Jeszcze przed niedzielnym meczem oba Górniki znały swoje końcowe losy w sezonie 2021/22 ekstraklasy. Górnik z Zabrza od dłuższego czasu jest drużyną bezpiecznego środka tabeli, który nie liczy się w walce o nic więcej. Górnik z Łęcznej z kolei, wraz z niedzielnym remisem Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław (1:1), wiedział, że po zaledwie roku pożegna się z elitą.
Górnik Zabrze zwycięża na pożegnanie z kibicami. Ostatni gol Podolskiego?
Mimo złych wieści z Mielca Górnik Łęczna w Zabrzu nie przypominał zespołu pogodzonego ze swoim losem. Już w piątej minucie fatalną stratę Alasany Manneha wykorzystał Przemysław Banaszak i mocnym strzałem z kilkunastu metrów zaskoczył Daniela Bielicę.
Ten sam zawodnik drugą połowę rozpoczął tak samo jak pierwszą i podwyższył wynik w 52. minucie na 0:2. Wydawało się, że Górnik Łęczna może odnieść trzecie zwycięstwo w tym sezonie na wyjeździe. Gospodarze mieli jednak inne zdanie na ten temat.
W 66. minucie nadzieję Górnikowi Zabrze przywrócił Robert Dadok, ale prawdziwy szturm na bramkę Macieja Gostomskiego zawodnicy Jana Urbana przepuścili na pięć minut przed końcem spotkania. Najpierw do wyrównania swoim znakiem firmowym, tj. przepięknym strzałem z woleja, doprowadził Lukas Podolski.
Później swoją specjalność, czyli gola głową, zaprezentował Krzysztof Kubica, a wynik na 4:2 ustalił strzałem z dystansu Higinio Marin.
Górnik Zabrze zapewnił sobie miejsce w górnej połowie tabeli na koniec sezonu, aczkolwiek kto wie, czy po raz ostatni w Górniku nie zagrał w niedzielę Lukas Podolski, który w ostatnim meczu, wyjazdowym ze Śląskiem Wrocław, będzie pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS