Podczas sobotniego Q&A z młodzieżą premier Mateusz Morawiecki tłumaczył, że alternatywą dla polskiego górnictwa jest np. import gazu z Norwegii, który jest niezwykle kosztowny, a kraj ten czerpie nadmierne zyski, wręcz “żeruje” na sytuacji “po wywołanej przez Putina wojnie”. “Oni powinni się tym błyskawicznie podzielić” – ocenił szef rządu.
Wypowiedź premiera wywołała ogromną falę komentarzy polityków opozycyjnych i ich sympatyków, w których przeważała drwina z słów szefa rządu.
– Zastanawiałem się, jak Morawiecki chce w kryzysie sfinansować te wszystkie wydatki, które zaplanował. Zagadka rozwiązana – ironizował na Twitterze Sławomir Mentzen z partii Korwin.
Zastanawiałem się, jak Morawiecki chce w kryzysie sfinansować te wszystkie wydatki które zaplanował.
Zagadka rozwiązana. Mamy pisać po prośbie do norweskich znajomych, żeby się z nami podzielili swoimi nadmiarowych zyskami.
Brzmi jak plan.
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) May 22, 2022
Podobnie wypowiadali się przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, którzy również nie potraktowali wypowiedzi polskiego premiera serio.
„Norwedzy dajta Morawieckiemu, bo wszystko na wybory kopertowe i respiratory poszło” 😅
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) May 22, 2022
– Norwedzy dajta Morawieckiemu, bo wszystko na wybory kopertowe i respiratory poszło – napisał na Twitterze Krzysztof Brejza.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości zwracali uwagę, że wypowiedź premiera była dłuższa i Morawiecki wskazywał, że zyski ze sprzedaży surowców mogłyby trafiać m. in. na Ukrainę.
Premier Morawiecki jasno stwierdza, że część z dodatkowych zysków ze sprzedaży surowców (drożejących przez Rosję) Norwegia mogłaby przekazać walczącej Ukrainie. Opozycja postanowiła jednak usunąć z nagrania poniższe stwierdzenie, by siać kłamliwy przekaz i atakować PMM. Żenujące. pic.twitter.com/oH5R9nitwT
— Adam Andruszkiewicz (@Andruszkiewicz1) May 22, 2022
Szef Rządowego Centrum Analiz Norbert Maliszewski zwrócił uwagę, że “w Norwegii trwa dyskusja na temat ‘wojennych’ profitów (150 mld euro) z ropy i gazu (…), a także są pomysły stworzenia funduszu solidarności jako elementu planu Marshalla dla Ukrainy”.
Okazuje się, że słowa premiera Morawieckiego inaczej zabrzmiały dla polskiej opozycji, inaczej dla polityków w Norwegii.
– Są chwile, kiedy zarabianie pieniędzy nie jest zabawne, i to jest jeden z nich, biorąc pod uwagę sytuację – mówił minister ropy i energii Terje Aasland w wywiadzie dla telewizji TV2.
– Podczas gdy Ukraina jest niszczona, a większość innych krajów odczuwa głównie negatywne skutki wojny, takie jak wyższe ceny energii, wyższe ceny żywności i ogólna inflacja, my zyskujemy – powiedział.
Polityk przypomniał, że większość dochodów Norwegii z ropy trafia do skarbca państwa poprzez podatki, dywidendy i bezpośrednie udziały w polach naftowych i gazowych, które następnie umieszcza w swoim suwerennym funduszu majątkowym, już największym na świecie. Norwegia, największy eksporter ropy i gazu w Europie Zachodniej, a już i tak jeden z najbogatszych krajów świata, mogłaby w każdej sekundzie zebrać prawie 50 000 koron (5 125 euro).
– Norwegia nie może uciec przed nieprzyjemnym faktem: jest to forma zysku wojennego – tłumaczył z kolei dziennik Dagbladet.
Bezpośrednio do słów premiera odniosła się też Berit Lindeman, odpowiedzialna za prace Komitetu Helsińskiego w zakresie praw człowieka w Europie:
– Polska ma rację i jako sąsiad Ukrainy ma moralne prawo do komentowania tego – powiedziała wprost w rozmowie z portalem e24.no.
Portal przypomniał, że od wybuchu wojny pod koniec lutego Polska przyjęła miliony ukraińskich uchodźców, a Lindeman dodała, że Norwegia zarabia nie tylko na toczącej się na Ukrainie wojnie, ale także na innych konfliktach.
– Norwegia cały czas zarabia na konflikcie, bo ceny ropy są dotknięte wojną i pokojem, a sensacją jest to, że jednocześnie obcinają pomoc dla praw człowieka i ONZ – skomentowała.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS