Oczywiście nie jest tak, że Czesław Michniewicz skreślił obu piłkarzy, którzy obok Bartosza Bereszyńskiego i Tymoteusza Puchacza w ostatnich latach najczęściej grali na lewej obronie lub lewym wahadle. Maciej Rybus nie otrzymał powołania, bo przymierza się do zmiany klubu, a być może i kraju i selekcjoner nie chciał, by transferowe zamieszanie odbiło się na kadrze. Arkadiusz Reca przejdzie natomiast zabieg kolana, o czym Michniewicz informował już wcześniej.
Mimo że nieobecność obu zawodników jest usprawiedliwiona i łatwa do wytłumaczenia, to dla obu jest to sytuacja trudna, która być może mocno oddala ich od reprezentacji. Rybus na zgrupowanie nie przyjedzie już trzeci raz w ciągu zaledwie kilku miesięcy. W październiku z gry wyeliminowała go kontuzja, w marcu Michniewicz nie mógł na niego liczyć z powodu zakażenia koronawirusem. Reca, którego dla reprezentacji wymyślił Jerzy Brzęczek, a którego wyraźnie odstawił Paulo Sousa, nie będzie mógł zaś zmazać plamy, jaką dał w marcowym meczu ze Szkocją (1:1) w debiucie nowego selekcjonera.
Chociaż trudno obwiniać obu piłkarzy za nieobecność na najbliższym zgrupowaniu, to ta może jednak okazać się dla nich bolesna w skutkach. Zwłaszcza że w kadrze Michniewicza na tej pozycji nie brakuje nowych twarzy, które mogą przebojem wedrzeć się do drużyny. Kto wie, czy najdłuższe i najbardziej intensywne zgrupowanie reprezentacji Polski przed mistrzostwami świata w Katarze nie będzie początkiem znaczących zmian na pozycji, która od lat jest palącym problemem kolejnych selekcjonerów.
Największa nadzieja w Zalewskim
Najwięcej oczekiwać będziemy oczywiście po Nicoli Zalewskim. Mimo że 20-latek debiut w seniorskiej reprezentacji ma już za sobą, to teraz na kadrze stawi się w nowej roli. Sousa widział w Zalewskim przyszłość naszej drużyny narodowej, dla Michniewicza zawodnik AS Roma może być jej teraźniejszością.
Trudno, by oczekiwania były mniejsze, skoro 20-latek od kilku miesięcy zachwyca w zespole Jose Mourinho. Portugalczyk znalazł dla Polaka nową pozycję, przesuwając go ze środka pola na lewe wahadło, a ten odwdzięczył się znakomitą grą. Zalewski wywalczył i utrzymał miejsce w podstawowej jedenastce, a w meczach z Bodo/Glimt i Leicester City w Lidze Konferencji Europy popisywał się asystami. Kibice w Rzymie pokochali Polaka, który już za kilka dni będzie miał szansę zagrać w pierwszym finale nowych rozgrywek UEFA.
– To będzie najlepsza okazja, żeby pokazać się i wywalczyć miejsce w drużynie na mistrzostwa świata – powiedział Zalewski w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”, dając do zrozumienia, że tym razem na zgrupowanie nie przyjeżdża jako perspektywiczny młokos, a poważny kandydat do pierwszego składu.
Ulubieniec Michniewicza
Szansę w meczach z Walią, Belgią i Holandią może też otrzymać Kamil Pestka. Dla 23-letniego obrońcy Cracovii to pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji, ale nie pierwsze, jakie otrzymał od Michniewicza. Pestka był bowiem etatowym lewym obrońcą w młodzieżowej kadrze prowadzonej przez obecnego selekcjonera. Piłkarz Cracovii zagrał nie tylko w większości meczów eliminacyjnych, ale też we wszystkich trzech spotkaniach młodzieżowych mistrzostw Europy w 2019 roku.
Kiedy Michniewicz objął seniorską kadrę, niemal od razu zaczęto z nią łączyć Pestkę. Ten powołania na pierwsze zgrupowanie jednak nie dostał, bo miał problemy z regularną grą w Cracovii. W pierwszych pięciu meczach tego roku 23-latek tylko raz znalazł się w podstawowym składzie zespołu Jacka Zielińskiego. Kiedy jednak Pestka wywalczył swoje miejsce, udowodnił swoją wartość.
Od początku kwietnia lewy wahadłowy zdobył cztery bramki, a w tym czasie Cracovia przegrała tylko jeden mecz. – Fajnie, że moje rozmowy motywują kandydatów do gry w kadrze. Weźmy na przykład Pestkę. Rozmawiałem z nim i powiedziałem, że przyglądam mu się, że dobrze wygląda, ale musi się starać jeszcze bardziej. No i w piątek strzelił dwie brameczki! Zadowolony jestem, bo to fajny chłopak, porozmawiałem też z trenerem Zielińskim, podpytałem, jak wygląda w treningu – powiedział Michniewicz w rozmowie z portalem “Sportowy24”.
Wielkie problemy Rybusa i Recy
Pestka nie będzie jedynym ligowcem, który stanie przed szansą debiutu w kadrze. Tego być może doczeka się też Patryk Kun z Rakowa Częstochowa, którego Michniewicz powołał też na swoje pierwsze zgrupowanie.
Rozważając przyszłość i przydatność Rybusa oraz Recy w kadrze, nie można zapomnieć też o Puchaczu i Bereszyńskim, czyli zawodnikach zdecydowanie bardziej doświadczonych niż Zalewski, Pestka i Kun razem wzięci. Puchacz, na którego chętnie stawiał poprzedni selekcjoner, odżył na wypożyczeniu w Trabzonsporze, z którym zdobył mistrzostwo Turcji. Bereszyński od dawna ma niepodważalną pozycję w Sampdorii, a w kadrze często radził sobie na lewej stronie boiska, choć nominalnie jest prawym obrońcą. 29-latek kolejny raz dowiódł swojej jakości w marcu w finale baraży o mundial ze Szwecją (2:0).
Na najbliższym zgrupowaniu na dobre rozpocznie się walka o miejsce w kadrze na mistrzostwa świata w Katarze. Do turnieju pozostało niespełna 200 dni, więc Michniewicz będzie musiał coraz mocniej zawężać grono powoływanych na kolejne zgrupowania. Na najbliższym na problematycznej dla nas lewej obronie (wahadle) selekcjoner do dyspozycji mieć będzie aż pięciu zawodników. Jeśli co najmniej dwóch da Michniewiczowi pozytywny sygnał i odpowiednią jakość, selekcja może zostać zamknięta.
W niedalekiej przyszłości okaże się, czy Rybus i Reca byli wielkimi nieobecnymi najbliższego zgrupowania. Mimo że jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, który z nich będzie grał w podstawowym składzie reprezentacji Polski, to już niedługo obu z nich może w ogóle zabraknąć w kadrze Michniewicza.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS