Niecodzienny obrazek mogliśmy zobaczyć dziś w Częstochowie. Kontrowersji dopuścił się trener gospodarzy jednak jego wyczyn obył się bez echa – może nie w opinii publicznej, ale sędziowie zdawali się nie dostrzegać złamania przepisów i przymknęli na to oko.
W końcówce meczu Rakowa z Cracovią, przy niesatysfakcjonującym gospodarzy jednobramkowym remisie, kumulacja emocji sięgała zenitu. Marek Papszun, chcąc zmotywować swoich podopiecznych do wydarcia jeszcze cennych dwóch punktów, żywo i dynamicznie – jak to w jego stylu – instruował swoich podopiecznych. W autorskiej choregorafii mogliśmy oglądać miks znanego z wf-u kroku odstawno-dostawnego z autorską wersją jakiegoś ludowego tańca, ale to nie to zwróciło najwięcej uwagi. Podczas swoich interwencji trener częstochowian nagiął bowiem nieco zasady, żeby opierniczyć Vladana Kovacevicia, który przy stanie 1:1, wciąż nie najgorszym dla ekipy spod Jasnej Góry, ruszył w pole karne Cracovii, żeby bić się w pojedynkach powietrznych.
kevol gdy wychodził ze stadionu w gliwicach, ale psotawonil wrócić, bo jacek zieliński strzelił gola pic.twitter.com/L6ZIZq0b9G
— grobel (@grobel09) May 8, 2022
Nieregulaminowe przekroczenie linii bocznej i furia Papszuna przemknęły jednak niezauważone przez sędziów. Dla Papszuna może to i dobrze – miałby on kolejny powód do irytacji, a za ten zapewne uzna już dzisiejszy rezultat. Raków wciąż utrzymuje pozycję lidera, z jednopunktową przewagą nad Lechem. Kolejorz z kolei gra dziś jeszcze z Piastem – w przypadku remisu układ tabeli nie ulegnie zmianie, ale jeśli wygra, obejmie w niej prowadzenie.
Więcej o Rakowie Częstochowa:
Fot. Newspix.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS