A A+ A++

“Punkt wrzenia”

Nie bez powodu przywołuję właśnie epos Mendesa o pierwszej wojnie światowej. Nagrodzony trzema Oscarami “technicznymi” “1917” zachwycał przede wszystkim zdjęciami Rogera Deakinsa stylizowanymi na mastershot rozciągnięty do długości pełnometrażowego filmu – i podobnym wyczynem popisuje się w “Punkcie wrzenia” operator Matthew Lewis.

Wrażeniowo podobnym, bo o ile w “1917” mamy poczucie jednego ujęcia – ale jest ono kreatywnie sklejone z wielu krótszych – o tyle w “Punkcie wrzenia” jest to w istocie jedno nieprzerwane ujęcie: aktorzy ani na sekundę nie wychodzą z roli, reżyser przez półtorej godziny jakimś cudem kontroluje ten jakże realistyczny świat, a operator lawiruje między blatami i stolikami, oddając bez cięć cały zgiełk, stres i chaos restauracyjnej rzeczywistości. Emocje, nie przymierzając, rodem z frontu.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWysoki wyrok dla cyberstalkera
Następny artykułCzęstochowskie Informacje.: Nowe terminy wypłat świadczenia 500+