Runda na austriackim obiekcie była trzecią w tym roku, w której Sergio Perez nie dojechał do mety. Tym razem nie przyczyniła się jednak do tego żadna usterka silnika czy skrzyni biegów. DNF Meksykanina był spowodowany kolizją, do jakiej doszło między nim a George’em Russellem na pierwszym okrążeniu w “czwórce”.
Meksykanin próbował tam odważnym manewrem po zewnętrznej wyprzedzić swojego kolegę po fachu, lecz ten nie odpuścił i po kontakcie z nim wylądował w żwirze. Wprawdzie “Checo” powrócił na tor, natomiast drastyczny spadek tempa przyczynił się do tego, że Red Bull postanowił wycofać go na 25. okrążeniu.
Winą za ten incydent obarczono Russella, ale mimo 5-sekundowej kary był w stanie wywalczyć 4. miejsce. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż do identycznej sytuacji i konsekwencji doszło w 2020 roku, kiedy w zakręcie numer “4” walczyli Alex Albon oraz Lewis Hamilton. Kierowca Mercedesa również był odpowiedzialny za spowodowanie wypadku, natomiast i tak zajął 4. pozycję, podczas gdy zawodnik Red Bulla stracił mnóstwo czasu.
History repeats for Mercedes and Red Bull at Turn 4 💥#AustrianGP #F1 pic.twitter.com/nNzNhgwJ3R
— Formula 1 (@F1) July 10, 2022
Po zakończeniu zawodów głos na temat tegorocznej sytuacji zabrali Christian Horner oraz Helmut Marko. I co ciekawe, obaj nie byli zgodni w swoich opiniach:
“Nie wydaje mi się, by Mercedes lubił nasze bolidy atakujące w “czwórce” po zewnętrznej. Szkoda, bo widać, że Checo był już z przodu i to po prostu lustrzane odbicie tego, co wydarzyło się z Alexem kilka lat temu”, mówił szef Red Bulla przed kamerami Sky Sports.
“Pojawiło się dość sporo uszkodzeń. I tak nie miał szans na zdobycie punktów, więc postanowiliśmy oszczędzać bolid. To zdradliwy zakręt, ale mimo to oglądaliśmy wiele udanych manewrów po zewnętrznej. Szkoda po prostu, że nie zostawiono mu więcej miejsca. Odbijemy się natomiast we Francji.”
“Powiedzieliśmy mu przed startem tak: “nie ma ataków po zewnętrznej w tym zakręcie. To niemożliwe”. Mieliśmy tu już przecież doświadczenia z Albonem. Nie było to na pewno konieczne”, powiedział z kolei Austriak dla niemieckiego Sky.
Obaj panowie byli natomiast zgodni w kwestii przyczyny niedzielnej porażki Maxa Verstappena z Charlesem Leclerciem. Miał za nią odpowiadać “niewytłumaczalny” spadek tempa:
“To ważne punkty. Gratulacje dla Ferrari, bo mieli szybszy samochód przez większość zmagań. Max wrócił do tej rywalizacji dopiero w końcówce. Nasza degradacja była jednak zdecydowanie wyższa niż w trakcie pierwszego stintu i ciężko było z tym walczyć”, dodał Horner.
“Mieli oczywiście pecha z Carlosem [Sainzem], ale nasze tempo pod koniec wyścigu było już odpowiednie, o czym świadczy najszybsze “kółko”. Jednakże nie był to poziom, który prezentowaliśmy wczoraj. Musimy to zrozumieć. Na szczęście podczas tych dwóch zawodów [sprint i wyścig] straciliśmy raptem 5 punktów, jeśli chodzi o Maxa, więc nie jest tak źle.”
“Po przewadze, jaką mieliśmy w piątek i sobotę, przyszła pora na niespodziankę. Takiej degradacji opon nie da się ot tak wytłumaczyć. To o tyle zaskakujące, że podczas ostatniego stintu nasze tempo, temperatura i degradacja opon były już w porządku”, oznajmił Marko.
“O co więc tu chodzi? Mam nadzieję, że jakoś uda nam się to wytłumaczyć. Jesteśmy natomiast zadowoleni z wywalczenia 2. miejsca, przy okazji robiąc najszybsze okrążenie. Ograniczyliśmy nasze straty tak, jak tylko mogliśmy.”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS