W drugich zawodach z rzędu kibice mogli obejrzeć dawno niewidzianej w F1 czarno-pomarańczowej flagi. Nakazuje ona danemu zawodnikowi zjazd do alei serwisowej w celu naprawienia drobnej usterki, która potencjalne może stanowić niebezpieczeństwo na torze. W Azerbejdżanie przekonał się o tym Yuki Tsunoda, a w Kanadzie Kevin Magnussen.
Duńczyk minimalnie uszkodził swoje skrzydło po kontakcie z Lewisem Hamiltonem na pierwszym okrążeniu. Haas szybko dał mu znać, że nie będzie mieć to żadnego wpływu na osiągi i wydawało się, że będzie mógł spokojnie walczyć o punkty.
Wtedy jednak włączył się zespół Alpine, informując jadącego za Magnussenem Estebana Ocona, że ten ma uszkodzone skrzydło. Francuz w odpowiedzi stwierdził, że widzi część, która może się oderwać. To z kolei zmusiło FIA do działania. Federacja pokazała 29-latkowi nieszczęsną flagę, rujnując tym samym mu wyścig. Zawodnik Haasa zakończył go bowiem dopiero na 17. miejscu, a startował przecież z 5.
Po przekroczeniu linii mety Magnussen nie krył swojej frustracji takim obrotem wydarzeń. Jego zdaniem, słowa Ocona za łatwo wpłynęły na postanowienie FIA:
“To był lekki kontakt, nic poważnego. Minimalnie porysowałem swoje przednie skrzydło, a potem nakazano mi zjechać do boksu. Rozmawiałem teraz z Oconem i on po prostu żartował z tym, co powiedział FIA, że było tak źle”, mówił Duńczyk, cytowany przez RACER.
“I jeżeli masz świadomość, że w taki sposób możesz wpłynąć na decyzje FIA, wykorzystasz to, nieprawdaż? On właśnie tak postąpił i uważam, że to fair. Natomiast nie zmienia to faktu, iż powinno nam pozwalać się ścigać z takim g****m.”
Magnussen zwrócił też uwagę na to, że we wcześniejszych tego typu zdarzeniach FIA nie wywieszała takiej flagi. Duńczyk przywołał sytuację Hamiltona z zeszłorocznego GP Arabii Saudyjskiej, kiedy wygrał wyścig, nie mając praktycznie połowy skrzydła. Zresztą podobnie uszkodzenia jak 29-latek w Montrealu, wspomniany Brytyjczyk miał w tym roku w Monako po kolizji z Oconem. Wtedy też Federacja w żaden sposób nie interweniowała:
“Naciskałem i z bolidem wszystko było w porządku. Przednie skrzydło było na pewno bezpieczne. Nie zostało całkowicie odłamane. Wróćmy na przykład do Dżuddy z zeszłego sezonu. Lewis wygrał tam wyścig z połową skrzydła i moim zdaniem było to ok. Teraz nagle jest zupełnie inaczej. W Monako nie startujemy, bo pojawia się mżawka, a tutaj zostałem wezwany do boksu, gdyż miałem drobne uszkodzenie na skrzydle…”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS