A A+ A++

Widziałem Donalda i Rafała razem, nie widzę tam żadnych nieporozumień. Uważam, że to sprawa nadmuchana przez media po to, by było o czym pisać. Ostatnio z Rafałem spotkaliśmy się na lotnisku Okęcie, nie ma żadnego napięcia między Tuskiem i Trzaskowskim. Donald Tusk już powiedział, że Rafał Trzaskowski będzie naszym kandydatem na prezydenta” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Borowczak, poseł PO, odnosząc się do domniemanego konfliktu między Rafałem Trzaskowskim a Donaldem Tuskiem.

CZYTAJ TAKŻE:

— Tusk boi się ambicji Trzaskowskiego. „Być może właśnie dlatego krążą plotki o forsowaniu przez lidera PO Izabeli Leszczyny na szefa rządu”

— Jedna lista opozycji? Szef PSL sceptycznie o planie Tuska: Mnie nie interesuje porażka. Dwie listy to gwarancja zwycięstwa

wPolityce.pl: Czy Izabela Leszczyna byłaby dobrym premierem? Onet twierdzi, że krążą plotki, iż Donald Tusk chciałby forsować tę kandydaturę po ewentualnym zwycięstwie opozycji.

Jerzy Borowczak: To przedwczesne, żeby teraz mówić o przyszłym premierze. Najpierw trzeba wygrać wybory. Myślę, że jeśli wygramy, to pierwszym kandydatem z naszej strony będzie Donald Tusk. Jednak jak sam powiedział Tusk, on o swojej kandydaturze nie myśli i jest gotowy na ustępstwa.

A gdyby Donalda Tusk wystosował kandydaturę Izabeli Leszczyny – pan byłby „za”?

Ze strony PO według mnie premierem mógłby być tylko Donald Tusk.

Onet pisze, że w czerwcu mają ruszyć spotkania z młodzieżówką PO w ramach „campusu Tuska”. Z kolei w sierpniu odbywa się kolejna edycja „Campusu Polska Przyszłości” Rafała Trzaskowskiego. W Onecie jest to opisane w ten sposób – przy powołaniu się na anonimowe głosy z PO – że to dwie konkurencyjne imprezy dla młodych, a między Trzaskowskim a Tuskiem mają istnieć jakieś napięcia.

Widziałem Donalda i Rafała razem, nie widzę tam żadnych nieporozumień. Uważam, że to sprawa nadmuchana przez media po to, by było o czym pisać. Ostatnio z Rafałem spotkaliśmy się na lotnisku Okęcie, nie ma żadnego napięcia między Tuskiem i Trzaskowskim. Donald Tusk już powiedział, że Rafał Trzaskowski będzie naszym kandydatem na prezydenta.

Nie wiadomo jednak, czy Rafał Trzaskowski chce startować wyborach prezydenckich. A może wolałby być premierem? W tym tekście Onetu jest ujęta i ta kwestia, że Trzaskowski jako prezydent odpowiada Tuskowi, ale jako premier już nie.

Oczywiście sytuacja różnie może się ułożyć, ale na tę chwilę jest najlepszym kandydatem na prezydenta i tak też uważa Donald Tusk. Natomiast nie wiem, kto pisze te artykuły w Onecie. Niedawno miałem takie doświadczenie z jedną z gazet – podkreślam niedawno – że autor w ogóle ze mną nie rozmawiał, a napisał artykuł o tym, że Borowczak poszedł do polityki dla pieniędzy. A ja mówię do jego szefa, czy ja bym tak kłamał? Moje oświadczenia majątkowe pokazują, ile zarabiałem, jak nie byłem w polityce, a ile zarabiam, jak w niej jestem. Zarabiam teraz 120 tys. zł rocznie, a zarabiałem między 300-500 tys. zł, tobym takie głupoty mówił? Zatem ci, co piszą teksty np. w Onecie, to lepiej byłoby, gdyby zapytali o sprawę samych zainteresowanych. Wtedy dane słowa by padły albo nie. Natomiast jak piszą, że ktoś tam powiedział anonimowo, to jak tyle lat jestem w polityce, to już wiem, co znaczy „anonimowy polityk powiedział”. Trzeba konkretnie zadzwonić do Rafała Trzaskowskiego i zapytać jak jest, on odbiera telefony.

Zmienię temat – Donald Tusk wciąż powtarza, że opozycja powinna startować z jednej listy. Zupełnie inne zdanie ma jednak m.in. prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Proponuje, by startowały dwa bloki wyborcze, bo to gwarancja zwycięstwa. Wskazuje na porażkę jednej listy opozycji na Węgrzech i zwycięstwo dwóch bloków w Czechach. Zgadza się pan z propozycją prezesa PSL?

Nie zgadzam się z tą propozycją, ponieważ inna sytuacja jest na Węgrzech, a inna w Polsce. My jeszcze trochę demokracji i niezależnych mediów mamy, natomiast na Węgrzech już tego nie ma. Tam jest tylko informacja, jak w TVP.

Mówi pan o różnicach między Polską a Węgrami, ale chociażby PSL zawsze podaje też przykład Koalicji Europejskiej – wówczas opozycja startująca razem wyraźnie przegrała z PiS.

Wtedy się nie udało, ale byłem na różnych manifestacjach, KOD-owskich, naszych, i tam tłum skandował: „opozycja razem!, opozycja razem!”. Jak widzimy sondaże, to większość wyborców mówi, że powinniśmy startować z jednej listy. Nawet jak przegramy, to tego oczekują od nas ludzie, którzy chcą zmian. Osobiście też uważam, że powinna być jedna lista. To, co dzieje się w Polsce, jest tak złe, że trzeba się skonsolidować i to po prostu uciąć. Nawet ci, którzy nie chcą jednej listy, ale chcą odsunięcia PiS-u od władzy, to będą musieli zagłosować na tę jedną listę, bo nie będzie innego wyjścia. Sondaże pokazują – idziemy razem, to wygrywamy.

Politycy PSL mówią z kolei, powołując się na analizę FOR-u Leszka Balcerowicza, że jedna lista opozycja startując razem przegra z PiS.

Tak jak po naszej stronie są jakieś analizy, tak i po tamtej. Zobaczymy, jak zareagują ludzie. Polacy będą musieli zdecydować, czy chcą tego, co jest – inflacji, drożyzny, nieudolności, straty pieniędzy z UE itd. Jeśli tego będą chcieli, to taka jest demokracja, co można poradzić.

Rozmawiał Adam Stankiewicz

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCymański: „Jak mam wytłumaczyć ten fakt ludziom, droga Krystyno? Głupka mam strugać?”. Pawłowicz odpowiedziała
Następny artykułJak zmieniają się systemy ochrony przed wyciekiem danych DLP (i jak działać w tym obszarze)?