A A+ A++

Beton uwypuklił problem

Krystyna Marcol od prawie 60 lat mieszka w domu między ul. Gwarków, a Miejską. Nigdy nie miała problemów, kiedy lało jak z cebra. Do czasu. W jej sąsiedztwie powstaje nowy budynek. Inwestor postanowił umieścić tam podmurówkę pod ogrodzenie. Miał na to zgodę. Rzecz w tym, że beton uwypuklił kłopot, którego nikt się nie spodziewał. Za każdą ulewą woda zbierająca się w pobliżu ronda Wodzisławskiego wybija z kolektora i płynie korytem w dół – wprost na posesję seniorki.

Tak wygląda to w materiale wideo:

Zobacz także

Cała woda zatrzymuje się przed domem pani Krystyny. Wdziera się do kurnika i szopy, a tylko dzięki prowizorycznym zabezpieczeniom kobiety, zatrzymuje się przed budynkiem mieszkalnym.

Gdybym tego nie robiła, cała woda wpłynęłaby do piwnicy. Podczas ulewy mam jej po kolana. Muszę z miotłą chodzić i rozgarniać ją na trawnik. Nie dość, że jestem z tym sama, to nie ma kto mi pomóc – mówi nam seniorka.

Co prawda na jej podwórku jest kratka ściekowa, ale w żadnym razie nie jest przystosowana na takie ilości wody w jednym miejscu.

Za każdym razem przy większym deszczu tworzy się tu rzeka. Wszystko mi poniszczyła. Kiedy nie było tu jeszcze muru oporowego, to woda rozchodziła się po łąkach i z czasem wsiąkała. Teraz jak pojawił się beton, wszystko się zmieniło. Mieszkam tu od prawie 60 lat i nigdy nie miałam problemów ze spływającą deszczówką. Nie śpię nocami, sprawdzam, czy nie pada. Nie mam już na to sił – wyznaje Krystyna Marcol.

Wszystko przez prowizorkę? Co na to miasto?

Temat jest znany w magistracie od co najmniej października 2021 roku. Wtedy to do kancelarii wpłynęło pismo od pełnomocnika pokrzywdzonych rodzin przy ul. Gwarków i Reymonta. Wskazuje on w piśmie, że w czasach gdy powstało rondo Wodzisławskie, wybudowany też tzw. bajpas deszczowy.

Mieszczący się tam kolektor nie jest w stanie przyjąć wystarczającej ilości wody podczas ulew i „wybija”. Jego zdaniem taka forma podziemnej instalacji kanalizacyjnej „urąga sztuce budowlanej pod względem technicznym”.

Pełnomocnik dowiedział się, że nie należy ona do PWiK, ale RSK. Służby komunalne w ubiegłym roku (5 października) musiały usuwać szlam z zatkanego kolektora deszczowego. Jak widać, problem się powtarza.

Co więc na to magistrat? Agnieszka Skupień, rzecznik UM w Rybniku zaznacza, że problem jest znany urzędnikom.

Ukształtowanie terenu, wyłączenie powierzchni biologicznie czynnej, deszcze nawalne, niewydolny system kanalizacyjny, brak systemów retencyjnych na nieruchomościach stanowi o występowaniu podtopień i zalewań. Aby złagodzić skutki wywołane przez nawalne deszcze niezbędne jest opracowanie strategii adaptacyjnych do zmian klimatu nad czym Miasto Rybnik pracuje – wyjaśnia.

Dodaje, że strategie obejmują nie tylko retencje, ale również podejmują działania związane z przebudową czy modernizacją kanalizacji deszczowej.

Warto mieć na uwadze, że w tym ostatnim przypadku na Miasto Rybnik należy patrzeć na całość – mówi Agnieszka Skupień.

Urząd Miasta w Rybniku nie podał jednak terminu, kiedy problem zostanie rozwiązany.

Obserwuj nasz serwis na:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiS wciąż na czele, ale PO jest blisko. Dwie partie osiągają wzrost poparcia
Następny artykułSą pieniądze na poprawę bezpieczeństwa w pracy. ZUS czeka na wnioski