A A+ A++

Zapowiedź 20. etapu Giro d’Italia 2022. 28 maja (sobota): Belluno – Marmolada (Passo Fedaia) (168 km ★★★★★).

Etap w trzech zdaniach

Ostatnie górskie starcie, w końcówce prowadzące po dolomickich przełęczach, niezdobytych przez peleton w 2021 roku z powodu złej pogody. Akcji należy spodziewać się na wieńczącym ściganie Passo Fedaia, choć moc w nogach będzie mocno ograniczona przez wcześniejsze Passo San Pellegrino i Passo Pordoi.

Briefing przed startem

Miastem startowym będzie jedyna stolica włoskiej prowincji leżąca w parku narodowym, w tym przypadku parku Dolomiti Bellunesi – Belluno. Giro d’Italia gości tu po raz ósmy, wcześniej w 2011 roku rozpoczynała się tu górska czasówka na Nevegal, a trzy lata później – etap z metą na Rifugio Panarotta. Ważnymi punktami są XVI-wieczna katedra i XV-wieczny pałac.

Po starcie zawodnicy przez kilka kilometrów będą kręcili po dolinie Piawy. Czeka tu krótki, bo dwukilometrowy, lecz mający średnie nachylenie 7% podjazd w San Gregorio nelle Alpi, którego organizatorzy nie sklasyfikowali jako premii górskiej. Kolarze miną również Sospirolo, gdzie znajduje się wodospad, a także Agordo, w którym stoi budowana od XVI wieku willa. Zwieńczeniem płaskiej części trasy będzie lotna premia w położonym przy zbiegu dolin Biois i Cordevole miasteczku Cencenighe Agordino. Ten łagodniejszy początek może albo opóźnić proces tworzenia ucieczki, albo zachęcić do ataku zawodników niebędących klasycznymi góralami.

Pierwszym wyzwaniem na planie dnia będzie Passo San Pellegrino, ostatnio obecny na Giro d’Italia w 2014 roku. Podjazd ten rozkręca się dość powoli, a pierwsze osiem kilometrów przybiera formę schodów – odcinki z nachyleniem 5-6% są przeplatane wypłaszczeniami. Przez kolejne pięć stromizna wyniesie 6%, zaś najtrudniej będzie przez kolejne trzy kilometry – tu 10-11% to norma, a kulminacją będzie 15-procentowy moment. Ostatnie trzy kilometry to również około 6-8%. Jest to dobre miejsce na odczepienie od peletonu słabszych w górach, z przełęczy do mety jednak pozostanie ponad 80 kilometrów, przez co nie ma co myśleć o akcjach.

Momentami stromy, lecz niekręty zjazd doprowadzi do doliny Fassa, w której mieszka wspólnota Ladynów, posługująca się własnym językiem, czyli ladyńskim. Pierwszym punktem jest Moena, skąd droga prowadzi lekko pod górę, aż do Canazei, miasta narciarskiego z XVI-wiecznym kościołem. Tu rozpocznie się kolejna konkretna wspinaczka, a będzie nią Passo Pordoi.

Passo Pordoi i rok 1940

Passo Pordoi na trasie Giro d’Italia pojawiało się na trzydziestu pięciu edycjach wyścigu. Czterokrotnie kończyły się tu również etapy – w 1990 roku zwyciężył Charly Mottet, rok później najlepszy był Franco Chioccioli, w 1996 roku etap padł łupem Enrico Zainy, a w 2001 roku triumfował Julio Alberto Pérez Cuapio.

Wszystko zaczęło się jednak w 1940 roku, na rozegranym 5 czerwca 17. etapie, łączącym Pieve di Cadore i Ortisei. Prowadził 110-kilometrową trasą przez Passo Falzarego, Passo Pordoi i Passo Sella – wszystkie trzy przełęcze pojawiały się na trasie Giro d’Italia po raz pierwszy. W różowej koszulce do rywalizacji przystępował Fausto Coppi, debiutujący w Giro d’Italia. Dwukrotny zwycięzca wyścigu, Gino Bartali, nie liczył się w klasyfikacji generalnej po tym, jak upadł na drugim etapie w wyniku kolizji z psem, który wbiegł na trasę.

Jak się okazało, to ci dwaj Włosi z drużyny Legnano animowali rywalizację, atakując już na Passo Falzarego. Na przełęczach Bartali jechał dynamicznie i dwukrotnie urwał Coppiego, jednak następnie czekał na swojego drużynowego kolegę. Role zaś odwróciły się na Passo Sella, gdzie przyspieszył Coppi.

Włoch został jednak zatrzymany przez dyrektora sportowego drużyny Legnano, który nakazał mu czekać na utytułowanego Bartalego. Dwójka dojechała na metę z wyraźną przewagą, a po etap – swój pierwszy w tamtej edycji – sięgnął Bartali. Coppi zaś powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej, w której ostatecznie odniósł zwycięstwo, pierwsze ze swoich pięciu na Giro d’Italia

W tym roku położone na wysokości 2239 metrów n.p.m. Passo Pordoi będzie również pełnić funkcję dachu wyścigu – Cima Coppi, dzierżąc ten honor po raz czternasty. Podjazd jest stosunkowo łagodny, przez 12 kilometrów nachylenie niemal ciągle wynosi około 6-7%. Ciężko tu będzie o ataki i podziały, jednak peleton powinien stawać się coraz mniej liczebny.

Po przełęczy czeka kilkunastokilometrowy zjazd do Arabby, następnie droga lekko ustąpi, po czym w dół, do Caprile, gdzie stoi pamiętający XII wiek kościół.

Ostatnim wyzwaniem dnia jest Passo Fedaia, jedna z najpiękniejszych przełęczy w Dolomitach, niepokonana przez peleton Giro d’Italia od 2011 roku, a obecna na trasie wyścigu po raz piętnasty. Kolarze za każdym razem wspinali się na nią ze strony od Rocca Pietore, tak jak w tym roku, lecz w przeciwieństwie do poprzednich edycji ominą wąską drogę przez dolinę, zniszczoną w wyniku powodzi i osuwisk. Tym razem czeka nowoczesna droga nad doliną.

13 lat temu…

Passo Fedaia jak dotąd gościło finisz etapu Giro d’Italia tylko raz – 25 maja 2008, jako druga część dolomickiego tryptyku wieńczącego drugi tydzień rywalizacji. Po etapie prowadzącym przez Passo Manghen na Alpe di Pampeago, wygranym przez Emanuele Sellę, na kolarzy czekała 153-kilometrowa trasa z Arabby, przez Passo Pordoi, Passo San Pellegrino, Passo Giau i Passo Falzarego na Passo Fedaia.

Etap na różowo rozpoczął Gabriele Bosisio po tym, jak potężną stratę poprzedniego dnia zanotował dotychczasowy lider, Giovanni Visconti. Sella jechał dynamicznie i atakował od samego początku, zdobywając komplet punktów do klasyfikacji punktowej na Passo Pordoi, a następnie wszedł w skład ucieczki. Faworyci zaczęli się szatkować na Passo Giau, a kontakt z nimi stracił Bosisio.

Do podnóża wieńczącego etap podjazdu pod Passo Fedaia jako pierwsza przyjechała pięcioosobowa grupa, a gdy tylko droga zaczęła prowadzić pod górę, do przodu wystrzelił Sella. Włoch szybko budował przewagę i na mecie zameldował się dwie minuty przed drugim kolarzem dnia, Domenico Pozzovivo. Za nimi stopniowo zaczęli wpadać faworyci, w tym jako pierwszy Riccardo Riccò. Koszulkę lidera zaś przejął Alberto Contador, który jako jedyny wpadł na metę z towarzyszem – Gilberto Simonim. Hiszpan dowiózł maglia rosa aż do Mediolanu i odniósł pierwsze zwycięstwo na Giro d’Italia.

Podjazd pod Passo Fedaia rozkręca się stopniowo – przez pierwsze osiem kilometrów nachylenie ledwo przekracza 6%, za wyjątkiem niemal całkiem płaskiego trzykilometrowego odcinka, z nachyleniem wynoszącym 3%. Kluczowe będzie jednak ostatnie 5,5 kilometra etapu, za dającą sekundowe bonifikaty lotną premią w Malga Ciapela. Tu droga ciągle przekracza 10%, a w pewnym momencie doskoczy do 18%. W końcówce również czeka 15-procentowa ścianka.

Dolomity w przeszłości gwarantowały pasjonujące etapy i choć tym razem akcje powinny ograniczyć się do Passo Fedaia, podjazd ten powinien odpowiedzieć na pytanie: czy Giro rozegra się na sekundy na czasówce, czy któryś z zawodników złamie Richarda Carapaza.

Trasa 20. etapu Giro d'Italia 2022

Premie górskie:
Passo San Pellegrino (81,9 km – 86,1 km przed metą; 18,5 km; 6,2%, maks. 15%, kat. 1)

Passo Pordoi (123,4 km – 44,6 km przed metą; 11,8 km; 6,8%, maks. 10%, kat. Cima Coppi)

Passo Pordoi

Passo Fedaia (meta; 14 km; 7,6%, maks. 18%, kat. 1)

Passo Fedaia - Marmolada

Lotne premie:
Cencenighe Agordino (63,5 km – 104,5 km przed metą)
Malga Ciapela (162,5 km – 5,5 km przed metą)

Start honorowy do etapu o godz. 12:15, start ostry – 12:25 po 4,1-kilometrowym odcinku neutralnym. Planowany finisz: 16:55-17:33

mapki i profile: RCS Sport

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkie święto Wierzbnika i Starachowic
Następny artykułNowe rozporządzenie w sprawie małpiej ospy w Polsce!