A A+ A++

Na co dzień interweniują w całym mieście i na jego obrzeżach, ratując bezdomne psy i koty, uwięzione kaczki, migrujące żaby czy zagubione borsuki, a do długiej listy zwierząt, które mogą być wdzięczne strażnikom z gdyńskiego Ekopatrolu teraz dołącza… jeż. To także zasługa jednej z gdynianek, która zgłosiła w ostatnich dniach ranne zwierzę, gdy te zawędrowało pod jeden z bloków w Cisowej.

W myśl znanej wśród miłośników zwierząt maksymy „każde życie jest tak samo cenne”, gdyńscy strażnicy miejscy z tzw. Ekopatrolu ruszają bez zwłoki wszędzie tam, gdzie cierpią bezbronne zwierzęta. Dokarmiają zimą ptactwo, edukują najmłodszych, zabezpieczają powroty do naturalnego otoczenia i przewożą do weterynarzy przypadki, które wymagają szybkiej reakcji.

Ranny jeż i interwencja gdynianki

Do naprawdę pokaźnej listy ich interwencji, dzięki którym ptactwo, płazy i małe ssaki trafiają pod odpowiednią opiekę lub bezpiecznie wracają do swojego środowiska w ostatnich dniach dołączył jeż.

Mały, niewinny ssak w połowie tygodnia zawędrował w ludzkie zabudowania, pomiędzy osiedle mieszkalne w Gdyni Cisowej. Niestety, zwierzak nie miał szczęścia i został ranny. Najprawdopodobniej nie udałoby mu się przetrwać w miejskiej dżungli, gdyby nie odpowiedzialna postawa jednej z gdynianek, która ruszyła na pomoc jeżowi. Straż Miejska otrzymała telefon w środowy poranek, o czym w mediach społecznościowych poinformowała sama autorka zgłoszenia.

– Rano znalazłam na chodniku pod blokiem poważnie rannego jeża. Po telefonie do Straży Miejskiej, w czasie nie dłuższym niż kwadrans, strażnik odebrał zabezpieczonego przeze mnie zwierzaka i zabrał do lecznicy. W świecie, w którym królują brutalność i znieczulica, warto pozostać wrażliwym i empatycznym. Jeśli komuś dzieje się krzywda, reaguj. Nawet jeżeli chodzi o jeża – relacjonuje sytuację w mediach społecznościowych mieszkanka Gdyni.

Warto zaznaczyć, że te małe ssaki zadomowiły się na dobre w miejskich przestrzeniach, korzystając m.in. z terenów zielonych, łąk i trawników, co jest jedną z najprostszych odpowiedzi na słynne już pytanie „dokąd nocą tupta jeż”.

Niestety, niezmiennie miasto – oprócz pożywienia czy liściastego kopczyka, który zapewni schronienie – może nieść też dla nich śmiertelne zagrożenie. Najczęstsze z nich to kosiarki, ryzyko przejechania przez samochód lub atak innych zwierząt – najczęściej puszczanych luzem psów czy kotów, które pod wpływem instynktu chcą okazać swoją wyższość nad uroczym (i pożytecznym) owadożercą. Właśnie dlatego najważniejsza jest empatia i umiejętność oceny, kiedy obecny w mieście jeż może wymagać pomocy lub interwencji weterynarza – jak pokazuje powyższy przykład, gdynianie są jednak świadomi i czuli na krzywdę innych stworzeń.

Przypomnijmy, że w poprzednich latach w mieście powstała też oddolna inicjatywa poświęcona właśnie jeżom – uczniowska kampania społeczno-edukacyjna „Jeż w Wielkim Mieście. Usyp kopczyk”, która zachęcała mieszkańców do przygotowywania bezpiecznych miejsc na zimowane dla tych małych ssaków.

Zawsze na posterunku dla zwierzaków

To tylko jedna z wielu sytuacji, gdy działający w strukturze gdyńskiej Straży Miejskiej Ekopatrol na zgłoszenie mieszkańców niezwłocznie rusza na pomoc zwierzętom. Podobne interwencje zdarzają się regularnie, choć nie sposób wymienić każdą z nich, bo liczba gatunków, miejsc i typów problemów, z którymi próbują radzić sobie strażnicy jest naprawdę długa i niemal co tydzień „aktualizuje” się o kolejne notatki z terenu.

Jedna z interwencji Ekopatrolu – porzucona świnka morska, fot. Straż Miejska w Gdyni / Ekopatrol

Zgodnie z założeniami, Ekopatrol to funkcjonariusze, którzy zostali odpowiednio przeszkoleni i oddelegowani specjalnie do wykonywania wszelkich zadań związanych z najbardziej bezbronnymi mieszkańcami Gdyni, czyli dzikimi (choć nie tylko) zwierzętami.

Jedna z najbardziej nietypowych interwencji - krab, reprezentant gatunku typowego dla Ameryki Północnej na jednej z gdyńskich ulic, fot. Straż Miejska w Gdyni / Ekopatrol
Jedna z najbardziej nietypowych interwencji – krab, reprezentant gatunku typowego dla Ameryki Północnej na jednej z gdyńskich ulic, fot. Straż Miejska w Gdyni / Ekopatrol

Wśród historii ich codziennych zadań bywały przypadki dość oczywistych interwencji, jak uwięzione na posesjach lisy i jenoty, bywały też ranne ptaki czekające na pomoc lub kaczki, które wpadały do studzienek kanalizacyjnych i nie mogły wydostać się bez pomocy człowieka, bywały wreszcie sytuacje z udziałem mniej popularnych gatunków – wspominając chociażby zagubioną w mieście czaplę gatunku bąk zwyczajny, znajdującego się na jezdni żółwia czerwonolicego czy… egzotycznego kraba, którego jeden z gdynian zauważył na ulicy.

Interwencja przy chorym jenocie, którego znaleziono w jednej z gdyńskich dzielnic, fot. Straż Miejska w Gdyni / Ekopatrol
Interwencja przy chorym jenocie, którego znaleziono w jednej z gdyńskich dzielnic, fot. Straż Miejska w Gdyni / Ekopatrol

Do powtarzających się typów interwencji Ekopatrolu, niestety, należą też porzucenia małych zwierząt domowych. W ten sposób nieodpowiedzialni właściciele próbują pozbyć się m.in. królików czy świnek morskich, pozostawiając je razem z klatkami w mniej lub bardziej uczęszczanych miejscach publicznych – tak było chociażby w lipcu zeszłego roku, gdy przy skwerze Kościuszki znaleziono świnkę morską o imieniu Tupi.

Jesteś świadkiem sytuacji, w której zwierzę cierpi lub może znaleźć się w niebezpieczeństwie – co zrobić? Aby wezwać interwencję gdyńskiego Ekopatrolu, wystarczy zadzwonić pod numer alarmowy 986. Linia jest czynna całodobowo, przez siedem dni w tygodniu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Mbappe rzucił na kolana cały kraj i największy klub na świecie”
Następny artykułSerie A: Inter Mediolan – Sampdoria Genua. Relacja i wynik na żywo