– Ostatnie dni były walką o zdrowie, ale cieszę się, że i tak mogłem wrócić – nie w pełni sprawny, ale na tyle, na ile było to możliwe. Dziękuję za szansę. Dalej będę pracować na kolejne – powiedział po porażce z Irańczykami w Lidze Narodów przyjmujący reprezentacji Polski, Bartosz Bednorz.
W meczu z Iranem do polskiej kadry wrócił Bartosz Bednorz. Nie był on jednak udany, bo biało-czerwoni przegrali w tie-breaku, a polski przyjmujący wciąż nie był w pełni dysponowany. – Teraz czuję się źle. Raz że przegraliśmy, dwa – ledwo stoję. Ostatnie dni były trudne. To była ciągła walka ze zdrowiem. Całe szczęście mamy wspaniałych ludzi w sztabie, którzy nieustannie starają się postawić mnie na nogi – powiedział Bartosz Bednorz.
Nie było go w składzie kadry ani w Ottawie, ani w Sofii. Pojawił się w Gdańsku, ale nie uchronił biało-czerwonych przed porażką. – Najważniejsze jest to, że mogłem we wtorek wrócić na boisko. Nie udało się wygrać. Iran zagrał świetne spotkanie. My zrobiliśmy sporo błędów i straciliśmy dużą przewagę w jednym z setów. Jest kilka elementów, nad którymi musimy pracować. Ten mecz był dla nas lekcją, z której powinniśmy wyciągnąć wnioski – ocenił polski przyjmujący.
Podopiecznym Nikoli Grbicia do rozegrania w fazie grupowej zostały jeszcze trzy spotkania – z Chińczykami, Słoweńcami i Holendrami. Nie wiadomo jednak czy Bednorz dostanie jeszcze szansę gry. – Rozmawialiśmy wyłącznie o pierwszym meczu. Decyzje pozostają w gestii trenera. Ostatnie dni były walką o zdrowie, ale cieszę się, że i tak mogłem wrócić – nie w pełni sprawny, ale na tyle, na ile było to możliwe. Dziękuję za szansę. Dalej będę pracować na kolejne. Najważniejsze dla mnie jest to, by zespół wygrywał. Nie ma znaczenia, kto występuje na boisku – zaznaczył Bednorz.
Przed biało-czerwonymi spotkanie z Chińczykami. Nie są oni topowym zespołem Ligi Narodów, ale potrafili już sprawiać niespodzianki, ogrywając chociażby Brazylijczyków. Mimo wszystko to Polacy będą faworytami tego meczu. – Jeśli chodzi o rywala – nie znam nikogo. Wszyscy wyglądają identycznie. Myślę, że dopiero po odprawie wideo będziemy mogli ich rozróżnić – zakończył Bartosz Bednorz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS