“Myśle sobie ‘spóźnia mi się okres’, ale to nie pierwszy raz, więc zero podjarki. Siusiam na ten test, a tu BENG! Dwie kreski. Mówię do starego: Ewidentnie wszechświat usłyszał, że nie chce rodzić w grudniu i dał mi do zrozumienia, że nie ma opcji, że ja mogę sobie cokolwiek zaplanować. (…) Do tego początkowo było prawdopodobieństwo, że mam w brzuchu dwa ‘bombelki’. Czujecie znowu tą fazę? Koniec końców został tylko Lucky, który przebił się jakimś cudem wtedy, gdy miał małe szanse, został z dwóch komórek tylko on i jeszcze ogarnął sobie tą samą planowaną datę porodu co siostra (ale Alena nie urodziła się w terminie)” – wyjaśniła wszystko Lili Antoniak.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS