A A+ A++

Miałem na myśli spokój rozumiany jedynie jako niski poziom przestępczości. To wraz z jego wzrostem, spada statystyczny popyt na kryminały. Tak samo jak w czasach pandemii, mimo chwilowego boomu, całkowicie zamarł rynek dystopii oraz literatury apokaliptycznej. Ludzie sięgając po książki, chcą uciec od tego, co mają za oknem. Przynajmniej co do zasady. A że mimo całej sytuacji światowej wskaźniki zabójstw w Polsce są niskie, kryminał ma się dobrze. I wszystko wskazuje, że nic się nie zmienia.

Swoją literacką karierę zacząłeś od kryminałów. Później doszły powieści grozy, oparte na faktach biografie wielkich zbrodniarzy, powieści historyczne, a ostatnio nawet książka dla dzieci. To wynik artystycznych eksperymentów czy może jednak próba poszerzania grona czytelników i uodpornienia się na zmienne mody?

To chęć czerpania z dochodowej pracy jak najlepszej zabawy. Proces pisarski stanowi przecież odbicie procesu czytelniczego. Sięgam po różne gatunki, gdyż również jako odbiorca nie lubię sztampowości. Poza tym jestem przeciwnikiem kategoryzowania… Zawsze mnie zastanawia, którędy przebiega granica między literaturą piękną a świetnie napisanym kryminałem lub romansem? Obserwując szufladkowanie moich książek w rozmaitych księgarniach, nie tylko ja mam z tym problem.

 Max Czornyj "Piekło"


Max Czornyj “Piekło”

Czym się różni pisanie fikcji i historii opartej na faktach?

W historii opartej na faktach mamy do czynienia z prawdziwymi zwłokami, prawdziwymi sadystami i prawdziwymi aberracjami ludzkiej psychiki. To wystarczy, by towarzyszyło mi nieustanne napięcie. W ten sposób w pełni rekompensuje się fakt, że znam zakończenie. W powieściach fikcyjnych ciekawość poznania rozwiązania fabuły, wpycha w moje żyły adrenalinę, natomiast w tych opartych na wydarzeniach prawdziwych, robi to świadomość autentyczności. Stosuję w nich narrację pierwszoosobową czasu teraźniejszego, co zdaniem wielu czytelników pozwala poniekąd śledzić myśli zbrodniarzy. Czy można mówić o doskonalszym odbiorze weryzmu? Tyle że to ja jestem jego zaczynem i obcuję z tym szaleństwem całymi dniami przez kilka tygodni. To trafia w najgłębsze zakamarki duszy.

Który gatunek sprawia Ci największą przyjemność podczas pisania?

Ten, w którym tkwię. Gdy piszę powieść na faktach, nie wyobrażam sobie opuszczenia głowy dewianta, o którym tworzę. Gdy jest to thriller, w pełni czerpię z poznawania tajemnicy. W trakcie jedzenia wybornego obiadu, trudno mówić, że przyjemne będzie dopiero następne danie. W ten sposób odebralibyśmy sobie przyjemność kosztowania chwili. W pisaniu również chodzi nie tylko o tworzenie, ale o owo smakowanie momentów.

Powiedziałeś kiedyś w wywiadzie, że nie zostałeś historykiem, bo nie masz predyspozycji do kontaktu z dziećmi. Pisanie książki dla dzieci jest łatwiejsze? Dlaczego zdecydowałeś się na kontakt z takim czytelnikiem? Czy książki dla dzieci pisze się inaczej?

Napisanie książki dla dzieci stanowiło wyzwanie i doskonałą przygodę. W pewien sposób było również podróżą w czasie ku lekturom mojej młodości oraz bohaterom, z jakimi byłem zżyty lata temu. Nie mogłem tej podróży odbyć w żaden inny sposób i zdaje mi się, że pisanie dało mi powiew odmłodzenia. Podtrzymują go świetne recenzje, jakie wystawiają Zagadkowym Agentom czytelnicy. Dzięki nim widać, że nie tylko mnie ta zabawa natchnęła.

Dwóch chłopców, jeden z zacięciem detektywistycznym w ogromnych okularach, drugi wysoki, wysportowany. I jeszcze rezolutna Ewa. A do tego starcie z podejrzanym czarodziejem. Eryk zamiast Harry’ego, Roman zamiast Rona, a zamiast Hermiony… Ewa. Czy „Sekret magika” to twoja odpowiedź na Harry’ego Pottera?

Absolutnie. Okularnik, atleta i rezolutna kobieta pasują do wielu powieści. Nie nawiązywałem też do Tołstoja z Bezuchowem, Bołkońskim oraz Rostową. To wdzięczne trio, prawda?

foto. Olga Majrowska


foto. Olga Majrowska

Główny bohater „Sekretu magika” nazywa się Eryk Deryło, tak samo jak bohater twojego cyklu o komisarzu Deryle. To ta sama postać? Bo coś mi nie pasuje czasowo, Eryczek z „Sekretu magika” jako dziecko żyje już w epoce telefonów komórkowych i komputerów.

W świecie książek dla dzieci wszystko się może zdarzyć. Nie obowiązują w nim żadne prawa ani schematy. Zresztą to chyba najpiękniejsza część przygody czytelniczej oraz pisarskiej. Całkowita, niczym nieskrępowana wolność.

O komisarzu Deryle napisałeś już 10 książek, które wciąż trafiają na listy bestsellerów. Czy o Zagadkowych Agentach też planujesz napisać tyle książek? Jaki jest przepis na stworzenie bohatera, z którym zżywają się czytelnicy?

Cykl o Deryle miał być trylogią, lecz w sposób niekontrolowany zaczął się rozrastać i robi to nadal. Bohaterowie żyją swoim życiem, zaczęli domagać się uwagi, a przez to rozpychać na kartach papieru. Do tego mamy urodzaj niezwykłych dewiantów, z którymi nikt inny nie mógł sobie poradzić. Mnie pozostało jedynie spisywać. To właśnie jest przepisem na stworzenie bohaterów, których polubią czytelnicy. Należy pozwolić im żyć i stać się plastycznymi. Muszą być tak samo prawdziwi, jak ludzie których mijamy na ulicy. Dla mnie są nawet znacznie bardziej realni. A że mogę obcować z nimi na wielu etapach ich życia, czerpię z tego całymi garściami. Literatura pozwala przenieść się z “Piekła” prosto do beztroskich czasów dzieciństwa… Czego chcieć więcej?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Sobota informacyjna” w Wydziale Spraw Cudzoziemców
Następny artykułTo teren chroniony. Należy natychmiast wstrzymać wycinkę [ Wiadomości ]