W nocy z czwartku na piątek poznaliśmy nowego mistrza NBA. Seria pomiędzy Golden State i Bostonem zakończyła się po sześciu spotkaniach, a poniższy tekst przedstawia najciekawsze osiągnięcia statystyczne odnotowane w tegorocznych finałach.
- Steph Curry zdobył nagrodę MVP Finałów, a kilka jego występów finałowych robiło wrażenie. W meczu nr 1 miał 21 punktów i 6/8 za trzy po pierwszej kwarcie. Była to trzecia pod względem punktów najlepsza kwarta zawodnika otwierająca mecz play-offs w erze play-by-play, czyli w ciągu ostatnich 26 sezonów. Devin Booker i Michael Porter w zeszłym sezonie mieli po 22 punkty. Była to też najlepsza pierwsza kwarta finałów, poprzednim rekordem było 17 punktów Kobe Bryanta w 2009 przeciwko Orlando. Była to również trzecia najlepsza punktowo jakakolwiek kwarta finałów, wykraczając poza erę play-by-play. Michael Jordan w 1993 też rzucał 21 punktów w ciągu finałowej kwarty, a rekordowy Isiah Thomas w 1988 miał 25 punktów w ostatniej części gry. Analogicznie z rzutami z dystansu: Curry został czwartym graczem ery play-by-play w play-offs z 6 trójkami po pierwszej kwarcie (Bojan Bogdanović, Devin Booker i Michael Porter – wszyscy w zeszłym sezonie po 6 celnych rzutów trzypunktowych) i pierwszym graczem z takim osiągnięciem w pierwszej kwarcie meczu finałowego. Poprzednim rekordem finałów po 12 minutach gry były 4 trójki: Kobe Bryant w 2008, Klay Thompson w 2017 i Kyle Lowry w 2019.
- Najlepszy punktowo mecz tych finałów Curry zaliczył w spotkaniu nr 3. Rzucił wtedy 43 punkty (7/14 za 3), a oprócz tego zaliczył 10 zbiórek. Był to jego drugi czterdziestopunktowy mecz w finałach w karierze (pierwszy to 47 punktów w 2019). W historii, było przed nim tylko 13 graczy, którzy w finałach zagrali taki mecz więcej niż raz, oraz 9 graczy którzy dokonali tego w co najmniej dwóch różnych sezonach (czwórka Giannis, Rick Barry, Devin Booker i Dwayne Wade miała takie mecze tylko w jednych finałach). Najwięcej meczów z przekroczoną barierą 40 punktów w finałach ma Jerry West (10), a dalej są LeBron (8), Michael Jordan (6) i Shaq (5). Double-double z co najmniej 40 punktami w finałach w wieku 34 lat i więcej przed Currym miał tylko LBJ w 2020 (35 lat i 10 miesięcy) i MJ w 1998 (35 lat i 4 miesiące).
- Przed rozpoczęciem finałów, Curry zajmował ex-equo z Georgem Mikanem 15 miejscem pod względem sumy punktów w meczach finałowych w karierze. W sześciu finałowych meczach tego sezonu rzucał średnio ponad 31 punktów na mecz, co pozwoliło mu przesunąć się na miejsce 12 – za nim znaleźli się Shaq i James Worthy. Do 11 na liście Kobego zabrakło Curremu 9 oczek, od dziesiątego Magika Johnsona dzielą go 43 punkty.
- W analogicznej klasyfikacji celnych rzutów trzypunktowych w finałach, Curry nie ma już sobie równych. Czołówka klasyfikacji wygląda tak: Stephen Curry (152), Klay Thompson (106), LeBron James (101), Danny Green i JR Smith (po 59). Curry powiększył także swoją przewagę pod względem liczby celnych trójek w play-offach. Rzucił ich 561 w karierze, za nim są Thompson (451), LBJ (432), Ray Allen (385) i James Harden (369).
- Ciekawie wygląda czołówka listy najlepszych pojedynczych play-offs pod względem celnych rzutów z dystansu. Najwięcej w historii trafiali Curry w 2015 i Thompson w 2016 (po 98), a kolejne trzy miejsca zajmuje Curry – 2019, 2022 (trafił 91 trójek w zakończonych rozgrywkach) i 2016.
- W meczach nr 1 i 4 Curry trafiał po 7 trójek. W historii finałów, takich indywidualnych występów mieliśmy 18. Po raz pierwszy 7 celnych rzutów z dystansu w meczu finałowym trafił Kenny Smith w 1995, a rekordzistą jest Steph Curry sprzed 4 sezonów, kiedy trafiał 9/17 rzutów. Ciekawostką jest to, że do Currego należy aż 7 z 18 meczów finałowych w historii, na poziomie 7 lub więcej celnych rzutów za 3.
- Curremu dla odmiany przytrafił się także mecz, w którym nie trafiał z dystansu. W spotkaniu nr 3 miał tylko 16 punktów i skończył go z 0/9 zza łuku. Został drugim zawodnikiem w historii finałów, który nie trafił żadnej trójki, oddając co najmniej 9 rzutów z dystansu. Najgorsi w historii pod tym względem byli: John Starks w 1994 (0/11), Steph Curry kilka dni temu (0/9), Ray Allen w 2010 i JR Smith w 2015 (po 0/8). Dla Currego był to pierwszy mecz play-offs w karierze, w którym nie trafił trójki, a zagrał w postsezonie po raz 133. Seria 132 playoffowych meczów z trójką jest oczywiście rekordową w historii i to z ogromną przewagą: Curry 132 mecze z rzędu, Klay Thompson 54 (przerwał ją w tegorocznej 2 rundzie), Reggie Miller 44, CJ McCollum, Michael Finley i Paul George po 37. Była to też najdłuższa w historii seria meczów z trójką bez podziału na sezon regularny i play-offs. Curry trafiał choć jeden rzut w 233 meczach z rzędu, a ostatni raz zakończył mecz bez celnej trójki w grudniu 2018. Poprzednia najdłuższa seria to również Curry, tyle że w latach 2014-2016 – 196 meczów. Poza Currym, najlepszym w historii był co ciekawe Jordan Clarkson w latach 2020-2021 ze 101 meczami z rzędu z celną trójką. Swoją drogą, Curry nie trafił trójki tylko w 40 na 960 meczów kariery, w tym tylko w sześciu meczach w ciągu ostatnich 8 sezonów.
- Cichym bohaterem serii finałowej był Andrew Wiggins. Jego statystyki z meczu kończącego finały to 18 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst, 4 przechwyty i 3 bloki. W sezonie regularnym czy we wcześniejszych rundach play-offs to linijka statystyczna na którą nie zwrócilibyśmy większej uwagi. Natomiast w finałach były tylko dwie na takich poziomach: LBJ w 2016 (41-8-11-4-3) i Dwyane Wade w 2006 (36-10-5-4-3).
- Średnie Wigginsa z serii finałowej to 18.3 punktu, 8.8 zbiórki, 2.2 asysty na mecz, miał też po 1.5 przechwytu i bloku w każdym spotkaniu. Jest 23 graczem w historii który w serii finałowej uzbierał co najmniej po 9 przechwytów i bloków (ostatnio Deandre Ayton w 2021, LBJ w 2016, Chris Bosh i Dwyane Wade w 2013). Biorąc pod uwagę całość zdobyczy w serii przeciwko Bostonowi, Wiggins miał jeszcze 110 punktów, 53 zbiórek, 13 asyst. Licząc wszystkie 5 kolumn, tylko trzech graczy przed nim zapisało takie liczby w statystykach serii finałowej: LeBron w 2016, Hakeem Olajuwon w 1994 i Kareem Abdul-Jabbar w 1984 – wszyscy jednak w siedmiu meczach, a nie sześciu jak Wiggins.
- Na przeciwległym biegunie do Currego znalazł się lider Boston Celtics Jayson Tatum. W serii trafiał tylko 36.7% rzutów z gry, a w meczu otwierającym rywalizację trafił tylko 3 z 17 prób. Przed nim było tylko 15 graczy w historii finałów, który do co najwyżej trzech celnych rzutów z gry potrzebował oddać ich co najmniej 17. Inaczej mówiąc, to jedna z 16 najgorszych skuteczności przy minimum 17 oddanych rzutach w meczu finałowym. Poprzednim z gorszą był Kenyon Martin w 2003 (3/23), a przed nim John Starks w 1994 i to dwa razy (2/18 i 3/18). Pozostałe 12 przypadków miało miejsce 60 i więcej lat temu.
- Z kolei w meczu nr 2, Tatum rzucił 28 punktów, ale Celtics z nim na boisku byli -36 w 34 minuty gry (bez niego +17 w 14 minut). Jest to najgorszy wskaźnik +/- w historii finałów ery play-by-play (ostatnie 26 sezonów). Poprzednim najgorszym było -35 Kobego z 2008.
- Dwa dni po swoich 36. urodzinach Al Horford w meczu nr 1 tegorocznych finałów rzucił 26 punktów (6/8 za 3). Został 16 najstarszym graczem ze zdobyczą co najmniej 25 punktów finałach, licząc pojedyncze przypadki. 12 z 16 takich meczów po 36 urodzinach miał Kareem Abdul-Jabbar, więc nazwisk graczy z takim meczem było naprawdę niewiele: wspomniany Jabbar (najstarszy mecz finałów z minimum 25 punktami w wieku 41 lat i 2 miesięcy), Tim Duncan w 2013, Chris Paul przed rokiem (dwukrotnie) i właśnie Horford z finałów 2022. Horford jest też najstarszym graczem w historii finałów i 7 najstarszym w historii play-offs, trafiającym w meczu co najmniej 6 trójek. W pierwszym przypadku wyprzedził LeBrona sprzed dwóch lat (wtedy o 3 miesiące młodszego od tegorocznego Horforda), w drugim na czele listy jest Jason Kidd z 2011 (starszy od Horforda o 2 lata i miesiąc). Do tego, Horford został pierwszym graczem w historii trafiającym 6 trójek w swoim debiucie w finałach.
- Świetny mecz otwierający finały miał także Derrick White. W 32 minuty z ławki rzucił 21 punktów i trafił 5/8 rzutów z dystansu. Tyle samo rzutów trzypunktowych w roli rezerwowego mecz później trafił Jordan Poole. Zostali oni tym samym 12 i 13 rezerwowym w historii finałów z minimum 5 celnymi trójkami. Rekord to Mike Miller w 2012 (7 celnych), po 6 trafiali jeszcze Shane Battier, Michael Cooper i Gary Neal, a po 5 oprócz tegorocznej dwójki także Robert Horry, Mike Miller, Jaren Jackson, Markieff Morris (on ostatni, 2 lata temu), Brian Shaw, Patty Mills i Fred VanVleet.
- Ciekawe osiągnięcie mogliśmy oglądać w wykonaniu Kevona Looneya. W meczu nr 2 rzucił 12 punktów i nie pomylił się w żadnym z 6 rzutów z gry. Został 9 graczem finałów z meczem z min. 6/6 z gry bez pomyłki, Rekord to 11/11 Scotta Wedmana z 1985, a po 6/6 ostatnio w meczu finałowym trafiali JaVale McGee w 2018, Tristan Thompson w 2016 i Danny Green w 2013. Looney jest jednym z 9 graczy w historii, który w jednych play-offs zanotowali dwa mecze z minimum 5/5 z gry. Oprócz finałowego 6/6, miał też 5/5 w pierwszym meczu tegorocznych finałów konferencji. Looney jest jedynym zawodnikiem, który dokonał tego po raz drugi, bo w play-offs 2019 miał dwa mecze po 6/6.
- Jonathan Kuminga zagrał 4 finałowe epizody, nie zdobył punktów, wchodził na parkiet zazwyczaj przy rozstrzygniętym wyniku, ale został trzecim nastolatkiem w finałach NBA (i trzecim najstarszym z nich). Czołówka najmłodszych to: Darko Milicic w 2004 (9 dni przed 19 urodzinami), Jonathan Bender w 2000 (19 lat i 4 miesiące), Jonathan Kuminga w 2022 (19 lat i 8 miesięcy). Co ciekawe terminarz nie był łaskawy dla Mosesa Moodiego, który zagrał 48 sekund meczu numer 1 zaledwie dwa dni po 20 urodzinach.
Garść statystyk i ciekawostek drużynowych:
- W meczu nr 1 obie drużyny trafiły w sumie 40 trójek, Celtics mieli 21/41 (51.2%), a Golden State Warriors 19/45 (42.2%), sumarycznie najwięcej w historii finałów. Dotychczasowym rekordem było 35 trójek Cavaliers i Warriors z 2017. Wspomniany mecz z 2017, mecz nr 1 tegorocznych finałów, oraz późniejsze mecze 2, 4 i 6 to jedyne pięć finałowych spotkań, w których dwie drużyny trafiły co najmniej 30 rzutów z dystansu.
- 21 celnych rzutów za 3 Celtics, to drugi najlepszy historycznie wynik finałów, po Cavaliers (24/45) ze wspomnianego 2017. Z kolei Golden State mieli 19 trójek w przegranym meczu i to jest najwyższy wynik w historii w meczu finałowym zakończonym porażką. Dotychczas barierą przy której zespół nie przegrał meczu finałowego było 17 celnych rzutów za 3, a z 16/36 przegrywali Milwaukee Bucks rok temu.
- W meczu nr 1 warta wspomnienia była też ostatnia kwarta. Boston wygrał ją 40-14 i była to kwarta nr 30 w historii finałów w której osiągnięto 40 punktów. Poprzednią taką było zeszłoroczne 43-24 w 2 kwarcie meczu pomiędzy Milwaukee i Phoenix, a rekord to 49-33 Cavaliers przeciwko Warriors w 2017. Co do ostatnich kwart, 40 punktów w meczu finałowym pada po raz 8 w historii i po raz 4 jest udziałem Celtics. Ostatni taki przypadek to 2008, dwukrotnie w tych samych finałach Celtics przeciwko Lakers. Rekord ostatnich kwart w finałach to 44-21 z meczu 76ers przeciwko Lakers w 1982.
- 24 punkty przewagi w omawianej kwarcie, to z kolei wyrównanie najwyżej wygranej kwarty w historii finałów. 36-12 w 1960 wygrywali Hawks (St. Louis) z Bostonem, była to 3 kwarta meczu. Co do ostatnich części gry, +24 to bezwzględny rekord finałów, dotychczasowym było +23 (38-15) z tego samego meczu pomiędzy Hawks i Celtics z 1960, tyle że w drugą stronę (Celtowie odrabiali straty).
- Trio Celtics Brown-Tatum-Smart z meczu nr 3, to pierwszy przypadek w meczu finałowym od 38 lat (Jabbar-Magic-Cooper w 1984), kiedy w jednej drużynie jest trzech graczy z linijkami co najmniej 20 punktów i po 5 zbiórek oraz asyst.
- W tym samym meczu nr 3, Warriors przegrali ostatnią kwartę rzucając tylko 11 punktów (stracili 23), co jest jedną z pięciu najgorszych pod tym względem ostatnich kwart meczów finałowych w historii: Mavericks w 2006 przeciwko Miami 7-20, Jazz w 1998 przeciwko Chicago 9-24, Lakers w 1952 przeciwko Knicks 11-12 i Nationals w 1954 przeciwko Lakers 11-14 – to poprzednie 4 przypadki.
Na kolejne statystyczne ciekawostki z parkietów NBA po rozpoczęciu sezonu 2022-23.
Najbliższy podcast PROBASKET Live już we wtorek 21 czerwca o godz. 21.00 – na żywo na YouTube. Michał Pacuda i Krzysztof Sendecki podsumują finał NBA, ale przede wszystkim spróbują odpowiedzieć na pytanie, co każda z 30 drużyn NBA spróbuje zrobić latem – jakich transferów potrzebuje, jakie ma plany i możliwości.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS