A A+ A++

Nie jest prawdą, że byłem już wszędzie. To niemożliwe. Natomiast zawsze najchętniej wracam do miejsc, które przynajmniej raz widziałem.

Te kocham najbardziej, bo często się w nich gubię, a nie ma przecież cudowniejszego przeżycia, jak namiętnie i bezpiecznie zatracić się w swojskości, która jednocześnie z pewnych względów jest obca. Okazuje się, że można przeżywać szok kulturowy także we własnym kraju, który z peryferii stał się nagle centrum, czyli (we własnym mniemaniu) pępkiem świata. Też tak macie?

W świętokrzyskim Wąchocku ludzie dzielą się na “grumbków”, zamieszkałych tam z dziada pradziada (notabene, z prawem ciągle do serwitutu nadanego im w wieku XV przez samego Kazimierza Jagiellończyka), oraz “przybłędy” czyli wszystkich tych, co zamieszkali tam znacznie później. W wersji uwspółcześnionej grumbki to “krzoki”, cała reszta zaś to “ptoki” i już.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCykliści, stroje z epoki i historia golfa. Ciekawe wydarzenie w polanickim Parku Zdrojowym
Następny artykułW końcu można mieć czarne PS5; kolorowe pokrywy konsoli trafiły do Polski