Dwie informacje są dzisiaj kluczowe – pierwsza to rekordowa inflacja CPI w USA, która przewyższyła oczekiwania rynku na poziomie 8,8 proc. r/r, druga to podwyżka stóp procentowych w Kanadzie o 100 punktów bazowych. Wprawdzie odczyt nie przekroczył bariery 10 proc. r/r jak to miało miejsce w fake’owym raporcie, jaki pojawił się wczoraj wieczorem, to dane mocno martwią FED i rynki.
Argumenty za większym ruchem dostrzegł dzisiaj Bank Kanady – zamiast podwyżki o 75 punktów bazowych zobaczyliśmy ruch o 100 punktów bazowych. W efekcie po południu dolar kanadyjski jest jedną z nielicznych walut pośród G-10, które zyskują w relacji z dolarem. Lepiej radzi sobie tylko szwajcarski frank (czyżby inwestorzy przypomnieli sobie, że SNB może też być bardziej agresywny, po tym jak zaskoczył ruchem w czerwcu?).
Na wykresie USDCAD pierwszą reakcją na informacje z Banku Kanady było wyraźniejsze umocnienie CAD’a, które jednak później zostało skorygowane. Technicznie doszło do przetestowania linii trendu wzrostowego, która jednak nie została złamana.
A co na innych parach? Mimo ogromnej presji parytet na EURUSD nie został wyraźnie złamany – minimum to 0,99979 i później rynek zawrócił w górę. Wiele będzie zależeć teraz od wystąpień członków FED – na ile będą oni skłonni podnieść stopy procentowe o 100 punktów w lipcu, ale i też “przecieków” z ECB. Teoretycznie rynek spodziewa się ruchu o 25 punktów w lipcu i dalej 50 punktów w sierpniu. Mogłoby się wydawać, że przy strachu przed recesją, ECB nie zaskoczy, ale… być może strategia m “ruchu wyprzedzającego” także i tutaj byłaby bardziej zasadna? Na jesieni ryzyka dla wzrostu gospodarczego będą przecież większe, niż teraz. Być może taki scenariusz byłby też wytłumaczeniem dla ewentualnego odbicia EURUSD w stronę 1,0350. Posiedzenie EBC jest zaplanowane na 21 lipca.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS