Dzisiaj, 28 maja (13:40)
Iga Świątek pokonała 95. tenisistkę świata Dankę Kovinić z Czarnogóry 6-3, 7-5, która w obu setach spisywała się znacznie lepiej niż wskazuje to jej ranking i postawiła spory opór. Polka awansowała do grona najlepszych szesnastu tenisistek Rolanda Garrosa. To jej 31. zwycięstwo z rzędu! Teraz Iga ma w planach oglądanie finału Ligi Mistrzów. – Wieczór będzie ekscytujący – zapowiedziała.
Iga Świątek musiała się namęczyć, by pokonać niżej notowaną rywalkę. – W tourze nie wolno nikogo lekceważyć. Pierwsza “setka” zawodniczek to elita – powiedziała Interii ekspertka tenisa Joanna Sakowicz-Kostecka i mecz ten był najlepszym na to przykładem.
Mecz ze starszą o siedem lat Kovinić trwał 90 minut.
Iga Świątek awansem do IV rundy zapewniła sobie premię w wysokości 220 tys. euro.
Kovinić miała niesamowity atut w postaci mocnego serwisu, który funkcjonował jej zwłaszcza w I secie. W drugim gemie czwarty breakpoint obroniła asem o prędkości 180 km/h. Iga w końcu przełamała rywalkę, a pierwsze dwa gemy trwały aż 17 minut. Dla porównania, w poprzednim meczu z Alison Riske Świątek wygrała całego pierwszego seta po 20 minutach.
Trzeciego gema, przy swoim podaniu, Iga wygrała do zera. Obowiązywała reguła, że piłkę kończącą posyłała od razu po returnie rywalki, który na ogół był zbyt wysoki.
Kovinić wygrała czwartego gema, głównie dzięki podaniom na poziomie 180 km/h. To były prawdziwe bomby!
W drugim punkcie piątego gema Iga popisała się pięknym stop-volleyem, a wcześniej pogoniła rywalkę po korcie. Na 4-1 Polka wyszła po niewymuszony błędzie Czarnogórki, która prostą piłkę wyrzuciła na aut.
Po chwili Kovinić zniżyła na 2-4, wykorzystując m.in. autowy kros bekhendowy Polki.
W siódmym gemie, po stracie punktu na 0-40, niezadowolona Danka popisała się wolejem, tyle że nie rakietą, tylko lewą nogą. Za momement jednak Iga trafiła w siatkę i było po 40. Świątek krzyknęła na siebie, by się zmobilizować. Pierwszy raz przy jej podaniu grano na przewagi.
Mało tego, autowy forhend Igi oznaczał pierwszy breakpoint dla rywalki. Świątek straciła pewność siebie, zwalniała rękę i doszło do przełamania na 3-4 po jej kolejnym autowym forhendzie.
Obie tenisistki sporo ryzykowały, po siedmiu gemach zanotowały po 13 niewymuszonych błędów.
Po zmianie piłek na nowe, do czego doszło właśnie po siódmym gemie, Kovinić straciła pierwsze podanie. W ten sposób Iga łatwo odrobiła stratę przełamania i odskoczyła na 5-3.
Pierwszego seta Świątek wygrała po 42 minutach. W dziewiątym jego gemie robiła, co chciała z rywalką, pokonując ją bez straty punktu.
Drugą partię Kovinić zaczęła popisowo, wygrywając swego gema serwisowego do zera. Inna rzecz, że Iga popełniła w nim kolejne dwa niewymuszone błędy. W drugim punkcie drugiego gema warszawi … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS