A A+ A++

Zespół stresu pourazowego może dotknąć każdego. Jak rozmawiać z osobą, która doświadczyła trudnych przeżyć?

Nie jestem psychologiem, ani też żadnym uczonym. Zastanowiło mnie tylko, że fortuny idą na pomoc dla człowieka, a brak skutków pozytywnych w makro. Zastanowiło mnie, dlaczego świat wyruszył z krucjatą pod sztandarem Pomoc, a ludzie dalej cierpią i głodują. Ostatnio większość rozmów i przekazów zdominował temat Pomocy. Ja jednak w morzu tej pomocy czuję się bezradna. 

Nie umiem zrozumieć ostatniego fenomenu, jakim jest światowa olbrzymia pomoc Ukrainie. Mimo tego wojna w najlepsze trwa tam dalej. Nie do końca rozumiem też ten Exodus. Ukraina to olbrzymie terytoria, a działaniami wojennymi objęty ledwie pas graniczący z Rosją, nie sięga w głąb Kraju. Nie rozumiem, ale czy powinnam rozumieć i co mi przyjdzie ze zrozumienia cierpienia, miłości czy dobroczynności. Jaki sens ma zastanawianie się nad istotą samego życia? Wszak dla czystości gatunku istoty potrzebujące pomocy, są naturą skazane do odstrzału. Czy wśród nas ludzi, uznających się za zwierzęta na najwyższym szczeblu rozwoju, ze świadomością z marzeniami i lustrem, poezją i muzyką, też istnieje kasacja słabszych, dotkniętych skazą choroby, skazą niedoskonałości? Nie, my jako ludzkość pomagamy. Obdarowani od najwyższego agape nie jesteśmy w stanie zostawić na pustyni skażonego ułomnością, by zginał.

POMOC. 

W wielu przypadkach nasze dobre serce może zaszkodzić niż pomóc, kiedy brak nam wiedzy w temacie pomocy i kierujemy się obiegową opinią oraz własnym przeświadczeniem, że czynimy dobro. Dobrymi chęciami bez wiedzy, pomocą można zafundować dodatkowe piekło, pogłębiając stres i sobie przysporzyć kłopotu, czy poczucia bezradności, bezsilności. Gdy dochodzimy do wniosku, że komuś chcemy pomóc, bo jest nam bliski, jest dla nas ważny, to warto najpierw zdobyć wiedzę, jak możemy to zrobić i jakie nasze postępowanie może być zagrożeniem dla potrzebującego pomocy nam bliskiego. Przy czym dobrze pamiętać, że każdy jednak jest inny. To, co pomaga jednej osobie, niekoniecznie musi pomóc innej. I niekoniecznie będzie pomocne przy każdej traumie. Innej pomocy wymaga alkoholik, narkoman, hazardzista, a innej pomocy wymaga osoba, wobec której dopuszczono się gwałtu, czy przemocy psychicznej, fizycznej, lub osoby, która straciła kogoś bliskiego, albo pracę. Warto się zastanowić na samym wstępie, z jakich powodów chcę pomagać, czy mnie na to stać psychicznie. Może się zdarzyć, że i my dostaniemy rykoszetem jakimś odłamkiem cudzego bólu, cudzego cierpienia. Zranione zwierzę zachowuje się nieprzewidywalnie. Unikajmy diagnozowania, gdy nie jesteśmy fachowcami, a bliskimi i nie umiemy patrzeć, jak bliska nam osoba cierpi. Dobroczynnością można wyrządzić więcej krzywdy, niż dobrego. 

„Alkoholikowi najlepiej pomóc dając mu na kaca klina. Hazardziście darując parę grosza na zakłady u Bukmachera, zgwałconemu pouczenia po cholerę tam szedł, lub ubrał się prowokacyjnie i był mało przewidujący. Głupotą zgrzeszył. Osobie w żałobie, że wreszcie ma ciężar z głowy i miejsce na poznawanie innych osób, zabawę. Osobom, które były bite, maltretowane, że to lekcja od życia i ich wina, bo na to pozwalały. Koniecznie jeszcze zadbać, by miały świadomość, że ich ból to pryszcz na dupie i inni mają się niebo gorzej. Najlepiej zdyskredytować taką potrzebującą osobę, poniżyć, skrytykować, obarczyć poczuciem winy, obrócić się na pięcie, światu ogłosić współczucie i niesienie pomocy. Dobrze jeszcze pamiętać, by ogłosić, że pomagam, bo to taki nieudacznik życiowy”. 

Warto siebie zapytać przed lustrem niczym zadeklarujemy swoją pomoc — dlaczego chcę pomagać i parodia, bo warto zapytać — co ja z tego będę mieć, jaki będzie mój zysk, lub strata, gdy pomoc nie trafi w punkt naszych intencji. Nasz mózg, choćbyśmy mieli serce jak dzwon, zawsze ocenia. Jeszcze raz napiszę — zawsze ocenia. Ocenimy osobę, której chcemy pomóc i ocenimy, dlaczego potrzebuje pomocy, czyja to wina, czy faktycznie jej pomożemy, czy zasługuje na pomoc. Czy jest jej warta  i czy stać nas na naruszanie naszego dobrostanu? Ocenimy w ciągu kilku sekund drugiego człowieka, wskazując jako winnego. Zbyt często słyszałam, że to jego wina, jej wina. W stosunku do siebie też takie zdanie usłyszałam parę razy. Jest to i też prawdą w wielu przypadkach. Z różnych powodów dokonujemy złych wyborów. Jednak jak chcemy pomóc, to nie tędy droga. Dokładania kolejnego stresu, związanego z poczuciem winy, to zły kierunek. Uświadomienie komuś, że popełnił błąd i można go naprawić, nie jest tym samym, co zafundowanie i pogłębienie w nim poczucia winy. Nie zabieramy się za pomoc człowiekowi, bo to ładnie wygląda i oczekiwane w CV. W takim przypadku wchodzimy w Net i wyszukujemy różne Fundacje, czy tak wszędobylskie Zrzutki. Wybieramy sobie w tym Katalogu jakieś konto bankowe i wpłacamy kilka złotych. Nie dość, że będzie publiczna pochwała do Świata, to jeszcze namacalny dowód naszej pomocy w postaci pokwitowania z Banku. Można, wpisać wtedy śmiało do swojego życiorysu. Dla czystości sumienia można jeszcze inaczej, by nie narobić szkód. Zapisać się do jakiejś fajnej Fundacji i stać z puszką na ulicy. To naprawdę duże poświęcenie. Osobiście podziwiam takich ludzi. Podziwiam i jestem pełna uznania dla ludzi, którzy pomagają finansowo z czystego serca. Nie jest łatwo oddać swoje pieniądze ot tak, dla drugiej osoby za nic. By tylko pomóc, nie oczekując niczego. Są wśród nas takie anioły. Można jeszcze zgłosić się do Hospicjum jako wolontariusz. Jednak tu ostrzegam. Zetknięcie z cierpieniem i śmiercią może zmienić człowieka i trzeba liczyć się z szokiem lub stanem pourazowym w konsekwencji. Wracając do pomocy personalnej, niewiedzą można zaszkodzić. Źle ukierunkowana pomoc i brak uważności, może narobić niezłego spustoszenie w dobrostanie beneficjenta. Osoba w złym stanie psychicznym z urazem i zespołem pourazowym jest zazwyczaj przewrażliwiona. Można jej dokopać nieumiejętną pomocą. Jak nie zdobędzie się dostatecznych informacji lepiej pozostać przy grzecznym Dzień dobry, uśmiechu i tylko zwyczajnym jestem, ewentualnie polecić dobrego psychologa i zwyczajnie być. Trwanie przy takiej osobie jest nie lada wyzwaniem. Warto pamiętać, że zespół pourazowy może pojawić się wiele lat później od zdarzenia traumatycznego. Od wieków pomoc drugiemu człowiekowi jest jednym z wysoko notowanych odruchów dobrego serca. Przejawem człowieczeństwa, ale też narzędziem służącym do reklamy, do osiągania określonych zysków dla siebie samego, cokolwiek tym zyskiem jest. Są niestety i tacy ludzie, którzy wykorzystują dobroć i piękne serca ludzi i zwyczajnie żerują na tym, bo inaczej tego nazwać nie idzie. Wykorzystują traumę, przykre doświadczenia, błędy potknięcia i krzywdę bez pardonu do osiągnięcia własnych korzyści materialnych lub innych. Kupczą krzywdą, traumą wyłudzając pieniądze, czy inne dobra, łącznie z miłością.  Człowiek, by zdobyć władzę, sławę, chwałę, pieniądze, inne dobra posunie się do wszystkiego. Do żerowania nawet na biedzie, na naiwności, na każdej tragedii ludzkiej. Dziwny ten nasz świat ludzki. Gdy padnie pytanie, czy pomocą można skrzywdzić człowieka? To ja uważam, że tak. Można skrzywdzić globalnie i można skrzywdzić jednostkowo, pogłębiając traumę. Nawet jak wieść gminna niesie, że gdy człowiek spadnie na dno, to nie pozostaje mu nic innego, jak odbić się samemu od dna i pokonać własne demony solo. 

Wklejam link do strony na temat stresu pourazowego. Jest kilka w Necie dostępnych artykułów i dość dużo materiałów. Podobnych w przekazie. Jest tam i wzmianka jak się zachować,  gdy chcemy komuś pomóc. Wojna na Ukrainie wyciągnęła kilka naszych ludzkich demonów. Multum osób ma wspaniałe serca. Nie umie patrzeć na krzywdę ludzką i staje wobec takich sytuacji bezradnie. Nieraz i nasi bliscy zaczynają się zachowywać inaczej niż zwykle, bo ktoś im umarł, bo dowiedzieli się o paskudnej śmiertelnej własnej lub cudzej chorobie. Mieli wypadek samochodowy, stracili pracę, czy inna paskuda stanęła im na drodze. Zdarza się, że z nami coś dziwnego zaczyna się dziać i nie bardzo wiemy, co się dzieje. Nie wiemy, jak sobie z tym poradzić, gdzie szukać pomocy, to również przyda się ten artykuł. Ponoć wszystko, co dzieje się w naszym życiu ma przyczynę i skutek. Chcemy pomóc sobie, czy pomóc innym, ale jak? Czasami bywa, że nic nie dociera, a nasza pomoc rozbija się o mur z betonu. Jak pomóc? 

Przestroga — nie diagnozujmy się sami. Udajmy się do specjalisty. Nie diagnozujmy innych i nie doradzajmy, co mają zrobić. Tu chyba najlepiej wystarczy być i nie oceniać, nawet jak się zezłościmy na taką osobę i mamy ochotę powiedzieć — wiesz, przestań jojczyć, a weź i się ogarnij. W którymś momencie może nam braknąć cierpliwości. Jesteśmy tylko ludźmi. Wtedy warto podsunąć jakiś ciekawy artykuł, czy w ostateczności namówić na wizytę u psychologa, czy psychiatry. W społeczeństwie naszym jeszcze pokutuje pogląd, że lepiej unikać tych dwóch lekarzy, bo mogą człowiekowi przypisać tak zwane „Żółte papiery”. Jesteśmy dość konserwatywni, choć powoli to się zmienia. Przynajmniej w przypadku wizyty u psychologa, czy korzystania z usług psychoterapeuty. Warto we współodczuwaniu, empatii pamiętać, że nie jesteśmy w stanie znaleźć się w umyśle drugiego człowieka, by zobaczyć jaki faktycznie ma problem. Wiemy tylko tyle, ile nam przekaże, powie. Jednak cokolwiek by się nie zadziało, to zawsze warto zawalczyć o jutro. Czy to dla siebie, czy dla bliskiej osoby.  

https://donatakurpas.pl/zespol-stresu-pourazowego-pstd/

Wiosna w pełni, Wszystko kwitnie, cudownie pachnie i śpiewa, a ja wyciągnęłam spod dywanu jeden z paskudniejszych tematów tyczących człowieka. A może nie ma tu problemu? Może nie jest to temat zamiatany pod dywan? Może wystarczy tylko mieć dobre serce, podziwiać piękno świata i być wdzięcznym za wszystko, a znikną traumy, znikną wojny za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Jedno wiem z mojego długiego życia, że jak nie wyciągnie się z mroków to, co nas gnębi, nie przyjrzy temu w świetle dziennym i nie uleczy, to trudno jest być szczęśliwym. Tak jak i trudno być czystym, gdy człowiek po ciężkim dniu pracy spocony, ubrudzony nie weźmie prysznicu. 

ps. Dziękuję tym, co są przy mnie w trudnych chwilach. Nie jest łatwo trwać przy osobie potrzebującej pomocy.  

…..


Wybory ciąg dalszy…

Tak trochę humorystycznie dzisiaj. Bo inaczej tego jakoś nie idzie przerobić. Ja a politycy żyjemy w dwóch różnych światach. Ja żyję na Ziemi, politycy zaś wstąpili do Raju. Lub uprawiają politykę życzeniową, intencyjną i pobożnych życzeń. Czy tak ostatnio bardzo modną politykę afirmacyjną? Intencja i afirmacja może nam zmienić świat na taki sam Raj, jakiego dostąpili co niektórzy oderwani od tu i teraz. Intencja i afirmacja w świecie kwantowym czyni cuda. Wystarczy oddać Światu, Bogu czy do Źródła problemy z inflacją, czy w Budżecie, wyobrazić sobie stan upragniony, a reszta zadzieje się sama. Ja tu nie żartuję, całkiem na poważne się uzewnętrzniam. Niestety jest jeden niezbędny warunek, by tak się zadziało. Szczerość, uczciwość intencji i afirmacji. Jedna fałszywa nuta, a marzenia mogą przemienić się w koszmar. Na płaszczyźnie atomu musi wszystko pasować jak w układance z Puzzli, by się to udało. Niejedna osoba sobie pomyśli, co ja zaś bajdurzę. Ano uczę się od wielkich, mądrych ludzi z polityki. Są mi przykładem, nawet jak ktoś mi powie, że bohaterów powinnam poszukać w innej Krainie. Raj jest jednak dla mnie bardzo kuszący, obietnicą wiecznego szczęścia. Cóż innego można jeszcze powiedzieć, by nie wymieniać nazwisk, czy nie udostępniać treści dziwnych, wziętych z mów pięknych współczesnych bohaterów. Wszak to oni kreują naszą rzeczywistość. Są wielkimi odkrywcami nowej matematyki i fizyki, czy astronomii i biologii. W sumie ciekawe, gdzie usadowią na orbicie ziemskiej Słońce. Jak będzie wyglądał niedługo Kosmos i jak będą orbitowały inne Planety. 

Skreślajcie z waszej listy kandydatów, którzy w swoich wystąpieniach deklarują wszelaką pomoc, w swoim życiorysie nie mają nic innego jak tylko same instytucje charytatywne i prezesowanie w dziwnych organizacjach pomocowych. Jeżeli to bliskie sercu, to dobrze by móc się realizować w działalności charytatywnej dla dobra nas wszystkich. Do Sejmu, Senatu i innych struktur Państwa wybierajcie ludzi, którzy nie boją się ciężkiej pracy i mają na swoim koncie już podobną pracę, do tego odpowiednie wykształcenie, wiedzę i odpowiednią ilość lat. Bynajmniej skończone te graniczne 26 lat, kiedy to został wykształtowany całkowicie płat czołowy. Taka osoba jest w stanie przewidzieć skutki swoich decyzji. Ktoś może mi zarzucić, że się mylę i cecha niesienia pomocy całemu Światu, czy obietnica pomocy jest tą podstawową pożądaną cechą, świadczącą o wielkim sercu i dbałością o dobro Narodu. Przykład z życia wzięty. Jednym z pierwszych zarzutów i awantur po nowych wyborach jest obsadzanie stanowisk lukratywnych w calutkiej administracji i różnych spółkach. Zresztą te awantury trwają od niepamiętnych czasów, bez względu, kto jest u władzy. A przecież to nic innego, jak przejaw wszelakiej pomocy, empatii i agape. Wybrani pomagają nade wszystko swoim bliskim, przyjaciołom, rodzinie, znajomym czy osobom z ich otoczenia potrzebującym pomocy. To tylko odruch dobrego serca. To stanowisko „ja tobie pomogę, a ty w zamian mi”. Nie istotne czy masz kwalifikacje, wiedzę. Dostaniesz fajną pracę, będziesz mógł się odkuć, będziesz miał na życie dla siebie i swoich bliskich. Zbyt zajęci pomaganiem, nie będą umieli skupić się na prawdziwej pracy dla dobra wszystkich nie jednostek wybranych. Albo taka sytuacja, zresztą wcale nie z powietrza i baśni wzięta. Przyjaciel ma fajną działkę, cudny wielohektarowy las. Zwierzyny tam w bród, jagód i wszelakiego dobra i na dodatek może z tego dobrostanu korzystać multum okolicznego luda. I co się dzieje. Przyjaciel dostał intratną propozycję od światowego inwestora — ano postawimy piękną fabrykę rentowną ? I co się wtedy stanie ? Co jest potrzebne przyjacielowi, by na tym zarobił i jeszcze pomógł okolicznym mieszkańcom. Coś tam trzeba jednak w prawie zmienić. No to idzie pomoc dla przyjaciela — zmiana ustawy i las wielohektarowy niknie z powierzchni ziemi łącznie ze zwierzętami. Na dodatek polityk dostaje laury uznania za pomoc i dbałość o dobrostan luda wiejskiego, likwidację bezrobocia, wprowadzenie kapitału obcego do Kraju. Pełen sukces. Wszyscy szczęśliwi z takiej pomocy. Co dalej się zadzieje? Będzie jak w bajce. Proszę, zwracajcie uwagę na zapędy w kierunku wszelakiej pomocy u polityków. Pomoc jest nam potrzebna, wręcz czasami ratuje życie, jednak trzeba uważać, komu dajemy przyzwolenie, by pomagał i jak pomagał. 

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkie zmiany w willi Krzysztofa Krawczyka. Wiemy, co dzieje się w środku
Następny artykuł25. Przegląd Dziecięcych Zespołów Artystycznych Szkół „Scena dla młodych”