Wczoraj, 10 lipca (19:25)
Novak Djoković zostawił w końcu za sobą demony, które targały nim na początku roku. Wrócił do mentalnej równowagi, również dzięki temu, że na Wimbledonie po prostu tym razem dobrze się bawił. To wszystko pozwoliło mu sięgnąć po 21. wielkoszlemowy tytuł w karierze.
Novak Djoković powraca w świetnym stylu. Serbski mistrz ma za sobą wiele trudnych miesięcy, wielu mówiło już o poważnym kryzysie “Djoko”. A jednak 35-letni Serb pokazał, że wciąż ma w sobie potężną siłę mentalną, która pozwoliła mu się odrodzić na ukochanym wielkoszlemowym turnieju – Wimbledonie.
Djoković zawsze powtarzał, że o wygrywaniu Wimbledonu marzył jeszcze jako dzieciak. Dla niego to już 7. tytuł zdobyty na słynnych londyńskich kortach. Ale ten smakuje wyjątkowo, bo Serb wywalczył go po wielu miesiącach turbulencji, w które wpadła jego kariera.
Zaczęło się jeszcze w zeszłym roku, gdy Djokoviciowi nie udało się wywalczyć Złotego Szlema. Najpierw była porażka na igrzyskach w Tokio, a potem przegrana w finale US Open. To pogrzebało marzenia Serba o wygraniu czterech turniejów wielkoszlemowych w jednym roku i dołączeniu do elitarnego grona tenisowych legend.
Potem było tylko gorzej. Djoković wpakował się w swój australijski koszmar, związany z wylotem na Australian Open mimo odmowy przyjęcia szczepionki na COVID-19. Serb ostatecznie nie tylko nie mógł wystąpić w turnieju, ale – jak sam potem przyznał – mierzył się z bardzo trudnymi momentami, związanymi z przebywaniem w izolacji i burzą w australijskich i światowych mediach.
Kiedy w końcu Djoković wrócił do normalnych treningów i odbudował formę, okaz … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS