A A+ A++

Piłkarze Rakowa nie odpuszczają. Częstochowianie byli zdecydowanym faworytem w meczu z Górnikiem Łęczna, ale wygrali skromnie, bo tylko 2:1.

Michał Piegza

Michał Piegza


PAP
/ Waldemar Deska
/ Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Deian Sorescu (z prawej) i Alex Serrano (z lewej) z Górnika Łęczna

Wychodząc na boisko piłkarze Rakowa wiedzieli, że Lech Poznań wygrał ze Stala i wyprzedził częstochowian w tabeli. Dla łęcznian była to jedna z ostatnich szans na przywrócenie sobie nadziei na wydostanie się ze strefy spadkowej.

Beniaminek PKO Ekstraklasy dobrze wszedł w mecz. Bez większych problemów rozbijał próby ofensywne częstochowian. Goście sam mogli zdobyć gola, kiedy w 20. minucie groźnie uderzył Marcel Wędrychowski. Vladan Kovacević zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

Raków w końcu zadał cios. Gospodarze cierpliwie czekali na swój moment i doczekali się go w 32. minucie. Dośrodkował Milan Rundić, strzał głową Iviego Lopeza odbił Maciej Gostomski, ale przy dobitce lewą nogą szans już nie miał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Zdobyty gol dodał spokoju wicemistrzom Polski. Częstochowianie jeszcze przed przerwą chcieli zapewnić sobie większy komfort i zdobyli drugą bramkę. W 40. minucie Lopez prawą stroną wszedł w pole karne, dograł do Giannisa Papanikolaou, strzał odbił bramkarz na spółkę z obrońcą. Do piłki dopadł Tomas Petrasek i z bliska wbił ją do bramki. Obrońca w 44. minucie mógł ponownie trafić do siatki, jednak uderzył z pięciu metrów w poprzeczkę.

Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Gospodarze atakowali, Górnik nie był w stanie zbyt wiele zdziałać. Raków marnował jednak swoje okazje. W 53. minucie Deian Sorescu z ok. 16 metrów uderzył obok bramki. Sześć minut później w dogodnej sytuacji przestrzelił Vladislavs Gutkovskis. W 67. minucie z pola karnego w światło bramki nie trafił Lopez.

Goście dość niespodziewanie przywrócili sobie nadzieję na remis w 70. minucie. Damian Gąska zagrał do Jasona Lokilo , który w sytuacji sam na sam pokonał Kovacevicia.

Stracony gol wybił z rytmu gospodarzy, którzy zaczęli grać nerwowo. Starał się to wykorzystać Górnik, jednak klarownej szansy na wyrównanie sobie nie stworzył.

Raków wygrał i na trzy mecze przed końcem sezonu pozostaje liderem PKO Ekstraklasy. Pod Jasną Górą wkrótce możemy obserwować historyczny moment.

Raków Częstochowa – Górnik Łęczna 2:1 (2:0)
1:0 – Ivi Lopez 32′
2:0 – Tomas Petrasek 40′
2:1 – Jason Lokilo 70′

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević – Fran Tudor, Tomas Petrasek, Milan Rundić (73′ Oskar Krzyżak) – Deian Sorescu, Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Patryk Kun – Mateusz Wdowiak (80′ Marcin Cebula), Ivi Lopez (80′ Sebastian Musiolik) – Vladislavs Gutkovskis (59′ Jakub Arak).

Górnik Łęczna: Maciej Gostomski – Kryspin Szcześniak, Bartosz Rymaniak (64′  Leandro), Tomasz Midzierski – Michał Mak, Janusz Gol, Szymon Drewniak (64′ Bartłomiej Kalinkowski), Daniel Dziwniel (78′ Przemysław Banaszak) – Marcel Wędrychowski (46′ Jason Lokilo), Alex Serrano (56′ Damian Gąska) – Bartosz Śpiączka.

Żółte kartki: Kun, Arak, Lopez, Cebula (Raków) oraz Gol, Drewniak, Kalinkowski (Górnik).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Czytaj także:
Przez chwilę pachniało sensacją. Lech Poznań uniknął potknięcia
Ruch Chorzów w końcu zatrzymany. Szanse na bezpośredni awans niemal pogrzebane

Raków Częstochowa zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki


Skomentuj

3

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty


Komentarze (3)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułVerstappen najszybszy na Imoli. Leclerc wypadł z toru
Następny artykułTeleskop Hubble'a zaobserwował w kosmosie „anielskie skrzydła”