Seria wybuchów w okolicy budynku tzw. Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego w Tyraspolu, stolicy nieuznawanego Naddniestrza, leżącego w granicach Mołdawii. W mediach publikowane są zdjęcia granatnika, z którego strzelano. Według ukraińskiego wywiadu, akcja jest prowokacją rosyjskiej FSB, a władze Naddniestrza przygotowywały się do niej od trzech dni.
Do kilku eksplozji doszło w budynku tzw. Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego w Tyraspolu, stolicy nieuznawanego Naddniestrza. Na opublikowanych w internecie zdjęciach widać zniszczony budynek oraz porzuconą broń. Jak podał tzw. resort spraw wewnętrznych Naddniestrza, agresor lub agresorzy najprawdopodobniej oddali strzały z ręcznego granatnika przeciwpancernego.
Według naocznych świadków słychać było głośne wybuchy. Uszkodzone zostały okna w sąsiednich budynkach.
Jak podaje “Komsomolskaja Prawda”, nikomu nic się nie stało – budynek był pusty ze względu na święta.
Okolica została ogrodzona kordonem policjantów. Na miejscu działają śledczy, saperzy, strażacy, lekarze oraz ratownicy.
Dzisiejszy incydent ma na celu stworzenie pretekstów do naruszenia bezpieczeństwa w regionie naddniestrzańskim, który nie jest kontrolowany przez konstytucyjne władze. Urząd Polityki Reintegracji wzywa do spokoju i wraz z właściwymi instytucjami krajowymi monitoruje rozwój sytuacji – poinformowały władze w Kiszyniowie.
InformNapalm wskazuje, że porzucony granatnik to najprawdopodobniej radziecki RPG-27, który jest na wyposażeniu czterech krajów: Rosji, Naddniestrza, Jordanii i Gabonu.
Wybuchy w Naddniestrzu są prowokacją zorganizowaną przez rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa w celu wywołania paniki i podsycenia nastrojów antyukraińskich – poinformował wywiad wojskowy Ukrainy.
Szpiedzy dotarli do pisma sekretarza państwowej komisji ds. sytuacji nadzwyczajnych Naddniestrza Wadima Szmalenki skierowanego 22 kwietnia do naczelnika obwodu kamieńskiego Wołodymyra Byczkowa. Wiadomość dotyczyła pilnego przygotowania informacji o dostępności i lokalizacji “punktu obrony cywilnej miasta”. Ponieważ takiego nie odnaleziono, zdecydowano o jego stworzeniu.
Oznacza to, że na trzy dni przed incydentem władze Naddniestrza już się do niego przygotowywały i zadbały o instalację bezpiecznego i wygodnego bunkra – przekonuje wywiad wojskowy.
Kilka dni temu rosyjski generał Rustam Minniekajew informował, że w drugiej fazie “operacji specjalnej” (jak Rosja nazywa inwazję – red.) celem będzie “wyzwolenie Naddniestrza”. Jednocześnie rosyjskie MSZ stwierdziło, że “nie dostrzega” ryzyka eskalacji w Naddniestrzu i szuka pokojowego rozwiązania problemu regionu.
Naddniestrze to nieuznawane państwo leżące w Mołdawii, przy granicy z Ukrainą. Ma własny rząd, administrację, walutę i stolicę w Tyraspolu. Władze prowadzą mocno prorosyjską politykę, używają symboli rosyjskich i radzieckich oraz stacjonuje tam kontyngent sił zbrojnych Federacji.
Już w styczniu, jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, Kijów ostrzegał, że rosyjscy wojskowi odbywali narady w Naddniestrzu i straszyli ukraińską prowokacją we wsi Kołbasna, gdzie znajdują się magazyny z amunicją, m.in. posowieckim arsenałem. Ukraińcy sugerowali, że Rosjanie sami mogą przeprowadzić jakąś akcję, a następnie obwinić Kijów o agresję.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS