się naprawdę trudny – powiedział dyrektor techniczny Mercedesa, Mike Elliot. – Nasze auta mocno ucierpiały. Zniszczone były podłogi, tylne skrzydła oraz zawieszenia. W bolidzie Lewisa dostało też nieco przednie skrzydło i doszło do kosmetycznych uszkodzeń podwozia.
– Są to rzeczy, które owszem da się naprawić, ale nie podczas zawodów – kontynuował. – Oznaczało to całkowitą odbudowę samochodu Lewisa, od podstaw, a także próbę przygotowania jednej podłogi z dwóch. Mieliśmy jedną zapasową, z której mogliśmy skorzystać oraz musieliśmy odzyskać ocalałe fragmenty z pozostałych dwóch.
Z powodu zasad parc ferme po kwalifikacjach, zespół miał ograniczony czas na naprawę w sobotę rano, przy formacie ze sprintem w harmonogramie.
– Wszyscy pewnie widzieliście, że George pojawił się na torze już jakieś pięć minut po rozpoczęciu drugiego treningu, a Lewis dopiero w połowie sesji. Została włożona ogromna ilość pracy w przygotowanie tych bolidów. W przypadku samochodu Hamiltona było tyle uszkodzeń, że w sobotę rano praktycznie odbudowaliśmy auto od zera.
– Trzeba było zamontować silnik, skrzynię biegów, całe zawieszenie i wszystkie systemy. Mechanicy uporali się z tym w trzy i pół godziny, co jest niesamowitym osiągnięciem i wielkie wyrazy uznania dla nich za to, że się udało – podkreślił.
Elliot przyznał, że zmierzając do sobotniego popołudniowego sprintu zespół wiedział, że kolejne poważne uszkodzenia mogą być ogromnym problemem.
– Po dwóch piątkowych wypadkach, kierowcy byli w takiej sytuacji, że jeśli doszłoby do uszkodzenia któregoś samochodu podczas sprintu, istniała groźba, że nie będziemy mogli ścigać się w niedzielę. To wszystko musiało być wzięte pod uwagę – przekazał.
W sprincie Russell finiszował na czwartej pozycji, a Hamilton na ósmej. W niedzielnym wyścig Lewis stanął na najniższym stopniu podium, a jego partner, z pięcioma sekundami kary na koncie za doprowadzenie do kolizji z Sergio Perezem, był czwarty.
Polecane video:
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS