A A+ A++

Niecodzienny obrazek mogliśmy zobaczyć dziś w Częstochowie. Kontrowersji dopuścił się trener gospodarzy jednak jego wyczyn obył się bez echa – może nie w opinii publicznej, ale sędziowie zdawali się nie dostrzegać złamania przepisów i przymknęli na to oko.

W końcówce meczu Rakowa z Cracovią, przy niesatysfakcjonującym gospodarzy jednobramkowym remisie, kumulacja emocji sięgała zenitu. Marek Papszun, chcąc zmotywować swoich podopiecznych do wydarcia jeszcze cennych dwóch punktów, żywo i dynamicznie – jak to w jego stylu – instruował swoich podopiecznych. W autorskiej choregorafii mogliśmy oglądać miks znanego z wf-u kroku odstawno-dostawnego z autorską wersją jakiegoś ludowego tańca, ale to nie to zwróciło najwięcej uwagi. Podczas swoich interwencji trener częstochowian nagiął bowiem nieco zasady, żeby opierniczyć Vladana Kovacevicia, który przy stanie 1:1, wciąż nie najgorszym dla ekipy spod Jasnej Góry, ruszył w pole karne Cracovii, żeby bić się w pojedynkach powietrznych.

Nieregulaminowe przekroczenie linii bocznej i furia Papszuna przemknęły jednak niezauważone przez sędziów. Dla Papszuna może to i dobrze – miałby on kolejny powód do irytacji, a za ten zapewne uzna już dzisiejszy rezultat. Raków wciąż utrzymuje pozycję lidera, z jednopunktową przewagą nad Lechem. Kolejorz z kolei gra dziś jeszcze z Piastem – w przypadku remisu układ tabeli nie ulegnie zmianie, ale jeśli wygra, obejmie w niej prowadzenie.

Więcej o Rakowie Częstochowa:

Fot. Newspix.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNoc Muzeów w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej
Następny artykułBp Bryl: strażacy są narzędziami objawienia Bożej dobroci