Więc zrobili odwrót.
Na biurko prezydenta wróci ustawa, którą sam zgłosił – choć w parlamentarnych pracach Zbigniew Ziobro też odcisnął na niej swoje piętno. Z Sądu Najwyższego zniknie Izba Dyscyplinarna, ale wybrani do niej sędziowie pozostaną w SN. Może nawet trafią do nowo tworzonej w to miejsce Izby Odpowiedzialności Zawodowej i dalej będą orzekać jak gdyby nigdy nic. Parlamentarna większość w ogóle nie dostrzega, że problemem rzutującym na ocenę zmian w wymiarze sprawiedliwości jest Krajowa Rada Sądownictwa, która wysyłając prezydentowi kolejne kandydatury na nowych sędziów, tylko ten problem namnaża.
Czytaj więcej
Ustawa, likwidując Izbę Dyscyplinarną miała zapewnić Polsce miliardy na Krajowy Plan Odbudowy – mówili przedstawiciele władzy. Chyba nie czytali, jakie warunki do spełnienia zapisano w tzw. Kamieniach Milowych, na które zgodziła się i Warszawa i Bruksela. Trudno pojąć, jakim sposobem ta ustawa ma je wypełniać. Wygląda raczej, że rządzący kolejny raz wykonują ten sam manewr: na użytek wewnętrzny kierują komunikat o niezłomnej woli kontynuowania reform sądownictwa, trwających już siódmy rok, a na arenie międzynarodowej chcą negocjować. Kłopot w tym, że umęczone reformami sądy nie działają od tego lepiej.
Senat miał pomysł na usunięcie części problemów, jakie ustawa tworzy. Zaproponował, by z mocy prawa uznać za nieważne i pozbawione skutków prawnych wszystkie orzeczenia wydane przez Izbę Dyscyplinarną, a orzekające w niej osoby usunąć poza SN i pozbawić przywileju stanu spoczynku. Byłoby to radykalne i prawnie kontrowersyjne – ale możliwe do przeprowadzenia. Sejm tej propozycji nie przyjął, utwardzając kurs wobec sądów.
Czytaj więcej
W Kamieniach Milowych wyraźnie wskazano, że kryteria oceny praworządności wyznacza unijny Trybunał Sprawiedliwości. Ten sam, którego postanowienia tymczasowe, w tym i te skutkujące milionowymi karami, lekceważymy, nie tylko ich nie wykonując, ale wręcz usiłując prawnie zakwestionować rękoma obecnego Trybunału Konstytucyjnego. Te wyroki wydano i nikt ich nie uchylił, choć rządzący ostatnio jakoś rzadziej się do nich odwołują, bo mówią o sukcesie wizyty Ursuli von der Leyen i nadziejach na unijne pieniądze. Może wkrótce znowu wrócą do tej retoryki.
Nie można jednak zapomnieć o tym, kto zdecyduje, czy Polsce udało się osiągnąć stan opisany w Kamieniach Milowych i fundusze można odblokować: to samowładna i jednostronna decyzja Kom … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS