Braki kadrowe dały się we znaki chełmskiemu szpitalowi do tego stopnia, że zapadła decyzja o zamknięciu oddziału laryngologicznego. Pacjenci muszą szukać pomocy w ościennych szpitalach. Jak długo to potrwa?
Braki personelu medycznego to odwieczna bolączka chełmskiego szpitala. Z trudnościami, ale zawsze udawało się poskładać grafiki dyżurów lekarskich. Do czasu. Przed tygodniem zapadła decyzja o zawieszeniu pracy chełmskiej laryngologii. Na oddziale zostali tylko dwaj lekarze – ordynator Andrzej Santor i Lech Litwin, który jest jednocześnie zastępcą dyrektora ds. lecznictwa. To za mało, żeby oddział funkcjonował całą dobę. – Do tego trzeba przynajmniej czterech lekarzy – mówi L. Litwin. – Trochę zawiedli nas medycy z zagranicy, których niedawno zatrudniliśmy.
To chirurdzy z Białorusi, którzy byli oddelegowani do pracy na oddziale laryngologicznym, ale którzy wyjechali do Rzeszowa. Z pracy na oddziale zrezygnował też inny laryngolog, także z Białorusi, który wyjechał z kolei do Szczecina. – Cały czas szukamy nowych doktorów i mam nadzieję, że od czerwca oddział wznowi pracę – mówi dyrektor Litwin. – Udało nam się już zatrudnić lekarz laryngolog z Mołdawii, a prowadzimy rozmowy z kolejnymi doktorami. Więc wszystko jest na dobrej drodze.
Na razie szpital musiał powiadomić o zamknięciu oddziału wojewodę i Narodowy Fundusz Zdrowia. A pacjenci, którzy wymagają leczenia albo zabiegów, po pomoc muszą się udać do szpitali ościennych, np. do Lublina. Do godz. 15.00 pomoc laryngologiczną uzyskają jedynie na oddziale ratunkowym i w poradni laryngologicznej. (bf)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS