– Brakuje obrotnicy pozwalającej korzystać z portu elbląskiego jednostkom dłuższym i dokończenia toru wodnego o głębokości 5 m. Wartość tych zadań wynosi od ok. 30 mln zł do 70 mln zł – czyli od 1,5 do 3,5 procent wartości budowy przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Bez tego budowa kanału jest ekonomicznie bezsensowna – mówił senator Jerzy Wcisła, podczas konferencji prasowej, którą zorganizował we wtorek, 31 maja przy terminalu pasażerskim nad rzeką Elblągu.
Senator Jerzy Wcisła twierdzi, że budowa kanału przez Mierzeję Wiślaną w niczym nie zmieni sytuacji elbląskiego portu.
– Przez osiem lat rządów PO-PSL była budowana koncepcja kanału, który będzie łączył port w Elblągu z Bałtykiem. W tej koncepcji była też obrotnica oraz tor wodny, który miał być zbudowany do nabrzeży portu w Elblągu. Dopiero specustawa w 2017 roku inaczej określiła cele budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną. Zapisane jest w niej, iż kanał budowany jest ze względu na istotny interes bezpieczeństwa państwa i umożliwi również rozwój gospodarczy regionu, co jednak nie jest nadrzędnym celem tej inwestycji. Już w 2017 roku mówiłem, że budowa kanału powinna mieć ekonomiczne uzasadnienie, ma służyć celom transportowym i rozwojowi turystyki na Zalewie Wiślanym. Istnieje niebezpieczeństwo, że port w Elblągu nie będzie beneficjentem budowy kanału – uważa Jerzy Wcisła.
Senator podkreślił, że w 2018 roku odkrył w dokumentacji inwestycji zapis określający zakończenie kanału przez Mierzeję „w postaci określenia szerokości i długości geograficznej”. – Sprawdziłem i okazało się, że kanał ma się zakończyć trzy kilometry przed portem w Elblągu. Na nagłośnienie tego faktu oraz zapowiedź, że wystąpię na drogę sądową z inwestorem rząd zareagował najpierw oskarżeniami o „manipulację i dezinformację” – mówi Jerzy Wcisła.
Przypomnijmy, że 6 maja podpisano umowę na trzeci etap budowy drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej na Zalew Wiślany. – To umowa, która zostawia inwestycję rozgrzebaną, nienadającą się do eksploatacji transportowej. Mimo że państwo wyda prawie 2 mld zł, to do portu w Elblągu nie wpłynie żaden statek o parametrach, dla których budowany jest kanał. Zamiast jednostek, które mogą przewozić do 5 tys. ton, nadal port w Elblągu będzie mógł rozładowywać takie same statki jak obecnie: o zanurzeniu do 2 metrów i ładowności do 1 tys. ton. Ta inwestycja pod względem ekonomicznym i transportowym jest bezsensowna – mówił dzisiaj senator Wcisła.
Zaznaczył, że brakuje obrotnicy pozwalającej korzystać z portu jednostkom dłuższym i dokończenia toru wodnego o głębokości 5 m.
– Wartość tych zadań wynosi od ok. 30 mln zł do 70 mln zł – czyli od 1,5 do 3,5 procent wartości inwestycji. To pierwszy znany mi przypadek na świecie, że rząd od początku zakłada wykonanie 97 proc. inwestycji, wiedząc, że bez brakujących 3 procent inwestycja będzie bezużyteczna. Równie dobrze można budować autostradą bez zjazdów i dziwić się, że nikt po niej nie jeździ. Jeżeli rząd nie zmieni decyzji, rozważam podjęcie działań, by oskarżyć inwestora lub państwo – że działa na szkodę interesu publicznego i zgodnie z art. 231 kodeksu karnego powinien stanąć przed sądem – mówił senator Wcisła.
Jerzy Wcisła zadał w tej sprawie pięć pytań ministrowi infrastruktury Andrzejowi Adamczykowi. Odpowiedź na nie ma uzyskać za około dwa tygodnie. Pyta w nich między innymi o to, dlaczego rząd podjął decyzję o budowie kanału, który nie prowadzi do nabrzeży żadnego portu, czyli nie będzie można wykorzystać go transportowo? Czy Elbląg zgodził się na dokończenie inwestycji na własny koszt? A jeżeli Elbląg się nie zgodził, to kto ją dokończy? Czy gdyby samorząd przekazał port państwu – to budżet państwa dołoży brakujące pieniądze i dokończy inwestycję? Czy grozi nam, że inwestycja zastanie zakończona, ale nie dokończona, a więc bezużyteczna z transportowego punktu widzenia? Złożył też wniosek o konkretne dokumenty związane z tymi zagadnieniami.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS