Notowania ropy naftowej rozpoczynają nowy tydzień od zniżki. Poprzedni tydzień także zakończył się dla tego surowca na minusie, co wynikało przede wszystkim z obaw związanych z recesją w globalnej gospodarce oraz związanym z nią spadkiem popytu na paliwa. W ostatnich dniach do pogłębienia tych obaw przyczyniły się doniesienia z Chin o powrocie wzrostu liczby zakażeń, w tym pojawienia się w Szanghaju wariantu Omikron.
O ile świat obawia się wpływu recesji na popyt na paliwa, to trzeba przyznać, że czynnik ten przynajmniej neutralizuje inny kluczowy problem: niepewność związaną z dostawami ropy naftowej do Europy w obliczu coraz surowszych sankcji, narzucanych przez UE na Rosję. Jednak to właśnie ta niepewność nieustannie sprawia, że ceny ropy naftowej pozostają na poziomach trzycyfrowych.
Wysokie ceny paliw są niewygodne politycznie praktycznie na całym świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych. Z tej przyczyny amerykański prezydent, Joe Biden, gości właśnie z wizytą dyplomatyczną na Bliskim Wschodzie, aby rozmawiać na temat potencjalnego zwiększania produkcji m.in. przez Arabię Saudyjską. Jednak raczej nie ma co liczyć na szybkie deklaracje: USA muszą najpierw odbudować relacje z Saudyjczykami, co jest wyzwaniem w obliczu jednoczesnych negocjacji USA z Iranem, jak również współpracy Arabii Saudyjskiej i Rosji w porozumieniu naftowym OPEC+.
GAZ ZIEMNY
Przerwa w dostawach gazu do Europy przez NS1.
Notowania gazu ziemnego rozpoczęły bieżący tydzień od zwyżki. Cena kontraktów na ten surowiec w Stanach Zjednoczonych rano skoczyła o ponad 5%. Niemniej, dzisiaj to nie sytuacja w USA, lecz ta w Europie, wzbudza najwięcej emocji.
Dzisiaj rozpoczęły się bowiem oficjalne prace konserwacyjne gazociągu Nord Stream 1, czyli największego gazociągu transportującego gaz ziemny z Rosji do Niemiec. W rezultacie, w dniach 11-21 lipca przepływ gazu tą drogą zostanie całkowicie wstrzymany.
O ile Kreml zapewnia, że prace konserwacyjne są planowane, to w obecnych uwarunkowaniach politycznych słowa te traktowane są z dystansem, a państwa Europy obawiają się, że przepływ gazu przez NS1 zostanie wstrzymany na dłużej. Już w poprzednim miesiącu przepływ gazu przez NS1 został ograniczony do około 40% możliwości, co strona rosyjska tłumaczyła opóźnieniami w dostawie sprzętu z Kanady. Kanada co prawda zapewniła o chęci dostawy brakującego sprzętu, ale jednocześnie kraj ten zapowiedział narzucenie nowych sankcji na Rosję.
Obecnie kraje europejskie obawiają się, że Rosja, wstrzymując prace NS1 na dłuższy czas, zaprzepaści plany wielu państw Starego Kontynentu, polegające na uzupełnieniu zapasów gazu ziemnego przed sezonem zimowym. Tymczasem sytuacja w Europie i tak jest trudna, bowiem dotychczas wiele państw UE w dużym stopniu polegało na dostawach rosyjskiego gazu, a wojna w Ukrainie doprowadziła do pogłębienia kryzysu energetycznego i drożyzny, która najprawdopodobniej na rynku gazu i energii elektrycznej będzie się utrzymywać jeszcze przez wiele miesięcy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS