A A+ A++

Polska Agencja Żeglugi Powietrznej ma poważny zgryz, ponieważ kontrolerzy lotów nie chcą zaakceptować nowych umów. W związku z tym od 1 maja będziemy mieć lotniczy paraliż w Polsce, a przynajmniej jak na razie wszystko na to wskazuje. Sytuacja jest taka, że można nad nią tylko zapłakać… albo zacząć się po prostu śmiać. A pomogą w tym memy, które stworzyli internauci.

Kontrolerzy ruchu lotniczego w końcu powiedzieli: NIE! Przyjęło się, że to właśnie propozycja obniżenia średnich zarobków wśród kontrolerów jest jedną z głównych przyczyn trwającego już od kilku miesięcy protestu. Pracownicy nie chcą podpisać nowych, krzywdzących dla nich umów, a Polska Agencja Żeglugi Powietrznej nie wie do końca co z tym zrobić.

Już ponad 40 osób zrezygnowało z pracy z tego powodu, a kolejnej ponad setce wraz z końcem kwietnia kończą się umowy, co grozi wielkim paraliżem ruchu lotniczego nad Polską. Wszystko w sam raz na weekend majowy.

Cytując kolegę Piotrka z warszawskiego FISu:

Drodzy fejsbukowicze, znajomi,
Zaczyna się! Zaczynają się telefony, stresujące rozmowy, że czekam już 3h w samolocie a on nie leci, czy ja polecę na początku maja, czy moja Rodzina do mnie przyleci itd. itp. Na te i na inne pytanie chciałbym Wam wszystkim ze szczerego serca odpowiedzieć, tak wszystko będzie ok, jesteście w dobrych rękach, ale NIE, NIE MOGĘ! Od 1 maja będzie trudno, ale nie dlatego, że zarówno kontrolerzy, informatorzy jak i pozostały personel operacyjny są głodni kasy i dolarów, jak próbuje Wam się to przedstawiać w TV (w ogóle, po co ten syf oglądacie?!).

Owszem jak każdy Polak chcemy godnie pracować i żyć. Co znaczy godnie, zapytacie, przede wszystkim bezpiecznie, zarówno emocjonalnie, mentalnie jak i finansowo oraz stabilnie. Tak wiem, czasy są ciężkie, ale uwierzcie mi, my to wszystko rozumiemy i od samego początku kryzysu w lotnictwie (najsłynniejsza choroba świata) sami z siebie zaproponowaliśmy Pracodawcy obniżkę pensji o 20% początkowo na 3 miesiące, a potem jeśli sytuacja będzie tego wymagała to na dłużej. Okazało się, że Pracodawca (nomen omem GODNY ZAUFANIA, bo dostał taki tytuł od jakiegoś tam konsylium) ma inny plan. Pracodawca w postaci byłego Prezesa (kontrolera!) zniszczył wszystko to, co było sumiennie budowane przez lata. Przede wszystkim „połasił się” na bezpieczeństwo tłumacząc to oszczędnościami. Odkąd pamiętam (a pracuję tutaj od 2003 roku) zawsze kontrolerzy pracowali w parach, bo co dwie głowy to nie jedna. „Menagery” po kursach „korpo” ze swoim nieodzownym excelem wymyślili, że jeden kontroler też wystarczy i da radę, a przez to będzie taniej i management będzie się mógł pochwalić oszczędnościami i … wypłacić sobie nagrody. To jest tak, jakby w Waszym aucie nagle producent stwierdził, że na trzech kołach także da się jechać, bo zapewne się da, ale czy jest to bezpieczne?

Wyobraźcie sobie, że od ponad dwóch lat my jako środowisko operacyjne (kontrolerzy, informatorzy, asystenci i pozostałe służby operacyjne, bo to jest system naczyń połączonych moi drodzy), zwracamy uwagę na nieprawidłowości, piszemy pisma, składamy pozwy do sądu, piszemy raporty, opisujemy niebezpieczne zdarzenia, zgłaszamy nieprawidłowości do ULCu i Ministerstwa i … zazwyczaj odbijamy się od ściany lub dostajemy zdawkowe odpowiedzi. Taka sytuacja trwa ponad 2 lata. Sygnatariusze nieprawidłowości, zostają szkalowani, wyrzucani z pracy, pozostali zostają zastraszani, szantażowani, manipulowani, lub co dotyczy garstki – przekupywani nagrodami i premiami, które są w gestii jaśnie nam panującego p.o. Prezesa. W takiej atmosferze pracujemy 2 lata, gorzej jak w korpo, z tą małą różnicą, że codziennie odpowiadamy za życie tysięcy użytkowników przestrzeni powietrznej. Już na kursie uczy się nas, że na stanowisku są dwie osoby, ale trzy krzesła. Zapytacie dlaczego? Ano dlatego, że to trzecie krzesło jest dla Pana Prokuratora w sytuacji, gdy ktoś z nas popełni błąd! Dlatego jesteśmy regularnie badani, egzaminowani i notorycznie sprawdzani podczas całego naszego zawodowego życia.

I teraz przechodzimy do sedna, czy nadal chcielibyście latać na wakacje, czy w podróże służbowe wiedząc, że my jesteśmy zestresowani, nie wyspani, zastraszeni. Że pracujemy ponad nasze możliwości, gdzie traktuje się nas jak roboty, które mają siedzieć w pełnym skupieniu i rozwiązywać sytuacje kolizyjne w powietrzu, po czym w przerwie, wzywa się nas do „gabinetu” i oznajmia, że „od teraz” będziemy pracować za 60% tego co mieliśmy do tej pory (a niektórzy za jeszcze mniej!). Po czym żąda się od nas, abyśmy wrócili na stanowisko i jak gdyby nigdy nic wrócili do pracy. Czy chcielibyście lądować na lotnisku, gdzie podczas dyżuru nocnego w całym budynku jest jeden kontroler, który pracuje kolejną noc z rzędu, bo Jego koledzy są na przestoju! Czy chcielibyście latać, wiedząc, że spędzicie w powietrzu więcej czasu niż zwykle, bo obsada na stanowisku jest zmniejszona i kontroler ledwo już ogarnia, co się dzieje w powietrzu, bo Pracodawca, zamiast przydzielić Mu drugiego do pary to wysłał go na przestój i tym sposobem dodatkowo zaoszczędził … mniej więcej 20% wynagrodzenia!!! Na tyle wycenił Wasze bezpieczeństwo w powietrzu? Na 20%?

Nie wiem jak Wy, ale my w większości powiedzieliśmy dość! I to właśnie dość, wymagało od nas nie lada odwagi, bo wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Ale są rzeczy ważniejsze niż pieniądze! To poczucie własnej godności, odpowiedzialności i sprawczości. Nie chcemy by nasze Rodziny widziały, jak starzejemy się w ekspresowym tempie, nie chcemy aby nasza praca polegała na farcie, uff znowu się dzisiaj udało! Nie chcemy abyście Wy kiedykolwiek zaczęli się modlić przed wejściem do samolotu, bo utraciliście do nas jako do środowiska, które się Wami „opiekuje” w powietrzu, zaufanie. Nie chcemy aby nasze Koleżanki i Koledzy piloci, którzy również za Was odpowiadają, czuli się w tam wysoko w górze „niepewni” współpracy z nami. Po dwóch latach pracowania w takich warunkach, NIEBEZPIECZNYCH warunkach jesteśmy po prostu cholernie zmęczeni! A najważniejsze jest to, że nie ma w nas już tej iskry, tego poczucia, że przychodziliśmy do pracy z uśmiechem, bo znów mieliśmy „misję” do zrobienia. Tego w nas już nie ma, zamiast misji od dwóch lat jest walka o przetrwanie.

Dlatego jest nam bardzo przykro, że to Wy pasażerowie, linie lotnicze, pracownicy lotnisk, firmy kurierskie i spedycyjne i inne gałęzie przemysłu uzależnione od lotnictwa także odczujecie efekty naszej decyzji, ale musicie wiedzieć, że to nie my jesteśmy odpowiedzialni za tą cała sytuację. My po prostu dla Waszego i naszego dobra nareszcie powiedzieliśmy dość. Albo nastąpią daleko idące zmiany na lepsze albo … latanie w Polsce będzie inne niż wszędzie w Europie.

Proszę żeby każdy z Was zrozumiał i uszanował to, że my swoją decyzją walczymy również o CIEBIE i Twoje bezpieczeństwo w powietrzu.

Wysokich Lotów!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKim Kardashian wyraźnie nadużyła retuszu? Internauci nie przebierają w słowach
Następny artykułStarcie artyleryjskie przesądzi o wyniku bitwy o Donbas?