Przypomnijmy: prezydent Andrzej Duda wygłosił w niedzielę orędzie w ukraińskim parlamencie. Oprócz zapewnienia o pełnym wsparciu Polski dla broniącej się przed barbarzyńską napaścią Ukrainy, zapowiedział również podpisanie nowej umowy dobrosąsiedzkiej między naszymi krajami.
Wizyta w parlamencie nie została przerwana
Jeszcze tego samego dnia pojawiły się doniesienia, że w trakcie wizyty Dudy zawyły syreny alarmowe, a obecni w parlamencie byli zmuszeni zejść do schronu. O te pogłoski został zapytany w programie „Fakty po Faktach” wiceszef MSZ Marcin Przydacz, który był członkiem prezydenckiej delegacji.
– Ataki rakietowe są realizowane na terytorium całej Ukrainy, także w okolicach stolicy. Rzeczywiście, (…) mieliśmy informacje, że w obwodzie kijowskim zawyły syreny. Ale nie działo się to wtedy, kiedy pan prezydent był w parlamencie. Wizyta w parlamencie nie został przerwana – przeciął spekulacje Przydacz.
„Aby nikt nie mógł powiedzieć, że o czymś nie wie”
Przy okazji podkreślił, że wizyta prezydenta Polski na Ukrainie została odpowiednio wcześniej zgłoszona na forum międzynarodowym. Innymi słowy, o wizycie wiedzieli także Rosjanie.
– Wystosowaliśmy notę do Sekretarza Generalnego ONZ i do członków stałych Rady Bezpieczeństwa ONZ, informując, ze pan prezydent przebywa na Ukraine i będzie przebywał do (…) momentu, wskazanego w nocie. Tak, aby nikt nie mógł uznać, że ta informacja jest tajna. Aby nikt nie mógł powiedzieć, że o czymś nie wie. Zresztą, informacja o tym, ze pan prezydent przekroczył granicę została również opublikowana na kontach kancelarii prezydenta, była ona publiczna – kontynuował Przydacz.
Nic o Ukraińcach bez Ukraińców
Wiceszef MSZ został również zapytany o słynne słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który zasugerował niedawno władzom Ukrainy, że powinny one pójść na ustępstwa w negocjacjach z Rosją. Jak zrelacjonował prezydent Zełenski, miałoby to pozwolić „zachować twarz” Putinowi. Przydacz stwierdził, że Polska nie zaakceptowałaby żadnych ustaleń, które zostałyby zawarte „ponad głowami Ukraińców”.
– My to doskonale znamy z historii naszego państwa. Wiemy, że to bardzo bolesne doświadczenie, kiedy inni decydują o naszym terytorium czy o naszej przyszłości. Nie może być na to zgody (…) Myślę, że Ukraina od samego początku chce zwycięstwa, chce móc decydować o swojej przyszłości, chce móc decydować o swoim prozachodnim kierunku. Bo to jest tak naprawdę podstawa tego konfliktu – skwitował Przydacz.
Czytaj też:
Pentagon: 20 krajów zadeklarowało nowe dostawy broni do Ukrainy. Jest Polska
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS