A A+ A++

– Obawiam się, że jeśli ktoś nie uderzy pięścią stół, za chwilę część klubów, zwłaszcza tych PGE Ekstraligi, w strachu o zdrowie swoich zawodników najzwyczajniej w świecie nie będzie ich potwierdzać do el. GP. Gra nie jest warta świeczki, żeby się tak narażać, bo za chwilę ktoś zrobi sobie na poważnie krzywdę, ale wówczas na refleksję będzie już za późno – pisze w swoim najnowszym felietonie dla Interii Jacek Frątczak.

GP rozmieniane na drobne

Kiedy myślałem, że po Grand Prix w Pradze nie zobaczę już gorszego widowiska w tegorocznym cyklu, tydzień później “przytrzymaj mi piwo” powiedział niemiecki Teterow. To zatrważające, jak prestiżowe zawody rozmieniane są na drobne, a my zamiast o pięknym ściganiu, ciągle przez przypadki odmieniamy słowa popelina, czy profanacja dla podkreślenia tego czegoś, co serwują nam organizatorzy turniejów o indywidualne mistrzostwa świata. Po przejęciu praw przez nowych promotorów mieliśmy zobaczyć nową jakość, skok na wyższy poziom, a od kilku tygodni oglądamy festiwal totalnej amatorki.

Zachodzę w głowę, jak produkt pod tytułem GP dalej brnie w ten sam ślepy zaułek, a szefowie tego zamieszania nie wyciągają wniosków. Były szumne zapowiedzi związane z wejściem na salony, ale na razie to zwykła paplanina. Bajerami w parku maszyn rejestrującymi reakcje teamów nie kupimy publiki. Najważniejszy jest aspekt sportowy, to co dzieje się na torze. A ten w Teterow chował pełno pułapek i był ekstremalnie niebezpieczny.

Po rundach SGP i SGP2 w Czechach zgrzytaliśmy zębami i klęliśmy pod nosem ze zł … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTYLKO U NAS. Suski: Prezes Kaczyński jest w świetnej formie
Następny artykułPolscy trenerzy siatkarscy, którzy prowadzili reprezentacje innych krajów