Elitarny oksfordzki Bullingdon Club nie ma ostatnimi laty szczęścia do polityki. Z pierwszoligowego obiegu wypadli kolejno wszyscy studenccy koledzy Radosława Sikorskiego, który sam szczyci się członkostwem w tym klubie uniwersyteckich łobuzów. I sam jest od lat na politycznym aucie.
Wychodzi na to, że Bulligdon to dziś raczej kuźnia polityków, którzy zaliczyli spektakularne „tango down”. Nasz reprezentant znajduje się tam w doborowym towarzystwie upadłych premierów rządu Jej Królewskiej Mości.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS