Kolejna dostawa węgla do ostrowskiego Węglozbytu i nowe kolejki przed bramą na teren filii spółki. Mieszkańcy ponownie ruszyli po opał w niższej cenie. Przedstawiciele Węglokoksu zapowiadają, że starają się utrzymywać dostawy tego surowca na odpowiednim poziomie, ale nikt nie jest w stanie zagwarantować, czy ktoś nie zostanie odprawiony z kwitkiem. Jak powiedział rzecznik prasowy tej instytucji w rozmowie z Telewizją Proart, wszystko zależy od skali popytu i podaży.
Powtarza się sytuacja z końca maja, kiedy pod Węglozbytem w Ostrowie Wielkopolskim ustawił się sznur samochodów. Mieszkańcy powiatu i okolicznych miejscowości chcieli kupić węgiel w konkurencyjnej cenie. Nie dla wszystkich wystarczyło tego, co przywieziono ze Śląska.
Dostawy były też w kolejnych tygodniach. Węgiel uzupełniono. Przynajmniej w jakimś stopniu, więc handel toczy się dalej. Wskazuje na to kolejna grupa oczekujących, którzy ustawili się pod filią spółki w naszym regionie. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Jarosławem Lataczem, rzecznikiem prasowym Węglokoksu S.A. – Kolejki są, bo sprzedajemy węgiel w konkurencyjnych cenach. Nie spekulujemy nimi. Dlatego węgiel sprzedawany tam cieszy się takim zainteresowaniem. To sprawia, że chętni, by go kupić, przyjeżdżają także z dalszych części regionu – zaznacza.
Jak podkreśla, spółka stara się, by surowca w Węglozbycie nie zabrakło, ale nikt nie może zagwarantować, że na pewno wszyscy od razu zostaną obsłużeni. Wiele zależy od skali popytu. Z tego względu wprowadzono limity sprzedażowe:
- 3 tony węgla workowanego dla osób fizycznych,
- 5 tony węgla luzem dla instytucji (m.in. ośrodki zdrowia, szkoły).
CZYTAJ TEŻ: Będzie stała cena za węgiel, ale też limity. Rząd podał szczegóły
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS