Coraz mniej jest pilotów, którzy latają samolotami gaśniczymi „Dromader” gasząc pożary lasów. Jak informuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Pile, brakuje kandydatów – tymczasem podczas pożarów „Dromadery” są niezastąpione.
Dzięki samolotom gaśniczym „Dromader” pożary są gaszone znacznie szybciej i ze znacznie mniejszą szkodą dla drzewostanu, a także ludzi i sprzętu walczącego z ogniem na ziemi, jak informuje Radio Poznań. Jeden przelot i zrzucenie ładunku wody na palący się las potrafi ugasić naprawdę duży pożar, samolot nie ma też problemu, gdy do źródła ognia nie prowadzi żadna droga albo pożar zaczął się w miejscu trudno dostępnym.
Tymczasem pilotów jest coraz mniej, jak ubolewa dr Sławomir Majewski, naczelnik Wydziału Ochrony Lasów w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile. Także dlatego, że nikt nie prowadzi szkoleń w tym kierunku. Według RDLP w Pile jeszcze do 1985 roku takie szkolenia dla pilotów agrolotniczych prowadziła Akademia Techniczno-Rolnicza w Olsztynie. Teraz już tego nie robi, ubywa także samych samolotów i firm, które zajmują się taką działalnością. Efektem tego może być bardzo duża zapaść na tym rynku w ciągu kilku lat.
Zdaniem leśników do tego systemu należy wprowadzić zmiany, i to jak najszybciej. Państwo powinno wznowić szkolenia dla pilotów agrolotniczych i utworzyć specjalną służbę – Państwowe Lotnictwo Gaśnicze działające na podobnej zasadzie jak Lotnicze Pogotowia Ratunkowe. Wtedy łatwiej byłoby zachęcić pilotów do tej pracy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS