To nie do końca prawda, bo gwałtowne podwyżki stóp procentowych, które przekładały się na wzrost rat kredytów, mają miejsce od końca zeszłego roku. Wojna przyspieszyła tylko ten trend. Tylko od października do końca grudnia zeszłego roku wskutek galopującej inflacji Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe trzykrotnie (z 0,5 do 2,25 proc.).
W tym roku podniosła je kolejne cztery razy – stopa referencyjna wynosi obecnie 4,5 proc. Przekłada się to o wzrost rat kredytów od kilkuset do nawet ponad tysiąca zł.
Ulżyć kredytobiorcom ma czteropunktowy plan, przedstawiony dziś przez premiera. To kolejno:
- „Wakacje kredytowe” w 2022 i 2023 r., obejmujące łącznie do ośmiu rat kredytów, z których może skorzystać każdy;
- Likwidacja WIBOR-u od stycznia 2023 r. i wprowadzenie w jego miejsce nowego wskaźnika;
- 2 tys. zł dopłaty miesięcznie na okres 3 lat dla kredytobiorców, którzy nie są w stanie spłacać rat kredytów;
- Nowy fundusz wsparcia dla kredytobiorców, finansowany przez banki.
„Wakacje kredytowe” cztery razy w roku
– Po pierwsze, proponujemy tzw. wakacje kredytowe w roku 2022 i 2023 dla wszystkich kredytobiorców, którzy będą mieli trudność w spięciu budżetów domowych – zapowiadał Morawiecki. Zgodnie z tym pomysłem przez te dwa lata co kwartał kredytobiorca będzie mógł sobie „przesunąć do spłaty bez odsetek” jedną ratę kredytu.
Łącznie do końca 2023 r. będzie można więc przesunąć w ten sposób do spłaty osiem rat kredytu.
– Jeżeli ktoś płaci dziś np. ratę kredytową w wysokości 1,5 tys. zł i ta rata została podniesiona na 2,4 tys. zł, o 900 zł, to cztery razy w roku ta rata 2,4 tys. zł będzie przesunięta do spłaty bez odsetek – tłumaczył Morawiecki.
Likwidacja WIBOR-u. Banki stracą nawet 1 pkt marży
Po drugie, premier zapowiedział wprowadzenie „bardziej przejrzystego, transparentnego i sprawiedliwego mechanizmu kalkulowania kosztów kredytu niż WIBOR”.
– Od 1 stycznia 2023 r., razem z regulatorem rynku, ale przede wszystkim we współpracy z Sejmem narzucimy obowiązek posługiwania się inną niż WIBOR, transparentną stawką pochodzącą z rynku międzybankowego depozytów overnight – tłumaczył. Ma być ona „znacząco bardziej korzystna” dla wszystkich kredytobiorców.
– Kredytodawcy, czyli banki będą musiały obniżyć swoją marżę, i to obniżyć mniej więcej o jedną szóstą. To znacząca obniżka, nawet 0,9, nawet 1 pkt procentowy na marży – zapowiadał premier.
Nawet 72 tys. zł wsparcia na spłatę kredytu
Trzecia zmiana ma dotyczyć kredytobiorców znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji, w przypadku których rata kredytu przekracza 50 proc. ich dochodu albo którzy staną się bezrobotni i nie stać na spłatę kredytu.
Osoby mające problemy ze spłatą kredytu będą mogły uzyskać „pożyczkę” na maksymalnie trzy lata, pokrywającą do 2 tys. zł łącznej raty kredytu miesięcznie. Łącznie będzie to więc 24 tys. zł rocznie i 72 tys. zł przez trzy lata. Jedna trzecia z tej kwoty będzie mogła zostać całkowicie umorzona „w kolejnych okresach, już po podjęciu spłaty kredytu hipotecznego przez kredytobiorcę”.
Czytaj też: Czy złotówkowicz może pozwać bank w sądzie? „Powinien sprawdzić umowę kredytową”
Na fundusz mają złożyć się, przymuszone przez rząd, banki.
– Zmuszamy sektor bankowy do skonstruowania dużo bardziej realnego i znacząco większego funduszu wsparcia kredytobiorców – zapowiadał premier. – Banki będą musiały zasilić ten fundusz dodatkową kwotą w wysokości 1,4 mld zł. Będzie to co najmniej 2 mld zł, które będą uzupełniane i będą służyły do wsparcia tych kredytobiorców, którzy będą tego najbardziej tego potrzebowali – dodawał.
Fundusz pomocowy wart 3,5 mld zł
Ale fundusz dla osób, znajdujących się w szczególnej sytuacji, to nie jedyny fundusz, na który zrzucą się banki. Rząd planuje także „wzmocnić cały sektor bankowy przez utworzenie funduszu pomocowego w wysokości 3,5 mld zł. Środki do tego funduszu mają trafić z „zysków sektora banków komercyjnych”.
– Te wszystkie działania mają doprowadzić do tego, aby rynek kredytów hipotecznych został unormowany – mówił Morawiecki. – Unormowanie tego rynku ma doprowadzić do tego, by nie tylko dzisiejsi kredytobiorcy złotówkowi, ale także wszyscy przyszli mieli nadzieję na poprawę warunków mieszkaniowych – przekonywał premier.
Spadki banków na giełdzie
Morawiecki przyznawał, że jeśli te plany wejdą w życie, będzie to oznaczało „duży koszt dla sektora bankowego”.
– Banki komercyjne będą musiały ponieść te koszty. Mają dzisiaj środki, pochodzące chociażby z wysokiej marży depozytowej. Widzę to bardzo wyraźnie, widzę ich bilans, widzę ich rachunki wyników – mówił premier, który sam jest byłym bankowcem
Inwestorzy już zareagowali zdecydowaną przeceną bankowych akcji. O godz. 11.20 akcje PKO BP staniały o 6,8 proc., Pekao SA o 8,2 proc., a mBanku i Millennium po blisko 5 proc. Indeks WIG-Banki zniżkował o 6 proc.
Czytaj też: „SMS-y z banku są krótkie i straszne. To koszmar”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS