Zygmunt Smełsz ze wsi Święta koło Złotowa od ponad 22 lat jest miejscowym dzwonnikiem. Codziennie dzwony w przykościelnej dzwonnicy wprawia w ruch w południe, a w niedzielę aż dwa razy. Przez ten cały czas zdarzały się pojedyncze przypadki, kiedy nie mógł zadzwonić.
Dzwonnica powstała 22 lata temu. Początkowo nie było dzwonnika. Ich uruchamianiem zajmowały się przypadkowe osoby. Nie było to dobre.
-Czasem dzwoniły godzinę, czasem pół godziny a czasem 15 minut przed mszą. Zdenerwowałem się. Powiedziałem, że ja będę dzwonił. Od tego czasu mijają 22 lata i wciąż dzwonię – mówi Zygmunt Smełsz, dzwonnik ze Świętej.
Przez ten cały czas pan Zygmunt tylko kilka razu nie zadzwonił, gdy zmogła go poważna choroba. Z reguły jednak, nawet jak jest chory, to idzie do dzwonnicy, zadzwoni i… wraca do łóżka.
W dzwonnicy są dwa dzwony: jeden większy, a drugi mniejszy. Wprawienie ich w ruch nie jest łatwe. Wymaga trochę siły, jednak jak się je rozbuja, to jest już lekko.
Na razie nie ma następców. Nikt nie kwapi się z objęciem tej funkcji, szczególnie, że jest praca w formie wolontariatu. Pan Zygmunt kocha jednak swoje dzwony i nie wyobraża sobie, by mógł żyć bez codziennego dzwonienia.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS