A A+ A++

Mimo zaleceń Driver and Vehicle Licensing Agency (DVLA), by każdy posiadacz brytyjskiego prawa jazdy 8 czerwca pozbył się starej, papierowej wersji, lepiej tego nie robić. Ten dokument może się okazać jeszcze bardzo potrzebny!

r e k l a m a





Zobacz także:

Jeszcze do niedawna wszyscy posiadacze brytyjskiego prawa jazdy musieli oprócz plastikowego dokumentu posiadać także jego wersję papierową, w której były dodatkowe dane o właścicielu, takie jak ewentualne mandaty czy punkty karne. Od 8 czerwca prawo się zmieniło i od tego dnia wszystkie informacje o kierowcy mają być zapisane wyłącznie w elektronicznym systemie, co w teorii ma ułatwić życie zwłaszcza zapominalskim kierowcom.

Okazało się jednak, że póki co pomysł DVLA sprawia kierowcom więcej kłopotów niż pożytku. Od dnia obowiązywania nowego prawa tysiące kierowców zdążyło już zgłosić problem z dostępem do strony DVLA, a bez niego nie są w stanie pobrać specjalnego kodu, który umożliwiłby im wynajęcie auta. W rozpoczynającym się właśnie sezonie wakacyjnym może to być naprawdę uciążliwą kwestią. DVLA wydało już oficjalne oświadczenie, w którym informuje, że “pracuje nad rozwiązaniem tego problemu i przeprasza za wszelkie niewygody”.

Ów kod zawiera wszystkie informacje na temat kierowcy (w tym te, które wcześniej znajdowały się na papierowym prawie jazdy), które są wymagane przez wypożyczalnie aut. Żeby go otrzymać, trzeba wpisać na stronie DVLA m.in. swój numer prawa jazdy i ubezpieczenia społecznego, może to więc zrobić tylko właściciel danego dokumentu. Co gorsza, kod jest ważny tylko przez 72 godziny – po tym czasie trzeba zdobyć nowy, po raz kolejny logując się na stronie DVLA i powtórzyć całą procedurę.

Niestety, wygląda też na to, że część firm wynajmujących samochody postanowiła nieuczciwie zarobić na zmianie prawa. Sporo właścicieli brytyjskiego prawa jazdy zgłosiło, że kazano im zapłacić 10 funtów za elektroniczny dostęp do informacji na temat ich własnej historii karalności – takie firmy korzystają z innej (legalnej) ścieżki dostępu do owych danych, zazwyczaj zarezerwowanej dla przedsiębiorstw, które wypożyczają auta na masową skalę np. pracownikom, a nie prywatnym osobom.

Chaos wywołany zmianą rozwścieczył wiele osób w UK. Oskarżają one DVLA, że ich system online jest mylący i powolny. Okazało się, że serwery instytucji nie wytrzymały naporu odwiedzających i sporej części z 30 tys., którzy wczoraj tego próbowali, strona w ogóle się nie wyświetliła.

Z tego powodu, jak informuje serwis Daily Mail, agencje ubezpieczeniowe i wiele wypożyczalni aut w UK zalecają, by nie pozbywać się papierowych dokumentów. Mogą się one przydać zwłaszcza tym, którzy już wyjechali na wakacje zagranicę. Wiadomo już, że w Austrii, na Balearach, Wyspach Kanaryjskich, w Chorwacji, na Węgrzech, w Portugalii i Słowenii w wypożyczalniach potrzebne będą dodatkowe informacje, ale najemcy z tych krajów przekonują, że wystaczą im kopie historii karalności danego kierowcy.

Jak radzi rzecznik Automobile Association, najlepiej zachować papierową wersję prawa jazdy tak długo, aż sytuacja się uspokoi. Bo na przywrócenie starego systemu nie ma co liczyć – rząd i DVLA ciągle utrzymują, że “przerzucenie się” na system w pełni elektroniczny pozwoli zaoszczędzić setki tysięcy funtów rocznie. Oszczędności mają wynikać głównie z tego, że każdego roku aż 450 tys. kierowców zgłaszało zaginięcie papierowych dokumentów, a koszt ich ponownego wyrobienia wynosił 20 funtów.

Joanna Mierzwa / POLEMI.co.uk
Fot.: Bartosz Zakrzewski / Shutterstock


Linki sponsorowane

Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!


Warto przeczytać…

Grafika

Grafika

Grafika

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPod jego biurkiem w pracy znaleźli puszkę z piwem. Na szczęście nie zajrzeli do środka
Następny artykułNajgorsze filmowe potwory z lat 50. i 60.