Wczorajsza sesja przyniosła solidną, około 3-procentową zniżkę notowań ropy naftowej. Z kolei dzisiaj rano presja na niższe ceny się utrzymuje, a notowania ropy poruszają się w okolicach środowego zamknięcia. Ewidentnie na rynku ropy naftowej dominuje retoryka związana z nadchodzącą recesją. Inwestorzy zaczęli oceniać prawdopodobieństwo istotnego spowolnienia gospodarczego jako bardzo wysokie w obliczu podwyższanych stóp procentowych w większości państw świata.
Jednocześnie, problemy z podażą ropy naftowej są póki co, mimo wszystko, mniejsze od oczekiwań. Co prawda produkcja ropy naftowej w Rosji w związku z wojną w Ukrainie wyraźnie spadła, ale kraj ten rozwija swój eksport ropy na rynki azjatyckie. W maju wyraźnie zwiększył się import rosyjskiej ropy naftowej w takich państwach jak Indie oraz Chiny, a dostawy taniego surowca z Rosji wyparły nieco surowiec z Bliskiego Wschodu.
Negatywnym akcentem na rynku ropy naftowej okazały się także wczorajsze informacje ze strony Amerykańskiego Instytutu Paliw (API). Pokazały one, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły aż o 5,61 mln baryłek, podczas gdy oczekiwano ich spadku. Nie dowiemy się jednak szybko, czy te dane potwierdzi amerykański Departament Energii, ponieważ instytucja ta podała, że w wyniku problemów systemowych publikacja cotygodniowego raportu dotyczącego zmiany zapasów paliw zostanie przełożona na co najmniej przyszły tydzień.
ZŁOTO
Cena złota nadal w konsolidacji.
W bieżącym tygodniu notowania złota poruszają się w wąskiej konsolidacji w okolicach 1830-1840 USD za uncję. Cena kruszcu nadal jest podtrzymywana przez obawy związane z recesją, które sprawiają, że wielu inwestorów utrzymuje złoto w swoich portfelach lub nawet do tych portfeli je dodaje.
Niemniej, nieustannie największą presję zniżkową na ceny złota wywiera siła amerykańskiego dolara, która wynika z procesu zacieśniania polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną. Instytucja ta wykazuje coraz większą determinację w zwalczaniu podwyższonej inflacji, o czym świadczyły m.in. wczorajsze słowa Jerome Powella podczas wystąpienia w amerykańskim Senacie.
Powell podkreślił, że walka z inflacją to dla Fed cel pierwszorzędny, i nawet jeśli ta walka miałaby zostać przeprowadzona kosztem gorszej sytuacji w amerykańskiej gospodarce, to jest na to gotów. Szef Fed nie wykluczył podwyżek stóp procentowych nawet o 100 punktów bazowych, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS