– Chciałem skorzystać z toalety. Zapłaciłem w automacie i otworzyły się młynki. Poruszam się o trójkołowym balkoniku, więc nie mógłbym przez nie przejść. Bramka ani drgnęła – mówi Dariusz Wasilewski, który przeżył upokarzającą sytuację na dworcu Łódź Fabryczna.
Pan Dariusz opowiada: – Od jednego z pracowników dworca dowiedziałem się, że tę bramkę musi otworzyć osoba, która odpowiada za toalety. Problem w tym, że nigdzie jej nie było, a klucza nie miała nawet ochrona. Była niedziela, 26 czerwca. Ktoś powiedział, że pani skończyła pracę o godz. 15, a było już po 19. Wyszło na to, że osoba na wózku czy z problemami z poruszaniem się może korzystać z toalety tylko w wyznaczanych godzinach, co jest poniżające. To absurd w XXI wieku!
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS