Po długiej przygodzie z postseason Dallas Mavericks analizują i wyciągają wnioski z tegorocznych rozgrywek. Ekipa z Teksasu znalazła ponoć jeden z ważniejszych klocków swojej układanki i zadbała o niego także w kontekście kolejnego sezonu.
Tegoroczny awans do Finałów Konferencji na Zachodzie był dla Mavericks największym osiągnięciem od 2011 roku, gdy prowadzeni przez Dirka Nowitzkiego zdobyli jedyne mistrzostwo w swojej historii. Po zakończeniu jakże udanych rozgrywek przyszedł czas na wyciągnięcie wniosków i spojrzenie w przyszłość. Pierwsze decyzje miały już nawet zapaść.
Jak donosi Marc Stein, ekipa z Dallas wierzy, że jednym z kluczy do sukcesu była atmosfera w szatni. Wielu koszykarzy w trakcie postseason w wywiadach przyznawało, że w zespole jest „chemia”, która sprawia, że po ludzku lubią ze sobą grać. – Po ostatnim gwizdku podszedłem do wszystkich i poprosiłem ich o podpis na mojej koszulce. Uwielbiam tych chłopaków i chce ten sezon z nimi zapamiętać na długo – mówił po ostatnim meczu z Warriors Jalen Brunson.
Aby podtrzymać to dobre nastawienie w zespole, włodarze podjęli już pierwsze decyzje kadrowe. Stein twierdzi, że drużyna znajdzie miejsce w składzie dla Theo Pinsona, z którym prawdopodobnie podpisze roczny minimalny kontrakt. – Mówię ci, nie ma drugiego zespołu, który bawi się tak dobrze, jak my – komentował niedawno zawodnik. Mavs nie zamierzają pozbywać się również Bobana Marjanovicia, który w najbliższych rozgrywkach zarobi 3,5 mln dolarów.
Czysto koszykarsko obaj zawodnicy pełnią marginalną rolę dla swojego zespołu. Pinson reprezentował w tych rozgrywkach barwy ekipy z Dallas na kilku kontraktach two-way, w 19 meczach spędzając na parkiecie średnio niespełna 8 minut. Marjanović w sezonie regularnym przydawał się przy niektórych matchupach, jednak grał średnio jedynie minut 6 minut na przestrzeni 23 meczów.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS