A A+ A++

Przygoda Huberta Hurkacza w Roland Garros jeszcze do dzisiaj wyglądała perfekcyjnie. Polak, który nie jest w końcu znany ze świetnej gry na mączce, odprawił trzech przeciwników z rzędu w trzech setach. Dzisiaj odbił się jednak od ściany, jaką był Casper Ruud. Norweg grał dzisiaj świetnie, wiedział, jaki ma plan, i go realizował. A nasz tenisista? W trzecim secie się obudził, ale zaprezentował gorszy poziom niż w poprzednich rundach. I pożegnał się z turniejem wielkoszlemowym (2:6, 3:6, 6:3, 3:6).

Nie ma wątpliwości, że Casper Ruud był najmocniejszym przeciwnikiem Polaka w tegorocznej edycji. Mówimy o ósmej rakiecie świata. Co prawda między Norwegiem, a zawodnikami znajdującymi się wyżej w rankingu jest przepaść, jeśli chodzi o osiągnięcia na kortach, ale z drugiej strony – to zaledwie 23-letni tenisista. A więc młodszy od „Hubiego”.

Ruud pokazał już w tym sezonie, że nieźle czuje się na kortach ceglanych. W Rzymie zatrzymał go dopiero Novak Djoković (w półfinale), zaliczył też ćwierćfinał zawodów w Barcelonie, gdzie musiał uznać wyższość specjalisty od mączki, Pablo Carreno Busty. Wcześniej natomiast – jeszcze na kortach twardych – grał z Carlosem Alcarazem w finale turnieju w Miami. I jasne, przegrał z nastolatkiem (ale jakim nastolatkiem!), prezentując jednak bardzo dobry tenis.

Generalnie – Hubert miał naprzeciwko siebie rywala, o którym nie można było powiedzieć, że znajduje się pod formą.

To ten sam „Hubi”?

Nie spodziewaliśmy się jednak, że na początku meczu między tenisistami będzie aż taka różnica. Bo Ruud śmigał po korcie jak miło, przebijał, co się dało, a Polak co chwilę popełniał błędy. Uderzenia Hurkacza regularnie trafiały o siatkę, serwis nie funkcjonował (jednego gema zakończył podwójnym błędem serwisowym) i trudno było się dziwić, że wynik nie stał po jego stronie. Choć w międzyczasie sam zaliczył przełamanie, Norweg ukradł mu podanie aż trzykrotnie w pierwszej partii. I wygrał ją 6:2 w gemach.

Mimo, że rywal był mocny – nie oglądaliśmy tego samego „Hubiego” co w ubiegłych meczach turnieju. Nasz tenisista w drugim secie grał lepiej, wygrywał pewnie większość gemów przy własnym serwisie, ale cóż, raz został przełamany i to wystarczyło. Ruud po prostu szedł po swoje – był zdeterminowany, lepiej radził sobie w dłuższych wymianach, a kiedy Polak uzyskał break pointa, zdołał się obronić.

Orlen baner

Hurkacz przegrał zatem dwa pierwsze sety, ale co cieszy – nie spuścił głowy w dół. Wciąż walczył, szukał energii na trybunach, zaciskając pięść po zdobytych punktach czy zachęcając kibiców do dopingu. No i wreszcie udało mu się wejść na wyższy poziom. Skutecznie rozrzucał znanego ze swojej mobilności Ruuda po korcie i dokładał wygrywające uderzenia. To pozwoliło mu uzyskać przełamanie (przy stanie 3:2). A potem doprowadzić sprawę do końca, kradnąc Norwegowi seta (wynikiem 6:3)

Inicjatywa była zatem po stronie Hurkacza. Oczekiwaliśmy, że nasz tenisista będzie grał już na swoim wysokim poziomie. Ale niestety – kiedy wydawało się, że presja uderzy co najwyżej w Norwega, ta widocznie odezwała się u Huberta. Znowu był za mało zdecydowany, znowu psuł wymiany, w których wszystko było po jego stronie. A Ruud – jak to w całym meczu – bezlitośnie wykorzystywał gorszą dyspozycję Polaka. Czwartą partię wygrał 6:3, a cały pojedynek w czterech setach.

Została tylko Iga

To zatem koniec przygody Hurkacza w Roland Garros. Miłośnicy tezy, że Polak nie radzi sobie w najważniejszych turniejach, dostali być może kolejny argument ją popierający. Cóż, Wimbledon w 2021 roku to jak na razie jedyne zawody wielkoszlemowe, w których „Hubi” grał zdecydowanie powyżej oczekiwań. Z drugiej strony – i tak zaliczył właśnie najlepszy występ w French Open w karierze. Wcześniej nie potrafił przejść drugiej rundy, teraz zameldował się w czwartej. Gdzie przegrał z mocnym rywalem.

Biorąc pod uwagę też poprzednie turnieje – wydaje nam się, że za sezon na mączce możemy Hubertowi wystawić czwórkę. Było zdecydowanie lepiej niż w 2021 roku, zaliczył kilka naprawdę dobrych meczów i był dość regularny, a to jego najgorsza nawierzchnia. Choć i tak jesteśmy pewni, że Polaka stać na więcej. Liczymy, że pokaże to już na kortach trawiastych – bo po zakończeniu French Open rozpoczną się przygotowania do Wimbledonu.

Fot. Newspix.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomysł na Lublin, region, Polskę. Platforma Obywatelska będzie słuchać młodych
Następny artykułKowalczyk: Mamy duży margines bezpieczeństwa żywnościowego