A A+ A++

Myślę o Ukrainie i będę myślał o niej zawsze. To mieszanka nadziei, podziwu, a czasami przerażenia. Ale kiedy obserwuję to, co się dzieje, jak Ukraina walczy, to nie pozostaje mi nic innego, jak wierzyć. Jestem przekonany, że ustoimy i pójdziemy naprzód.

To ogromny stres, który przeżywam codziennie. Wojna w Ukrainie trwa w zasadzie od 2014 roku, a teraz zmienił się po prostu jej format. Ludzie tam przeżywają permanentny strach, ale za granicą mojego kraju też jest mi trudno. Nie mieści mi się w głowie, że to, co widzimy, dzieje się kilkaset kilometrów stąd. Pojawił się we mnie ogromny gniew na Rosję jako państwo, który niestety obejmuje cały kraj, łącznie z ludźmi tam żyjącymi.

ZOSTAJĘ W POLSCE

Kiedy po kilku dniach od rozpoczęcia wojny jako Kampania Przeciw Homofobii postanowiliśmy przestawić swoją działalność na inne tory, zrozumiałem, że tu, w Polsce, będę efektywniejszy. W tej chwili skupiamy się na pomocy finansowej organizacjom LGBT, które zostają w Ukrainie, a także tym w Polsce, które pomagają uchodźcom. Widzimy swoją rolę jako organizacja, która mobilizuje swoje zasoby i daje tym, którzy potrzebują ich teraz najbardziej.

JAK BYŁO PRZED WOJNĄ?

Sytuacja osób LGBT w Ukrainie przed wojną była bardzo podobna do tej w Polsce. Pod względem prawnym Ukraina była nawet nieco przed Polską. Pewną rolę odegrał w tym prezydent Zełenski, który ubiegając się o urząd prezydenta, wielokrotnie reagował na homofobię podczas swoich wystąpień. I zawsze podkreślał, że Ukraina to ludzie, którzy powinni szanować się wzajemnie.

Teraz na froncie znajduje się wiele osób ze społeczności LGBT. Na polu walki wszyscy jesteśmy w jednym celu i mamy tego samego wroga. Nie możemy pozwolić sobie na to, by cokolwiek nas różniło. Myślę, że pewną rolę odgrywa też w tym polityka Władimira Putina. Cały rosyjski reżim oparty jest o homofobię, podczas gdy my w Ukrainie bronimy wolności i wartości europejskich.

ZANIM SIĘ WYOUTOWAŁEM

Wychowałem się w Winnicy. To niewielkie miasto, jak na standardy ukraińskie, ale bardzo rozwinięte, jeśli chodzi o infrastrukturę, przez co wielokrotnie nazywane było najbardziej europejskim w Ukrainie. Kiedy miałem 15 lat, na rok wyprowadziłem się do Stanów Zjednoczonych, a niedługo później wyjechałem na studia do Polski. I to w Polsce się wyoutowałem.

To był 2011 rok. Ważny moment w historii polskiego ruchu LGBT, kiedy w trakcie Marszu Niepodległości pobity został Robert Biedroń. Wtedy zdecydowałem, że się zaangażuję i wyoutuję. To miało związek z tym, że w trakcie mojego wyjazdu na Erasmusa spodobał mi się pewien chłopak. Kiedy następnie wyoutowałem się wśród moich współlokatorów, to oni zachęcili mnie do zaangażowania się w działania Kampanii Przeciw Homofobii.

Mój coming out był naturalną, logiczną konsekwencją. Każdy przeżywa to w odpowiednim momencie swojego życia i dla każdej osoby ten moment jest indywidualny.

POCZĄTEK W KPH

W Kampanii Przeciw Homofobii zaczynałem od praktyk studenckich. Później zainteresowałem się pracą z młodzieżą w obszarze edukacji i przez jakiś czas zajmowałem się projektami związanymi ze sportem. W pewnym momencie najbardziej skupiłem się na projektach edukacyjnych dla nauczycieli i młodzieży. To był czas, gdy powstawał projekt “Tęczowego Piątku”. Do tej pory jestem w KPH, a niedługo minie mi 10 lat.

Kampania niesamowicie się rozwinęła przez te lata. Na początku to była organizacja, posiadająca oddziały lokalne. Później te organizacje się usamodzielniły i powstały z nich inne. Ten ruch stał się bardzo różnorodny. Kampania Przeciw Homofobii wyspecjalizowała się w rzecznictwie politycznym i społecznym, a także działaniu bardziej centralnym niż lokalnym.

Najtrudniejsza była dla nas nagonka, która trwała przez cykl wyborczy w ostatnich latach. Gdy temat osób LGBT był na tyle niszczący, trudno było prowadzić jakąkolwiek działalność PRO-LGBT. To było nieustanne odpieranie ataków i reagowanie na rzeczywistość, która nas przytłaczała. To był trudny moment, który wycieńczał nasz ruch. Wiele osób bardzo zaangażowanych wyemigrowało albo przestało się angażować, bo nie wytrzymało sytuacji zewnętrznej.

SEZON MARSZOWY

Pamiętam swój pierwszy marsz z tęczową flagą. To było przy okazji jednej z wizyt studyjnych organizacji z Białorusi i Ukrainy. Mniej pamiętam swoje odczucia i emocje, ale dokładnie pamiętam za to wzruszenie i łzy aktywistów i aktywistek z Białorusi, którzy u siebie nie mogą podejmować żadnych aktywności w przestrzeni publicznej. To było niezwykłe przeżycie.

Trudno przeliczyć dokładnie, ale spodziewamy się, że w tym roku w Polsce marszów będzie tak dużo, jak przed pandemią. Najmniejsza miejscowość, która już maszerowała w tym roku, to Milicz. I zrobili to pierwszy raz. Liczę, że takich pierwszych razów będzie sporo.

Sytuacja w Ukrainie na pewno do końca wojny nie będzie stabilna i Ukrainki oraz Ukraińcy nie będą mogli maszerować. Łączymy więc siły w stolicy naszego kraju, Polski, która przyjęła najwięcej osób z Ukrainy. To jest poparcie nie tylko symboliczne, ale także praktyczne.

POLSKA

W Polsce, jak chodzi o prawa osób LGBT+, jest bardzo źle. Nie posuwamy się do przodu. Miejsce Polski w rankingu ILGA-Europe nie może dziwić. To pokazuje, na ile niebezpieczne jest mieszanie przy fundamentach państwa prawa i praworządności. To naczynia połączone. Bez praworządności trudno mówić o zabezpieczeniu jakichkolwiek wolności fundamentalnych. Dopóki nie powstrzyma się wyciągania cegiełek z demokracji, możemy czuć się w niebezpieczeństwie.

Podcast „Codziennie coming out”

Nie ma jednego coming outu – mówią osoby LGBT. – Codziennie musimy decydować, czy chcemy się outować. Przed taksówkarzem, sprzedawczynią w sklepie, babcią, którą arcybiskup nauczył, że „elgiebety” to tęczowa zaraza. I za każdym razem jest wahanie, czy warto i strach: jaka będzie reakcja? Milczenie, zrozumienie czy niechęć. A może krzyk i agresja? – opowiadają.

Renata Kim ze swoimi gośćmi rozmawiać będzie o tym, jak im się żyje w kraju, gdzie codziennie trzeba upominać się o swoje prawa, bo państwo ich nie gwarantuje. Zaproszeni goście będą musieli zmierzyć się z pytaniami, jak często myślą o wyjeździe z Polski, dlaczego wciąż tego nie robią i jaką cenę płacą za to, że chcą żyć wyoutowani.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWróciły roboty (i kłopoty) na drogę wojewódzką w Piekielniku
Następny artykułBezpłatna komunikacja nocna podczas Nocy Kultury. Dla kogo?