“Mimo niezwykłej woli życia i starań lekarzy udar dokonał nieodwracalnych obrażeń. Odszedł od nas w dniu 22 maja w jednym z warszawskich szpitali. Żona i dzieci byli przy nim. Zostanie pochowany w ukochanym Krakowie” – napisano 22 maja w 2017 r. na oficjalnej stronie artysty.
Głęboki smutek poczuli wszyscy. I ci, którzy znali go z popularnych piosenek jak “Opowiadaj mi tak“, “Zacznij od Bacha“, “Lubię wracać tam, gdzie byłem“, “Chałupy” lub “Izolda“; i dzisiejsi dorośli, którzy w dzieciństwie spędzonym w latach 80. śpiewali z nim piosenkę znaną z kreskówki o Pszczółce Mai; i widzowie popularnego programu “Taniec z gwiazdami”, w którym był jurorem; a także ci, którzy znali jego wszechstronność i dostrzegali muzyczny geniusz. Jeden z najpopularniejszych artystów polskiej sceny, Zbigniew Wodecki, odszedł pięć lat temu w wieku 67 lat.
“Mój zawód i pasja, która mnie dotknęła – mogę powiedzieć – genetycznie to jest nieustanny pęd do osiągnięcia sukcesu – żeby się popisać, zdać dyplom, egzaminy, żeby się podobało, żeby były brawa. Potem człowiek osiąga sukces i jest to początek nowej orki. (…) Ponieważ życie to wielki egzamin” – opowiadał w rozmowie z PAP Zbigniew Wodecki w 2015 r. Wszyscy jego bliscy, przyjaciele i koledzy po fachu twierdzili, że był pracoholikiem o niespożytych siłach twórczych. Nigdy nie zapominał, że osiągnięcie sukcesu jest tak samo trudne jak jego utrzymanie. Nie wszyscy zdawali sobie sprawę, jak wiele kosztowała go pozorna swoboda, z jaką występował na scenie.
Trzeba mieć tremę
“Jak ktoś nie ma tremy, to uważam, że jest słabym artystą, bo nie ma wyobraźni” – przekonywał.
Zmarły pięć lat temu artysta wypowiedział te słowa przy okazji płyty “1976: A Space Odyssey”, wydanej we współpracy z Mitch&Mitch Ochestra and Choir. Nagrany wspólnie z muzykami młodszego pokolenia album, którego bazą były zapomniane przez lata młodzieńcze utwory Zbigniewa Wodeckiego, sam twórca nazwał swoim “debiutem po czterdziestu latach”.
“To dzięki młodym ludziom, którzy odkryli moją pierwszą płytę. Była zupełnie nieznana – w ogóle nie zaistniała. Ta nasza płyta sprzed czterdziestu lat, którą, jakby nie było, teraz zadebiutowałem ponownie, bardzo dobrze się ma” – mówił z optymizmem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS