Politycy opozycji wzywają, by prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska zrzekła się urzędu w związku z doniesieniami mediów o jej kontaktach w sprawie wyroków TK z szefem KPRM Michałem Dworczykiem. Prezes Trybunału podkreśliła, że z nikim nigdy nie omawiała i nie omawia żadnych orzeczeń. Rzecznik rządu Piotr Müller powiedział na konferencji prasowej, że nie ma wyroków na polityczne zamówienie, a sędziowie decydują o wyrokach samodzielnie.
CZYTAJ TAKŻE:
— Prezes TK odpowiada na zarzuty: To działania destabilizujące państwo. Nie omawiałam żadnych orzeczeń z ministrem Dworczykiem
Opozycja grozi Trybunałem Stanu
W poniedziałek część mediów informowała o opublikowanych w sieci zrzutach ekranu mających pokazywać korespondencję mailową szefa KPRM Michała Dworczyka ze stycznia 2019 r., w której miał relacjonować premierowi Mateuszowi Morawieckiemu rozmowę z prezes TK Julią Przyłębską, dotyczącą trzech spraw oczekujących w TK na rozstrzygnięcie.
Do sprawy we wtorek odnosili się politycy opozycji. Posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła na konferencji prasowej, że trójpodział władzy „w państwie PiS” jest fikcją.
Mamy na to kolejny ewidentny dowód, i wszyscy bohaterowie tej afery łamią konstytucyjną zasadę, że sądy i trybunały są władzą odrębną, niezależną od innych władz. Panowie Morawiecki i Dworczyk popełniają delikt konstytucyjny, za co staną przed Trybunałem Stanu
— podkreśliła posłanka KO.
Wezwała prezes Przyłębską, by zrzekła się pełnionego urzędu.
Arkadiusz Myrcha zwrócił uwagę, że prezes Przyłębska stoi na czele organu konstytucyjnego, a nie partyjnej instytucji.
Liczymy, że na posiedzeniu Sejmu w tym tygodniu pani sędzia Julia Przyłębska stawi się i wytłumaczy z historii opisanych w mailach pana ministra Dworczyka
— dodał poseł KO. Jak zaznaczył, „nie liczy na cud”.
Pani Julia Przyłębska raczej nie ma w zwyczaju pojawiania się w Sejmie czy w Senacie, nie lubi wyjaśniać obywatelom, Polakom jak funkcjonuje Trybunał Konstytucyjny, nie mniej jednak gorąco apelujemy: sytuacja jest wyjątkowa, historia opisana w mailach, jest sytuacja, która wyczerpuje znamiona czynu zabronionego, opisanego w Kodeksie karnym
— powiedział Myrcha.
Zawiadomienie do prokuratury
Posłowie KO zapowiedzieli też złożenie zawiadomienia do prokuratury w sprawie możliwości przekroczenia uprawnień (art. 231 Kodeksu karnego) przez prezes Przyłębską i ministra Dworczyka. Podobne w treści doniesienie – jak poinformował portal Onet – złożył lider Nowoczesnej Adam Szłapka.
Z kolei posłanka Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska, pytana o tę kwestię podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, oceniła: „Rząd łamiący zasady bezpieczeństwa wewnętrznego i korzystający z prywatnych maili do korespondencji służbowych, to rząd, który zagraża stabilności Rzeczpospolitej i narusza powagę tego państwa”.
Sprawę skomentowali także również politycy Lewicy – Krzysztof Gawkowski i Tomasz Trela.
Sprawa pana Dworczyka, wyciekające maile i informacja, że pani Przyłębska jest „sędzią dyspozycyjną” to łamanie standardów, ale i prawa
— mówił. Trela dodał, że Lewica żąda rezygnacji Przyłębskiej.
Rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek zapowiedział natomiast złożenie wniosku w tej sprawie do prokuratury.
W związku z ujawnionymi mailami dotyczącymi wpływania przez Ministra Dworczyka na wyroki TK złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z Art. 231 KK. Za ten czyn grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności
— poinformował we wtorek Strzeżek.
Jasne stanowisko prezes TK
W rozmowie z Programem Trzecim Polskiego Radia w poniedziałek po południu Przyłębska została zapytana, czy „jakiekolwiek orzeczenia były omawiane z panem ministrem”.
Nie było żadnych; z nikim nigdy nie omawiałam i nie omawiam żadnych orzeczeń. Natomiast odwoływanie się i stawianie jakichś tez dotyczących mojej działalności, powołując się na niesprawdzone źródła, i to jeszcze w czasie, kiedy trwa konflikt, jest wojna z Ukrainą; i to tylko pokazuje, że jest to działanie takie, aby zdestabilizować państwo. Także proszę państwa, to jest nieprawda i sposób zachowania niektórych dziennikarzy naprawdę jest żenujący
— odpowiedziała.
Jak dodała: „Generalnie, (…) nie odnoszę się do tego, nigdy się nie odnosiłam – bo pytania różne nam zadawano – ponieważ uważam, że komentowanie niesprawdzonych informacji, informacji ze źródła, który jest właśnie takim źródłem destabilizującym polskie państwo, jest moim zdaniem nie na miejscu; i jeszcze w dzisiejszych czasach, w których dzieje się to, co się dzieje”.
Rzecznik rządu: Nie ma wyroków na polityczne zamówienie
Rzecznik rządu Piotr Müller pytany o te doniesienia przez dziennikarzy na konferencji prasowej zwrócił uwagę, że od samego początku nie komentuje – jak powiedział – działań ze strony Rosji w zakresie ataków cybernetycznych, o charakterze dezinformacyjnym, manipulacyjnym.
Nie komentuję tych informacji, które pojawiają się w ramach rosyjskich działań, które są prowadzone od wielu miesięcy
— zaznaczył.
Podkreślił jednocześnie, że „nie ma wyroków na polityczne zamówienie”.
Pan chyba pomylił epoki, jeżeli chodzi o rządy. Bo tego typu prowokacje to były raczej za poprzedników
— mówił Müller, zwracając się do dziennikarza zadającego pytanie.
Jeżeli komuś się nie podobają orzeczenia TK, który został wybrany w sposób taki, jak przewiduje konstytucja, to oczywiście ma prawo krytyki, natomiast sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, podobnie jak sędziowie Sądu Najwyższego, sądów powszechnych decydują o wyrokach samodzielnie
— podkreślił Müller.
wkt/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS