A A+ A++

Kiedy Lech Poznań zdobywał mistrzostwo Polski w sezonie 2009/2010 tracił swoją największą gwiazdę. Robert Lewandowski miał wtedy 22 lata, a na koncie również indywidualne sukcesy. Był królem strzelców ligi, a na gali ekstraklasy został też wybrany najlepszym piłkarzem sezonu. Z wyglądu niepozorny, zwykle skromny i cichy tuż przed wakacjami szykował się na przeprowadzkę do Dortmundu i przyswajał kolejne niemieckie słowa. Gdy teraz pomyśli się o tamtym czasie i popatrzy na kolejnego młodego mistrza, którego Lech oddaje do Niemiec, można się uśmiechnąć. Chociaż pod względem sportowym obu zawodników trudno porównywać, choćby dlatego, że jeden jest środkowym napastnikiem, a drugi biega po skrzydle, to jednak pod względem charakteru, sposobu bycia i emocji, które ten transfer wywołuje, to pożegnanie Lewandowskiego się przypomina.

Zobacz wideo
Skorża wspomina najtrudniejszy moment sezonu. “Potrafiliśmy oczyścić głowy”

“Czas się rozwijać. Mam nadzieję, że szybko wywalczę pierwszą jedenastkę”

“Złoty, a skromny” – chciałoby się powiedzieć o Jakubie Kamińskim, który mimo 19-lat, złotego medalu za mistrzostwo Polski, transferu za 10 milionów euro, kolejnego powołania do reprezentacji i statuetki młodzieżowca sezonu ekstraklasy, niespecjalnie tym całym zamieszaniem się przejmował.

Chyba bardziej przejmowali się inni.

-Przyznam, że Kuba to jeden z moich ulubionych zawodników w szatni Lecha. Przed transferem do Bundesligi powiedziałem mu, że Niemcy to tylko przystanek, że ja go wiedzę w lidze angielskiej – mówił nam, trener roku Maciej Skorża pytany o swego podopiecznego, gdy Kamiński wytrwale i uprzejmie w kuluarach odpowiadał dziennikarzom i gościom na wszystkie zadawane mu pytania i pozował do zdjęć. Ze wszystkich nagrodzonych i nienagrodzonych stał chyba najdłużej. Niedawno ten fenomen piłkarza, który szybko zaskarbia sobie sympatię, dobrze opisał na Sport.pl Dawid Szymczak, rozmawiając z osobami, które z Kamińskim pracowały.

– Jak znajdziecie kogoś, kto powie o nim coś złego, będę bardzo zdziwiony – mówił wówczas trener Przemysław Małecki, który pierwszy raz spotkał gracza w akademii Lecha Poznań, a później powoływał go do reprezentacji Polski do lat 16 i 17.

– Pracowity, pokorny, niezłomny – wyliczał Małecki, a Marcin Salamon, pracujący niegdyś w szkółce Lecha podkreślał “zdeterminowany” i wspomina historię, jak mimo przeciwności losu, 16-letni chłopak dotarł z matką na miejsce zbiórki przed obozem Lecha w środku nocy, kilka godzin przed wskazaną godziną. To wszystko w Niemczech powinno Kamińskiemu bardzo pomóc. Piłkarz wie, że czeka go tam dwa, a może trzy razy cięższa praca niż w Poznaniu. Przeżył to niemal każdy wyjeżdżający z Polski piłkarz. Nawet Robert Lewandowski, po dobrym i intensywnym i pierwszym w Bundeslidze okresie przygotowawczym, potrzebowałem trzech miesięcy, żeby dojść do siebie.

Grosicki dla Sport.pl: Chcę zostać w Pogoni na ładnych parę lat

– Kontaktowałem się wiele razy z Bartoszem Białkiem – mówi Kamiński, który w Wolfsburgu będzie miał polskiego kolegę. – Wiem, że poziom i intensywność treningów będzie tam wyższa. Szczerze? To nie mogę się tego doczekać, nie mogę doczekać się pierwszego kontaktu z trenerem i zespołem – uśmiecha się wypytywany o wejście do nowej szatni. – Liczę, że dobrą dyspozycję z Ekstraklasy przełożę na Bundesligę. Czas się rozwijać i stawiać kolejne kroki. Mam nadzieję, że szybko wywalczę pierwszą jedenastkę – mówił rozemocjonowany.

“W Wolfsburgu będą zaskoczeni”

Kamiński, który miał bardzo intensywny sezon, zagrał w 33 meczach ligowych i trzech pucharowych, przyznał, że przez ostatnie miesiące, te niemieckie emocje starał się tonować i skupiał na misji, jaką miał w Poznaniu. Kontrakt z Wolfsburgiem podpisał już w styczniu, ale wszystkie strony zadecydowały, że sezon do końca dogra na Bułgarskiej.

– Mówiłem przed sezonem, że chce zdobyć tu mistrzostwo i pomóc klubowi, słowa dotrzymałem, a zakładany cel udało się osiągnąć. To był mój siódmy rok w Poznaniu, bardzo utożsamiam się z tym klubem. Nie byłem myślami w Niemczech, bo graliśmy w Polsce o mistrzostwo. Myślę, że przez to też może trochę lepsze będzie moje wejście do klubu. Oni na pewno wiedzą, że ich nowy zawodnik został mistrzem kraju – mówi Kamiński, choć wie, że swą wartość będzie musiał udowodnić na niemieckich boiskach. Na razie przyznaje, że jego kontakt z niemiecką stroną był symboliczny, ale sporo rzeczy działo się poza nim.

Artjoms Rudnevs z Lecha PoznańRudnevsa okrzyknięto następcą Lewandowskiego. W tle rozgrywało się życiowe piekło

– Oni też w Wolfsburgu mieli swoje sprawy, walczyli o utrzymanie. Na szczęście im się to udało – uśmiecha się Kamiński. – Działacze Wolfsburg byli w kontakcie głównie z trenerami od przygotowania fizycznego i z moim menedżerem. Przepływ informacji był dobry, mieli wszystko pod kontrolą – zapewnia zawodnik. Dodaje, że wie, jak ważny w aklimatyzacji jest język i komunikacja z kolegami. Niemieckiego już od pewnego czasu uczy się dość intensywnie.

– Gramatycznie to nie będzie pewnie na początku wyglądało z mojej strony dobrze, ale mam nadzieję, że chłopaki będę zaskoczeni, że potrafię wejść z nimi w interakcję i coś powiedzieć. Mam nadzieję, że wystarczy mi kilka miesięcy i będę w stanie normalnie rozmawiać. Taki mam też cel – dodaje.

“Nie raz słyszałem: grasz, bo jesteś młodzieżowcem”

Kamiński w tym sezonie był najwięcej grającym i najbardziej punktującym zawodnikiem do lat 21 w Ekstraklasie. To on zdobył ponad 90 procent punktów Lecha w klasyfikacji Pro Junior System, za co “Kolejorz” dostanie ponad milion złotych. Przypomnijmy, że w ekstraklasie od trzech lat obowiązuje zasada, że klub w składzie podczas meczu musi mieć co najmniej jednego młodzieżowca. W wielu przypadkach “zmusza” to trenerów do wstawiania do składu, piłkarzy, którzy nie wygraliby sportowej rywalizacji ze swymi kolegami lub nie są na nią gotowi. W przypadku Kamińskiego trudno coś takiego sugerować. Sam napastnik przyznaje, że przepis czasem ciągnie młodych piłkarzy za uszy, ale klasa sportowa zawsze się obroni. On z ust innych czasem słyszał, że gra, bo jest młodzieżowcem, ale starała się odpowiadać na te zarzuty swą postawą na boisku. Warto posłuchać jego wypowiedzi w tej sprawie na poniższym wideo.

Zobacz wideo

Jak przyznał nam zauroczony Kamińskim Maciej Skorża, Lech traci nie tylko najlepszego młodzieżowca w Polsce, ale też być może najlepszego polskiego gracza ligi.

– Zastąpienie Kamińskiego będzie ogromnym wyzwaniem. To jest osłabienie zespołu. Musimy sobie jednak z tym poradzić i trzymamy za niego kciuki w Bundeslidze – mówił Skorża. Teraz Kamiński jedzie na krótki urlop, a potem czeka go przeprowadzka do Wolfsburga. Nowy sezon Bundesligi zaczyna się 5 sierpnia.

– Idę podbijać Niemcy. Jestem charakterny, nie boję się wyzwań. Nie zakładam scenariusza, że coś się nie powiedzie. Wtedy zawsze można jednak wrócić do Polski – uśmiecha się Kamiński.

Piłkarz z klubem, w którym grało niegdyś sporo Polaków: m.in Andrzej Juskowiak, Jacek Krzynówek, Adam Kryger, Jakub Błaszczykowski, Krzysztof Nowak, podpisał 5-letni kontrakt.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBolsonaro fires Petrobras CEO who warned of diesel crisis
Następny artykułKlasa A. Choć Lipki i Kruszyna zapunktowały, to i tak spadną do klasy B [PODSUMOWANIE 23. KOLEJKI]